piątek, 11 września 2015

[Smocze Królestwo] Rozdział 1


Gdy Mistrz skończył ogłaszać treść wiadomości, wszyscy pogrążyli się w długim milczeniu. Na początku uważali to za zwykłe brednie czy żart, który został zrobiony z czystej złośliwości. Jednak pieczęć Rady Magów i zaklęcie otulające kartkę papieru, mówiły same za siebie. Był to autentyk i nikt nie mógł tego podważyć. Lecz wciąż pozostawało jedno pytanie dlaczego?
Wnet wzrok wszystkich padł na Natsu, który, zaskoczony ich nagłą reakcją, zaczął rozglądać się dookoła siebie energicznie, nawet nie spodziewając się, że to on może być przedmiotem „podziwiania”. Gdy jednak to odkrył, wskazał na siebie palcem i krzyknął na całą gildię:
— JA?!
— A kto inny? — włączył się Gray, który jak dotąd stał cicho. — Jakoś trudno mi uwierzyć, by Lucy „przez przypadek” zabiła kogoś przez szaleńcze napady swojej mocy.
— Odszczekaj to, lodówo! — syknął wyraźnie wnerwiony Dragneel.
— Przestańcie, chłopcy. — Z całych sił próbowała ich uspokoić Heartfilia, która była wyraźnie zaniepokojona niewiarygodnym listem. — Teraz nie czas na kłótnie. Musimy się dowiedzieć, o co w tym wszystkim chodzi.
— Całkowicie się zgadzam z Lucy — odezwał się Makarov, kładąc list z powrotem na blat. — Tylko proszę o szczerą odpowiedź. Czy coś ostatnio dziwnego się wydarzyło?
Cała trójka magów, która zazwyczaj pracowała jako drużyna, popatrzyła się na siebie pytająco. Dopiero po pewnym czasie do Lucy dotarło, że przed kilkoma dniami miało miejsce tajemnicze zdarzenie.
Usiadła na krześle i zaczęła tłumaczyć reszcie magów:
— Kilka dni temu mieliśmy mieć zlecenie niedaleko Rady Magicznej, lecz nikt nie przyszedł — wyjaśniła Lucy — Ale byliśmy wtedy z Happym i… nic nie zrobiliśmy! — rzekła przekonującym głosem.
Nikt nie wątpił w jej słowa, lecz nadal pozostawała niewyjaśniona kwestia oskarżenia. Będąc świadomi, że musi istnieć jakieś logiczne rozwiązanie, zamilkli, starając się przeanalizować zdarzenia z ostatnich tygodni.
Niespodziewanie rozległ się ogromny huk, a zaraz za nim kolejne.
Przerażeni członkowie gildii spojrzeli w kierunku drewnianych wrót, które trzęsły się pod wpływem uderzeń. Przygotowani na najgorsze, zacisnęli pięści i wyjęli bronie, celując nimi w kierunku drzwi. Nagle hałasy ustały. Każdy popatrzył się na towarzysza stojącego obok i wzruszył ramionami.
Lucy, czując, że coś jest nie tak, wstała i podeszła do Dragneela, kładąc na jego ramieniu swoją dłoń. Wiedziała, że to nie koniec, a dopiero początek. Nie myliła się.
Wnet rozległ się ogromny trzask i całe drzwi rozleciały się w drobny mak, rzucając fragmentami prosto na magów. Ci zasłonili natychmiastowo oczy przed odłamkami, równocześnie przygotowując się na kontratak. Szczególnie Natsu, który był świadomy obecności Lucy i jej niepokoju. Nie mógł zawieść przyjaciółki.
Uniósł do góry pięści i zapalił na nich ogień, robiąc pierwszy krok ku nieznanemu wrogowi. Lecz usłyszał podejrzany dźwięk, który go natychmiastowo zaniepokoił, i zatrzymał się. Cichy pisk zdawał się wydłużać i wydłużać, aż w końcu stał się nieprzerwaną linią melodii, która nie zwiastowała niczego dobrego.
— Kryć się!!! — wrzasnął, ostrzegając resztę towarzyszy.
Jasny blask okrył całe pomieszczenie, oślepiając każdego zebranego. Biały jak śnieg promień przeszył każdego z osobna, celując prosto w delikatne oczy. Widząc jedynie dziwne migawki przed sobą, chowali część ciała za powiekami, a następnie za rękoma. Lecz na nic były ich próby ratunku. Nawet ich krzyki zdawały się kondensować, aż w końcu zanikać w tym koszmarnym świetle. Upadając na ziemię, tracili wszystkie reszki sił, nie rozumiejąc, czym jest broń, której na nich użyto. Ostatkiem sił chwytali się za ręce, pragnąc być razem, gdyby te chwile miały być ostatnie w ich życiu. Nie znali wroga, nie znali powodów i nie wiedzieli, co się z nimi dzieje.

***

Cichy śpiew ptaków rozległ się wokół wybudzającej się Lucy. Niewiele pamiętała, choć jakieś przebłyski krążyły po głowie, próbując usilnie przypomnieć sobie ostatnie godziny.
Kojarzyła oślepiające światło, tego mogła być pewna, a potem wszyscy padli na ziemię. Nigdy wcześniej nie widziała tego typu magię, ale musiała być potężna, skoro powaliła samego Makarova.
Umarła? A przynajmniej taka była jej pierwsza myśl, więc skąd wziął się zapach świeżych kwiatów i odgłosy zwierząt? Czyżby była w niebie? Głowa zdawała się pękać, a każda część ciała odmawiała posłuszeństwa, krzycząc i błagając o jeszcze kilka sekund wytchnienia. Jednak nie mogła sobie pozwolić na takie głupie i samolubne zachowanie. Przyjaciele mogli na nią czekać, a ona miała zachować się jak tchórz? Niedoczekanie.
Pełna determinacji otworzyła oczy. Wnet czerwone promienie słonecznie oślepiły ją, ponownie pozbawiając wzroku. Starając się jednak cokolwiek dojrzeć, powoli rozglądała się, trzymając nad brwiami otwartą dłoń i robiąc z niej daszek. Widząc kłębek różowych włosów, natychmiast pomyślała o Natsu i, nie bacząc na promieniujący ból, podniosła się. Czując dobitnie każdy mięsień, nawet ten najmniejszy, zaczęła kuśtykać ku Dragneelowi, zauważając, że ten jeszcze nie odzyskał przytomności.
— Natsu! — krzyczała, choć w rzeczywistości tylko tak jej się zdawało. Zeschnięte gardło dawało o sobie znać, blokując głos w krtani. Błagała wręcz o szklankę wody, lecz natychmiast przeklinała swoją głupotę i powracała do sylwetki przyjaciela, który pomimo dobrego słuchu, nie słyszał jej szeptu.
Gdy w końcu dotarła do niego, upadła na kolana, mając wrażenie, że wszystkie siły ją opuszczają. Puściła wiązankę przekleństw. Podniosła ręce i delikatnie zaczęła poruszać ciałem Pogromcy Smoków. Jednak pomimo usilnych starań, Natsu nie reagował. Znajdowała tylko jedno wyjaśnienie. Wyostrzone zmysły. Docierało do niej, że dla niego to światło mogło być dużo boleśniejszym przeżyciem niż dla niej, dlatego szybciej się przebudziła. Jednak nawet kiedy to zrozumiała, nie potrafiła pozbyć się myśli, że stało mu się coś złego.
Szukając dookoła pomocy, odkryła, że znajdują się prawie na istnym pustkowiu. Delikatna, dość niska trwa szumiała, poruszana przez wiosenny wiatr. Pojedyncze chaszcze przykrywały wręcz równiusieńką, zieloną przestrzeń, sprawiając wrażenie opuszczonego miejsca. Jedynie kilka metrów od nich znajdowało się wysokie drzewo, najprawdopodobniej klomb, które zupełnie nie pasował do reszty otoczenia. A więcej nic.
Poprawiając włosy, które za każdym razem porywał wiatr, gorączkowo szukała choćby cienia człowieka, który mógłby przybyć im z pomocą. Jednak nie widząc nikogo w zasięgu swojego wzroku, traciła resztki nadziei.
Nagle poczuła na dłoni jakiś ruch. Od razu przestała zajmować się poszukiwaniami i spojrzała na Dragneela, który pomału zaczął się wybudzać. Natychmiast otarła spoconą twarz i posłała ciepły uśmiech chłopakowi, który zdążył już otworzyć oczy.
— Gdzie my jesteśmy? — zapytał zachrypniętym głosem.
— Nie mam bladego pojęcia — odpowiedziała mu Lucy. — Możesz coś stąd wyczuć lub zobaczyć?
— Zaraz spróbuję — rzekł, podnosząc się. — Pamiętasz cokolwiek?
Pokręciła głową, po czym powiedziała:
— Niewiele.
— Cholera! — krzyknął, uderzając pięścią o podłoże. — Co tam się stało?
— Nie wiem, ale musisz się uspokoić — powiedziała czułym głosem, rozumiejąc, że złość nic dobrego teraz nie wskóra.
— Tak… Jasne. Będę tu siedział i czekał, aż ten lodowy dupek mnie uratuje… — zażartował okrutnie. — Gdybym tylko mó… — W jego oczach pojawiło się przerażenie, które sprawiło, że natychmiast zareagował. — UWAŻAJ!
Krzycząc, odepchnął Lucy od siebie. W ciągu kilku sekund ostry miecz przeleciał przez ramię Natsu, przecinając je dokładnie w barku. Krew tryskała na zieloną trawę, mieniąc ją na kolory szkarłatu. Ręka bezwładnie opadła na grunt, sprawiając, że Lucy niepowstrzymanie zaczęła wrzeszczeć. Sam Natsu był zaskoczony tym, co się wydarzyło. W pierwszym momencie nie czuł żadnego bólu. Lecz z czasem zaczęło do niego docierać, że posoka nie przestaje lecieć z nagiego kawałka mięsa i równo przeciętej kości. Przerażony upadł na ziemię, ale nie dane było zaznać spokoju. Ból odbierał mu wszystkie zmysły, nie dając skupić się na tym, co było teraz najważniejsze. Wił się na ziemi, powstrzymując z trudem łzy. Musiał działać. Musiał coś zrobić. Lecz co?
Zaciskając z całej siły zęby, podniósł całą rękę do góry i zapalił ją szkarłatnym płomieniem, który powoli przykładał do rany. Oddychając ciężko, ignorował błagania Lucy, która krzyczała na okrągło, by przestał. Nie miał innego wyboru. Był świadomy, że tylko w ten sposób nie wykrwawi się na śmierć.
Przystawił płonący płomień do krwawiącej części ciała, po czym dotknął jej, spalając ją i zarazem zabezpieczając. Obrzydliwy zapach spalonego mięsa rozniósł się po okolicy, sprawiając, że dotarł nawet do przerażonej Heartfilii. Jednak było to jedyne wyjście z tej sytuacji.
Wnet nad nim pojawiła się jakaś tajemnicza sylwetka, która wymierzyła kolejny cios. Natsu natychmiastowo zareagował, kołysząc ciało, zmieniając pozycję. Ponownie brakowało mu kilku sekund.
Nagle poczuł promieniujący ból na plecach. Jego kamizelka zaczęła nasiąkać krwią, a jej część osunęła się na ziemię, ukazując idealnie wręcz cięcie.
— Nie zbliżaj się! — krzyknął Dragneel, widząc, że Lucy chce do niego podejść.
— To już bez znaczenia!
Niski, groźny głos zabrzmiał na pustej przestrzeni, sprawiając, iż na ciałach dwójki magów pojawiły się dreszcze. Z obrzydzeniem popatrzyli na wysokiego, młodego mężczyznę, który był ubrany w charakterystyczny strój kapitana straży Rady Magicznej. Jego twarz, posępna i groźna, lustrowała ich wzrokiem, nie kryjąc ogromnej satysfakcji, którą ukazywał poprzez wyrafinowany uśmieszek. Miał krótko ścięte, brązowe włosy, które z jednej strony były dłuższe niż z drugiej. Prawy policzek przecinała długa blizna jak po cięciu mieczem. Mężczyzna kołysał radośnie zakrwawione ostrze, które było dla niego powodem do dumy. Odcinając nim rękę Pogromcy Smoków i raniąc jego plecy, mógł się pochwalić nie lada osiągnięciem przed swoimi przełożonymi.
— Czego od nas chcesz? — zapytała rozpaczliwym głosem Lucy.
— Ja? — Wskazał na siebie zaskoczony. — Tylko wykonuję egzekucję… Ach! — Złapał się za twarz, udając niezwykle poruszonego. — Gdzie moje maniery? Na imię mam Katumi. Generał Katumi — dodał, podchodząc do Heartfilii.

32 komentarze:

  1. Zajebiste! Tak mi się to dobrze czytało, że nie zauważyłam jak się skończyło ;-; Dlaczego...? Ale i tak wiem, co się będzie działo w najbliższym czasie, także aż taka ciekawość mnie nie zżera. Mimo to, nadal czekam!
    I stało się. Natsu stracił rękę... A taka była fajna. Borze, złocisty i szumiący! Ja nawet w takich momentach nie potrafię zachować powagi xD Eh... Cała ja... No ale cóż. Uwielbiam khreeew! Chcę być wapmirem! Takim jak Edward, błyszczącym, sypiącym na wszystko brokatem i posiadającym marmurowe usta :3
    Skoro Luśka szłyszy głosy, to to się leczy. Może jakieś schizy? Bo to dziedziczne i takie tam...
    Przez twe oczy, te oczy brązowe oszalałem! Oszalałem do tego stopnia, że posiadać je chciałem! I w końcu wydłubałem! Yeah! Takie tam na rozluźnienie ;)
    I widać od razu, że Natsiasty chce mieć Luśkę tylko dla siebie. Inaczej nie zerwałby się mimo braku ręki i takie tam. Ja to bym w takich momentach myślała o sobie, no bo w końcu utrata ręki to nie przelewki, ale czy ja się znam?
    Pozdrawiam, życzę weny i zdrówka!

    ~Juvia L.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ufffff....
      Dobra, oddychać już mogę. I żyję...
      Sporo rzeczy pozmieniałam, więc mam nadzieję, że cię zaskoczę w niektórych kwestiach (a przynajmniej taką mam nadzieję).
      No, fakt, powaga to twoje przeciwieństwo (ale ja też lubię krew i tu będzie dużo krwi)
      A te głosy, to bardzo logiczne w następnym rozdziale będą głosy!
      I piosenka cudowna! Chodź, robimy płytę!
      A ja wiem, czy dla siebie... Natsu zawsze chroni Lucy, bez względu na wszystko, a przynajmniej tak mi się wydaje. Jakby nie był ranny, słaby itd, to zawsze walczył, by ją chronić :)
      Dzięki za komentarz i pozdrawiam

      Usuń
  2. Super rozdział ^^
    - resztę komentarza dodam jak wreszcie uda mi się wejść na komputer~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję.
      Jak ci się uda, to będzie miło, jak nie, to krzyczeć nie będę, a na razie cieszę się, że ci się spodobał! ;)

      Usuń
    2. Udało mi się wreszcie dorwać do komputera.
      A więc... Rozdział bardzo mi się spodobał, szczególnie fragment, gdy Natsu się wkurzył i dostał powera, gdy Katumi wspomniał, że przespałby się z Lu <3 uwielbiam gdy Natsu jest zazdrosny ^^ Nie wiem czy to cie zdziwi czy nie ale polubiłam tego całego Katumiego XD jest taki no.. fajny po prostu no *^* na pewno byśmy się dogadali :)) ^^ ból i cierpienie - to co uwielbiam w fanfikach ^^ dodaj do tego tryskającą krew i wychodzi połączenie idealne :D
      Jest kompletnie inaczej niż w starej wersji, ale przez to jest o wiele ciekawiej, tam jak dobrze pamiętam Katumi odebrał wzrok Luśce, a tu pewnie jakaś magiczna istotka, usłyszała wołanie biednej bezbronnej blondynki i postanowiła jej pomóc~ wydłubując jej oczy :D
      Teraz jestem najbardziej ciekawa nie tego co będzie dalej, ale jaki ta magiczna istotka miała w tym cel XD Mam nadzieję, że w przyszłym rozdziale pojawi się jeszcze Katumi *^* Zawsze jak pojawiaja się jakiś OC w opowiadaniach, wyobrażam go sobie jako kogoś meega przystojnego ^_^
      Dobra nie będę już przedłużać bo w zasadzie nie wiem już o czym pisać więc życzę mnóstwa weny, sprawnego kompa i wolnego czasu :#

      Usuń
    3. W zasadzie to nie zazdrość, tylko Natsu najzwyczajniej w świecie próbuje chronić Lucy.
      Nie dziwi mnie to, bo ja naprawdę uwielbiam Katumiego i ta postać jest jedną z tych, którą zaniedbałam w poprzedniej wersji.
      Ta magiczna istotka została już wspomniana w pewnym opowiadaniu o nazwie White of Crime :) Ale pojawi się w kolejnym rozdziale i się wyjaśni troszkę o co w tym chodzi.
      Katumi dość rzadko się będzie pojawiał, ale na pewno częściej niż w pierwotnej wersji. I tak, to ma być mega przystojny kolo! Musi być, a jak! Jak szaleć z wyobraźnią, to do ich granic!
      Wielkie dzięki!
      Pozdrawiam

      Usuń
    4. Czyżby Crime we własnej osobie? *^*

      Usuń
    5. Nie, nie! Crime'a pozostawiam w jego historii. "TA" osoba została jedynie wspomniana w WoC, ale może zrozumiesz w kolejnym rozdziale, gdy już ją poznasz!
      PS. Mam takie pytanko. Ty nadal czytasz PACa. Tak po prostu chcę wiedzieć ;)

      Usuń
  3. *ooooooo* BOSKI ROZDZIAŁ!
    Czytałam to z zapartym tchem! Chcę więcej!
    Domagam się jak najszybciej 2 rozdziału! <3
    Ale dobra rozumiem, w końcu też trzeba odpoczywać po wyczerpującym pisaniu ._.
    W każdym razie rozdzialik był M E G A !
    Żałuję, że nie czytałam pierwotnej wersji :c
    Rajciu Natsu stracił rękę </3, a Luśka oczy!
    Ja już nie wiem co napisać ._.
    POZDRAWIAM I ŻYCZĘ WEEENY!!

    ~Trancy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Boże! Ja się cieszę, że nie czytałaś pierwszej wersji, bo nie dałabyś rady (a przynajmniej mam takie wrażenie, bo w zasadzie wtedy jeszcze uczyłam się pisać. Jakbyś chciała ją przeczytać, to ona jest w Spisie Treści (a w zasadzie link, ale polecam jak już śledzić nową wersję)).
      Bardzo się cieszę, że rozdział ci się spodobał! Naprawdę!
      Będę szczera. Ja już mam napisany rozdział 2, tylko chciałam tak powoli wstawiać, by w roku akademickim mieć rozdziały, a nie robić przerwę na kilka miesięcy.
      Wenę chwytam, pozdrawiam!
      Mam nadzieję, że w kolejnych rozdziałach Cię nie zawiodę!

      Usuń
  4. Ach, te wspomnienia i me łzy, które ponownie spływają po policzkach. Ja wiem, że wszystko będzie dobrze, ale mimo wszystko to takie smutne :')
    Jeżeli mam porównywać z poprzednimi to tutaj o wiele lepiej wyszły opisy, które z przyjemnością przeczytałam... taki szok!
    Widzę także pierwsze różnice. O ile dobrze pamiętam Lucy straciła oczy zupełnie w inny sposób niż przedstawiony w tym rozdziale. Świadomie uciekli z gildii, a tu znikąd pojawili się na pustkowiu. Chyba coś pokręciłam lub mam rację. Naprawdę bardzo mi się podobało ^^ Co z tego, że na Fairy tail spadła zagłada, Natsu stracił rękę, a Lucy oczy... Mnie się i tak podobało ^^
    Czekam na więcej i więcej ^^ ale z cierpliwością. Ty masz jeszcze wakacje, więc dobrze je wykorzystaj mimo, że na dworze robi się już zimno :P
    Widziałam też, że wstawiłaś rozdział na PAC-a, więc zaraz przeczytam ^^
    Przesyłam dużo weny, życzę spokojnych i kończących się wakacji, a także sprawnego kompa - uwierzyłam, że to się przydaje ;)
    Pozdrawiam ^^
    ~Natsuki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No... Chyba wszystko będzie dobrze... ;)
      Wow! Jak podobały ci się opisy, to punkt dla mnie! Jestem z siebie dumna!
      Tak, bardzo dobrze kojarzysz. Mówiłam sporo o zmianach i tu już widać pierwszą :) A w zasadzie trzy. 1) Inaczej się dostali 2) w innych okolicznościach dostali rany 3) Katumi jest sam, a wtedy był z żołnierzami
      Niby mam wakacje, ale jedynymi moimi przyjemnościami jest czytanie książek i pisanie opowiadań, przez co już tyle mam napisanego. Bardzo dziękuję za życzenia. Mam nadzieję, że w kolejnych rozdziałach cię nie zawiodę!
      Pozdrawiam

      Usuń
  5. Rozdział genialny ^^
    Ta wersja mi się podoba tak bardzo jak tamta :3 Tylko mi tutaj czegoś zabrakło, ale nie wiem dokładnie czego...mhm~...a tam nieważne XD
    Kiedy Natsu stracił rękę, po prostu jak czytałam ten moment, to po moim ciele przeszły dreszcze ^^ W ogóle cała walka Dragneela na resztkach sił była emocjonująca *^*
    Końcówka boska *-* Przez to, że przerwałaś w takim momencie już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału ^^
    Przesyłam dużo weny, czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam ^-^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że rozdział się podobał!
      (Mi czasami też czegoś brakuje w rozdziałach, więc rozumiem, o co chodzi).
      Starałam się wszystko jak najlepiej opisać, więc cieszę się, że jako tako mi wyszło ;)
      A końcówki muszę robić złośliwe!
      Dziękuję bardzo i pozdrawiam!

      Usuń
  6. Huhu, super opisy, wszystko widziałem przed sobą. (jeśli wiesz o co mi chodzi xd) No, no, ale się dzieje, byle tylko dali radę! T^T
    Ten opis zranienia Natsu był bardzo, ale to bardzo fajny (powtarzam się ^-^) a no i smutny (ale to mniej ważne, grunt że fajny xD). Troszkę się spóźniłem >,< Ale ja chcem się wytłumaczyć! Odbyłem długą bitwę ze swoim ja, przez to, że skończyły mi się pewne odcinki T-T. To takie smutne ;-;. Wyszedłem z tej potyczki lepiej niż Natsu, tak że jestem i przeczytałem. Na prawdę bardzo ciekawe, czekam do kolejnego
    Życzę weny i czasu!

    Pozdrawiam Anome :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo, bardzo się cieszę, że rozdział się spodobał. Wiele to dla mnie znaczy. Mam tylko nadzieję, że w kolejnych rozdziałach nie zawiodę!
      Pozdrawiam i dziękuję

      Usuń
  7. Napisze krótko i zwięźle.

    TO JEST GENIALNE!!!

    Nie miałem zielonego pojęcia, że coś co było napisane perfekcyjnie. Można poprawić na jeszcze lepsze. W tym rozdziale najlepsze było poświęcenie Natsu i Lucy, względem siebie. I chyba każdy się z tym zgodzi. Oboje walczą do końca, chcąc by chociaż jedno z nich żyło. To się nazywa miłość względem siebie. Z niecierpliwością czekam na następny rozdział. Życzę ci dużo weny i nowych pomysłów.
    Pozdrawiam Karol Anonim.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo, ale ja jestem świadoma, że tamta wersja w żaden sposób nie była perfekcyjna (w zasadzie ta też nie jest, ale to szczegół), dlatego postanowiłam zrobić nową wersję. Mega się cieszę, że ci się podoba. Bardzo mnie to cieszy. Mam nadzieję, że nie zawiodę cię w kolejnych rozdziałach :)

      Usuń
  8. To było zajebiste!!! Czytałam z zapartym tchem, z każdą chwilą robiło się coraz lepiej ;)
    Gdy Natsu został pozbawiony ręki to aż mnie zabolała xD Jednym słowem wspaniałe :D
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział i mam nadzieję, że będzie równie cudny jak ten :D
    Pozdrawiam
    Jenn <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za komentarz. Bardzo się cieszę, że opisy wyszły. Naprawdę się starałam. Mam nadzieję, że w kolejnych rozdziałach cię nie zawiodę, więc do zobaczenia!
      Pozdrawiam

      Usuń
  9. Ok, zjadłam pierwsze opowiadanie w nocy. Było smaczne c: Ale teraz się uzależniłam, więc musisz mi dostarczyć więcej :DD No i ten rozdział w porównaniu do poprzednich był o wieeele lepszy, co tylko pokazuje jak bardzo się rozwinęłaś! Tak trzymaj, goddes! :D
    Całuję i pozdrawiam
    Blackyy ♞

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ostatni rozdział pierwszej wersji był pisany rok temu :) Dziękuję bardzo za komentarz, cieszę się, że się podobało i serdecznie zapraszam na inne blogi ;) Postaram się dodać jak najszybciej, ale niestety czas wolny nie jest sprzymierzeńcem :(
      Pozdrawiam

      Usuń
  10. Teraz sobie przypominałam, że to był mój pierwszy przeczytany fanfic, a do tego robisz jego remake! Nie no super!
    Co do rozdziału.
    Jak wszyscy napisali faktycznie zrobiłaś ogromną zmianę. I dobrze! Następne rozdziały będą bardziej ciekawe i zaskakujące!
    Życzę weny i pozdrawiam! I czekam na rozdziały!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będę szczera. Nie wiem, czy rozdziały z pierwszego tomu (historię podzieliłam na tomy) będą cię zaskakiwać, bo w zasadzie to historia z pierwszej wersji, ale oczywiście zmieniona, pisana całkowicie od nowa. Będzie sporo nowych, sporo starych elementów. A po "zakończeniu" pierwotnej wersji rozpocznie się dalsza historia, która będzie całkowitą nowością!
      Dziękuję bardzo. Mam nadzieję, że cie nie zawiodę!

      Usuń
  11. Nie oddychałam w tym momencie jak Katumi zobaczył ,że to ostatnie tchnienia Natsu .... Boziu serce mi dęba stanęło D:
    A rozdział cudeńko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jak kobiecie się psuje fryzura, to nie jest to dobry znak!
      Cieszę się, że rozdział się spodobał :)

      Usuń
  12. Rany! Rany! Rany!
    Mój biedny Natsu. Moja biedna Lucy.
    Ty naprawdę chcesz mnie wykończyć... Tak trzymaj! Uwielbiam krwawe sceny. :D Rozdział był świetny, a charakter Lucy przypadł mi do gustu. Mimo że znalazła się w beznadziejnej sytuacji, nie pozwoliła, by panika zawładnęła jej umysłem i starała się pomóc Natsu ze wszystkich sił. Tak na marginesie, uwielbiam parę NaLu i z niecierpliwością będę wyczekiwać romantycznych scen, chociaż nie lubię, gdy typowy słodki-do-porzygu romans jest motywem przewodnim powieści. Tutaj jak na razie wszystko mi się podoba! ;)
    A tego całego Katumiego to trzeba spalić!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też uwielbiam krwawe sceny, więc jeszcze wielu tu ich doświadczysz, nie martw się :)
      No właśnie chciałam przedstawić taką Lucy, która za nic w świecie się nie podda i będzie walczyć, choć nawet i tak nic nie wskóra :(
      Wiesz... Ja uwielbiałam Nalu do pewnego momentu. Teraz ten paring mi się znudził, choć jeśli dam tu jakiś innych, to 90% osób wyśle mi kartki z życzeniami śmierci... I mogę tylko powiedzieć, że u mnie romansu możesz oczekiwać, ale zazwyczaj u mnie pytają się, kiedy będzie jakaś scenka romantyczna, więc takich słodkich do porzygu scenek tu nie spotkasz :)
      I jeszcze nie wolno palić Katumiego!!!!
      Pozdrawiam i dzięki za komentarz :)

      Usuń
  13. Wow to jest wręcz genialne, wybacz, że nie napiszę więcej, ale brak mi słów ( a to nie zdarza mi się często) ide czytać kolejny. Czy ja dobzre zrozumiałam. Lu sytraci oczy? Cholera, lubiłam je, ładne były ;p

    OdpowiedzUsuń