czwartek, 18 kwietnia 2019


Plagg wyrwał kawałek z camemberta i zamarł z serkiem położonym na płaskiej łapce. Otworzył szeroko pyszczek i spojrzał obojętnie na Tiki, której wzrok był taki sam.
— Ci idioci to idioci — stwierdził, patrząc na Marinette i Adriena. — Myślisz, że do końca świata wyznają sobie miłość?
— Nie jestem pewna — odparła Tiki. — Na czym stanęło?
— Dzieciak wierzy, że Biedronka kocha Lukę i Czarnego Kota. A jak u ciebie?
— Podpisała się tym razem.
— To jakiś postęp.
— Minął rok od Walentynek.
— Dlatego mówię, że może do końca świata uda im się.
Tiki westchnęła, a potem kontynuowała rozmowę:
— Przynajmniej w miarę normalnie umieją rozmawiać.
— Proszę o definicję „normalnie”?
— Normalnie, jak na nich.
— To zmienia postać rzeczy — zauważył Plagg. — Może uda im się, jak wyznają o sobie prawdę?
— Wątpię.
— Szczerze? — Zjadł ser. — Ja też. To idioci. Dwaj cudowni idioci…

czwartek, 4 kwietnia 2019


Adrien położył się na łóżku i wbił wzrok w kartkę walentynką, którą dostał od tajemniczej wielbicielki. Słowa wiersza znał już na pamięć. Nie potrzebował za każdym razem czytać go, by wyrecytować cały tekst. Jednak nadal go czytał. Raz za razem. I przed snem, i po pobudce, a szczególnie kiedy kończył misje z Biedronką.
Świat uratowany. Władca Ciem znowu pokonany. Ale nie czuł już tej samej radości z sukcesu jak dawniej. Co więcej, pojawiała się wraz z informacją o zagrożeniu. Bo tylko tak mógł się spotkać z ukochaną. Bo tylko wtedy mógł jej wyznać miłość. Bo tylko tak stawał się sobą…