Trzymana przez Natsu czara z krwią smoka upadła z hukiem na podłogę, rozbijając się na setki kawałeczków. Otworzył usta w zdziwieniu, po czym zwrócił swe spojrzenie ku Wiedźmie Wymiarów. Kobieta wzruszyła ramionami, kierując się na schody. W ostatniej chwili zagrodził jej drogę, wskazując na odbijający się w wodzie obraz.
— Co to, do cholery ciasnej jasnej i najcholerniejszej, jest?! — wrzasnął, uderzając o ścianę komnaty.
Jeszcze raz objął wzrokiem zaatakowaną przez króla smoków Lucy. Ile by dał żeby być obok niej i oddać temu cholernemu władcy? Czuł się zakłopotany i równocześnie wściekły. Usiadł na schodku i przeczesał palcami włosy. Powstrzymał się z trudem od płaczu.
— Co się stało? — Jęknął. — Proszę, powiedz mi.
Wiedźma Wymiarów westchnęła. Złapała za suknię. Języki ciemności zaszeleściły, niczym mgła rozprzestrzeniając się po podłodze.
Natsu odgarnął od siebie chłodny dym. Kobieta usiadła obok niego.
— Wiesz, o tym, że masz mi służyć jeszcze przez jakiś czas? — spytała.
— Tak, wiem — warknął.
— Natsu, kochany Natsu — położyła dłoń na jego różowej czuprynie — Lucy nie powinna cię teraz interesować. Pozwalam ci patrzeć na jej losy, ale przyjdzie taki dzień, kiedy poprosisz mnie, by zniszczyć obraz.
— Nie — fuknął.
— Nie zachowuj się jak dziecko.
Nie zachowywał. Po prostu z całego serca pragnął teraz być Lucy, sprawić, że odzyska pamięć, i zrobisz wszystko, by mu wybaczyła. Popełnił zbyt wiele błędów, by teraz nie starać się ich naprawić.
— Nie powinieneś ich popełnić. — Ciszę przerwała kobieta. — A teraz wracaj do pracy, bo nie zamierzam ci jej odpuścić.
Uśmiechnęła się ponętnie. Jej policzki uniosły się, nadając pełni uśmiechowi. Twarz rozjaśniała, a serce Natsu niemal zabiło mocniej niż zawsze. Oblał go rumieniec. Odwrócił się, by nie zauważyła jego reakcji, ale Wiedźma zawsze wszystko wiedziała. Spędził wystarczająco dużo czasu z nią, by dojść takiego wniosku.
Codziennie oglądał jej blade jak śmierć nagie ręce. Kształtne piersi, nieporównywalnie piękniejesze od każdej kobiety, którą spotkał, często zaprzątały mu głowę. Szczególnie że kobieta ubierała się w lekkie suknie, często zawieszone na jej ciele tylko na cienkich jak nicie ramiączkach.
Zadrżał, karcąc siebie za chwilę słabości.
Powinien myśleć teraz o Lucy, a nie o Wiedźmie Wymiarów.
Podszedł do kadzi, w której delikatnie falowała znajdująca się w środku woda. Widział tylko ciemność i nic więcej. Głosy nie odcierały do niego, ale wierzył, że Lucy wciąż żyje.
Wyciągnął dłoń i dotknął mokrej powierzchni, zanurzając się we własnych wspomnieniach. Lucy tak bardzo zmieniła się od momentu, w którym ostatni raz ją widział. Jednak wciąż w myślach wyobrażał sobie tę roześmianą blondykę, która za wszelką cenę chce zwrócić swoją uwagę.
— DO PRACY!!! — rozległ się ryk Eleanor.
Natsu fuknął pod nosem i, zgodnie z rozkazem, powrócił do pracy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz