sobota, 15 lutego 2014

[Nowe życie, które od Was otrzymaliśmy] Rozdział 4 - Obietnica

       
  Ogromne wrota do sali, otworzył się z wielkim hukiem. Do środka weszło piętnastu mężczyzn i dwie kobiety. Ustawili się wszyscy w jednym rzędzie, delikatnie się ukłonili i chórem rzekli.
- Witamy Wasza Wysokość. Na jaką okazję mamy przygotować przemówienie? – Natsu i Lucy otworzyli usta ze zdziwieniem. Popatrzyli się na siebie, a następnie przenieśli wzrok na Musicę, ten tylko delikatnie wzruszył ramionami.
- Dzisiaj jest wyjątkowa okazja. Odnalazł się kuzyn mojej, świętej pamięci żony. Ma na imię Natsu. – wyjaśnił krół.
- Rozumiemy! – odpowiedzieli wszyscy chórkiem, po czym wyszli gęsiego z jadalni.
- Czy to jest normalne? – zapytał się Natsu
- Tu na pewno. – wyjaśnił mu Musica.
-Dobrze, a więc idę się przygotować! – Ustan wstał od stołu i poszedł w kierunku swojej sypialni. Po chwili uczyniła to samo Amelia, zostawiając Musicę, Lucy i Natsu samych. Siedzieli chwilę w milczeniu, jednak każdo z nich dusiło w sobie słowa.
- No dobra… - zaczął mówić Musica – Niby zrozumiałem waszą historię, ale nie rozumiem, jak to się mogło zdarzyć. Jak na moje oko, to nie jest przypadek!
- Wiem. – Lucy spojrzała na Natsu, którego wyraźnie przytłaczała sytuacja, jaka zaistniała. – I jeszcze ta cholerna, ręka …
- CISZA! – wrzasnął Musica – TO JEST MOJE NAJLEPSZE DZIEŁO! – skazał na protezę Dragon Slayera – JEŚLI MASZ WĄTPLIWOŚCI, TO SPRÓBUJ JE POWIEDZIEĆ NA GŁOS. Chwila i zaraz będziesz potrzebował kolejnej.
- EJ! Czy ja mam takie wrażenie, że uznajesz mnie za udany eksperyment? – spojrzał na niego z ukosa. Lucy patrzyła raz na jednego i raz na drugiego mężczyznę.
- Oj, nie, nie, jesteś po prostu moim największym dziełem! – wyraźnie było widać po nim dumę.
- Hahahaha… - oboje spojrzeli na Lucy, która zaczęła się śmiać. Patrzyli na nią zdziwieni.
- Coś się stało ? – zapytał się Natsu.
- Od kilku miesięcy, nie było okazji, żeby się pośmiać, więc próbuję nadrobić J- wyjaśniła.
- Rozumiem. – Musica popatrzył się na Natsu, który delikatnym wzrokiem spoglądał na Lucy, nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie to, że smutna aura otulała Dragon Slayera, odkrywając jego prawdziwe uczucia.
- Dużo przeżyli, ale to nie to … - pomyślał Musica, podrapał się po głowie, po czym spojrzał na rozradowaną Lucy. – U niej tego nie widać. On musi wiedzieć, coś czego ona nie wie…
- Musica ? – zawołała Lucy, ale gdy nie usłyszała odpowiedzi, podeszła do niego i krzyknęła mu prosto do ucha – ZIEMIA DO MUSICI!
- A ! – krzyknął przestraszony – Nie musisz tak krzyczeć. O co chodzi ?  - spojrzał na jej oczy. Ich złoty kolor, zdawał się mienić tak czystym złotem, że zapatrzony stało, nic nie mówiąc.
- Czy musimy się przygotować na ceremonię ? – zapytała się nieśmiało
- Nie, ale lepiej będzie, jeśli Natsu założy jakieś rękawiczki. Rozumiesz..? – Musica wstydził się zapytać o to Dragon Slayera, który spojrzał ze smutkiem w oczach na swoją rękę.
- Tak, rozumiem. I proszę, nie zachowuj się tak. Gdyby nie ty, nie czułbym nic,  a teraz mam rękę. – odpowiedział spokojnym głosem. – No to idę do pokoju! – zaczął iść w kierunku drzwi.
- To ja pójdę do siebie i trochę się przygotuję. Pokazanie się na oczy tysiącom ludzi … Trochę to wstydliwe. – wytłumaczyła dziewczyna, po chwili znikając za drzwiami. Natsu poszedł za nią, ale nagle poczuł, że ktoś go chwyta za lewą rękę.
- Musimy porozmawiać. – odwrócił się i ujrzał Musicę, który ostrym wzrokiem patrzy na niego.
- Chyba już wie…. –pomyślał Natsu, po czym kiwnął głową. Oboje poszli do pokoju Natsu, wcześniej sprawdzając, czy Lucy nie Idze za nimi. Natsu usiadł na łóżku, a Musica stanął przy oknie, spoglądając na morze. 
- O czym chciałeś porozmawiać ? – rzekł Natsu, spoglądając na Musicę. Tamten, tylko wyjął z kieszeni paczkę papierosów , wziął jednego, zapał i głęboko papierosa. Wypuścił dym z ust przez okno, po czym wziął głęboki oddech.
- Co ukrywasz? – zapytał po pewnym czasie.
- Dużo ukrywam, ale chyba pytasz o coś konkretniejszego … - Natsu delikatnie się uśmiechnął.
- O czymś nie chcesz powiedzieć Lucy i to mnie martwi. – wyjaśnił, po czym podszedł do niego. – Nie zamaskujesz swoich uczuć! – powiedział mu wprost.
-  Wiem, ale nie chcę, żeby Lucy się dowiedziała i tak wiele przeżyła, gdyby o tym się dowiedziała … - zaplótł palce, po czym zakrył dłońmi twarz, łzy delikatnie zaczęły spływać na podłogę. Musica stał i patrzył nic nie mówiąc. – To by ją jeszcze bardziej zniszczyło. Tyle przeżyliśmy, tyle nie wiemy i tyle wiemy, nie mogąc zrozumieć tej wiedzy. To takie dziwne, jeśli ma to być przeznaczenie, to dlaczego jest dla nas takie okrutne ?! Co my takiego zrobiliśmy, co ona zrobiła?! Mieliśmy przyjaciół, rodzinę, dom … a teraz? Jesteśmy uznani za martwych, chociaż niesądzę, by ten przeklęty generał nie dowiedział się, że oszustwo! Oni chcieli nas wrobić, ale dlaczego ? Dlaczego my ? Tyle jest pytań, a tak mało odpowiedzi! Tyle dróg, a żadna nie jest właściwa! Tyle możliwości, a każda może skazać nas na śmierć ! NIE ROZUMIESZ?! NASZA PRZYJACIÓŁKA, ONA BYŁĄ DLA MNIE JAK SIOSTRA, RAZEM SIĘ WYCHOWYWALIŚMY! DLAZCEGO ONA NAS ZDRADZIŁA ?! …Lisanna … - wypowiadając to imię, pełne bólu i rozpaczy, nie rozumiał co robi. Skrzypnięcie drzwi, powolne kroki, zdające się iść w kierunku rozpaczającego Dragons Slayera. Dziewczyna ze spokojem w oczach podeszła do niego, otulając jego ciało swoimi ramionami.
- To ty tu najbardziej cierpiałeś … - szepnęła mu do ucha, Lucy. Natsu chwycił do za rękę.
- Dlaczego podsłuchiwałaś ?! – wrzasnął tak głośno …, ale ona jeszcze mocniej się w niego tuliła, coraz mocniej czuł łzy Lucy, na swoim ciele. Rozumiał, że ona też cierpi.

- Obiecałem Erzie, że zaopiekuję się Lucy … - przypomniał sobie obietnicę, którą złożył swojej przyjaciółce. Wiedział, że musi podjąć decyzje, wybrać jedną z dróg i stać się kimś, kim nigdy nie był i nie sądził, że będzie. – Wiem, byłem głupi, nierozgarnięty, niedojrzały. Jednak wtedy miałem osoby, które mogły mi pomóc wstać. Dziś jednak jestem sam i na barkach noszę życie, które muszę chronić. Obiecałem to Erzie, ale ja sam muszę to zrobić. Kiedy spotkam kiedyś w odległej przyszłości mych przyjaciół, muszę stanąć pewny swojego życia. Muszą oni być dumni ze mnie, muszą poprzeć moje działania. Muszę wziąć odpowiedzialność za Lucy, muszę zrobić wszystko by była bezpieczna i muszę zrobić wszystko by znaleźć odpowiedzi na pytania. Tak … byłem głupi, ale teraz muszę zmądrzeć… Lucy … Obiecuję … - wyjął z kieszeni zegarek, mocno ścisnął go w dłoni, po czym nastawił go. Spojrzał na godzinę, uśmiechnął się. – Czas nieubłaganie leci, ale przynajmniej go mamy …- Przytulił obiema rękoma dziewczynę, trzymając cały czas zegarek w dłoni. Delikatne iskry zaczęły go utulać, po czym płomienie zaczęły wypalać napis na spodzie „Tueri alios scendi summi semper. Non posset non ad hoc, quod non sciant quid sit amor ...”. Natsu podniósł  go I spojrzał na niego. Lucy przeniosła wzrok na Musicę, który ze zdziwieniem patrzył na zegarek.
- Co się stało ? – zapytała się zmieszana Lucy.
- To jest … - nie dokończył , zabrał zegarek od Natsu i zaczął tłumaczyć napis – Jest to łacina, był to język powszechnie stosowany 400 lat temu, ale ten napis… Czyżby ?
- Co on oznacza ? – odezwał się Natsu.
- „By chronić drugiego człowieka, zdobywamy na najwyższe poświęcenie. Nie mogąc się na nie zdobyć, nie wiemy czym jest miłość” – wszyscy słuchali co oznaczają słowa wyryte na zegarku – Musze iść do Komui’a, on może wiedzieć więcej, ale sądzę, że mam rację. Nie będzie Mie na uroczystości, więc sami się przygotujcie, ale … Gdyby to była prawda, może … - wyszedł z pokoju pozostawiając Lucy i Natsu w niewiedzy.
- To co robimy? – zapytała się po chwili Lucy.
- Nie martw się. – pogłaskał ją delikatnie po głowie – Na razie zostaniemy tutaj, Fairy Tail stanie póki co dla nas przeszłością, a w dniu dzisiejszym obiecam się chronić. – Zbliżył się do niej i delikatnie pocałował ją w czoło.
- Ale na mądrości ci się zebrało … - zamknęła oczy, delikatnie się uśmiechając
- Dziwne prawda. – odpowiedział na jej uśmiech. Zetknęli się czołami i pozostali w takiej pozycji przez chwilę. Przypadek czy nie, ale złote promienie słoneczne otulały ich ciała, tworząc po raz pierwszy od tak długiego czasu, aurę szczęścia i radości.
            Musica bieg w stronę siedziby, którą stworzył Komui. Jednak ani Natsu, ale Lucy nie wiedzieli, że przeznaczenie się od dawna do nich uśmiecha, bo wiedzcie, ci którzy opuszczacie przeznaczenie… jej ścieżki zawsze nagradzają tych, którzy idą po jej drogach.
- Jeśli dobrze myślę, to przepowiednia się spełni … - powiedział Musica w biegu. – Głupki … Oni nawet nie wiedzą co zrobili. – odwrócił się patrząc w pustą przestrzeń – Gdyby znali swoje prawdziwe uczucia …., ale potrzebują czasu. Nie warto ich poganiać. – zegarek, znów zdawał się mienić ogniem. -  Ty też się zgadzasz …

Tueri alios scendi summi semper. Non posset non ad hoc, quod non sciant quid sit Amor 

- Witajcie przyjaciele ! – do złotej Sali wszedł mężczyzna do długich różowych włosach i promiennym uśmiechu. Przy okrągłym stole siedzieli wybrani, rozmawiając ze sobą, jak za dawnych … bardzo dawnych lat.
- WITAMY KRÓLU! – odpowiedzieli chórem, kładąc przed sobą bronie.
- Witajcie, zapewne dziwicie się, co tu robicie ? Otóż wezwano nas! Przybyli ci, którzy będą dzierżyć nasze przeznaczenie. – usiadł przy stole, wyjął swe bronie i spojrzał na każdego towarzysza z osobna. Oni uśmiechnięci patrzyli na swego króla, byli pełni dumy i radość przepełniała ich serce.
- Komu się udało otworzyć bramę czasu ? – wstała wysoka kobieta, o złotych oczach i włosach.
- Mojemu synowi … - odpowiedział spokojnie Król.
- Duma pracy twych lędźwi nieźle se radzi ! – wstał potężnych rozmiarów mężczyzna, przyodziany w smoczą zbroję, noszący długi, dwuręczny miecz, w kształcie kła smoka.
- Oj, Gajeel, a ty dalej to samo ? – w jego kierunku poleciały cienkie nicie, porywając jego rękaw na strzępy.
- Melody, a ty dalej bawisz się na drutach ? – odpowiedział złośliwie
- ZAMKNĄĆ JADACZKI! – krzyknął mężczyzna, który wszedł do sali – Król przemawia !
- Witaj Acnologio! – król odwrócił się i spojrzał na przyjaciela
- No tak, przyszedł zdrajca i jeszcze zaraz Zeref przyjdzie w odwiedziny! – odezwała się kobieta o brązowej skórze i czekoladowych oczach, chciała podejść do Acnologi, ale ruchem ręki król jej tego zabronił.
- Spokojnie Armiro… - usiadła z hukiem na fotel. – Usiądź przyjacielu, przygotowaliśmy dla ciebie miejsce. – po czym wskazał na pusty fotel – A Zeref nie przyjdzie, gdyż nadal żyje…
-ŻE CO! – wszyscy krzyknęli chórem. Natsu (jakby ktoś nie pamiętał, tak samo ma na imię ojciec naszego Natsu J) wyjął z kieszeni zegarek, popatrzył na niego, po czym uśmiechnął się do towarzyszy.
- Czas nam się kończy… Ale wiedzcie że będzie kolejne spotkanie. Mój synek … przed nim taka długa droga, ciekawe, czy …? Nieważne! – wstał, po czym wszyscy uczynili to samo. – Ja Natsu Dragon daje dziś Powiernikowi Broni, Mądrość Czasu I przestrzeni, aby mógł  wiedzieć jak pamiętać o przeszłości i kroczyć drogami przyszłości. – zamilknął – Do widzenia, przyjaciele ! NIECH ŻYJĄ WOJOWNICY SMOKA!
- NIECH ŻYJĄ! – odkrzyknęli wszyscy, po czym ich postacie zaczęły się rozmazywać i znikać.
- Przepraszam, moja dusza jest wciąż w smoku… - powiedział Acnologia
- Pamiętaj, już dawno ci wybaczyłem przyjacielu. Pomóż mojemu dziecku … to mi wystarczy. – wskazówki zegara zaczęły się cofać, aż do godziny 11:54, gdzie sześć minut zostało do wydarzenia, któro będzie miało wpływ na każdego z obecnych.  





Homines speravi, quia non
Oculis suis videre possunt, mortem.
Ludzie posiadają nadzieję, gdyż nie
Mogą na własne oczy ujrzeć śmierci.


           


Godzina 11:54, przed królewski pałacem zebrało się całe tłumy obywateli, którzy czekali na wystąpienie swego władcy. Król stał przed drzwi, prowadzącymi na balkon. Czytał po raz setki kartkę, którą dali mu sekretarze.
- Czy on się uczy przemowy ?  - zapytał Natsu. Obok niego stała Lucy, jeszcze w tamtym momencie niczego nieświadoma.
- Chyba tak … - odpowiedziała mu dziewczyna – Musici nie będzie ? – kątem oka spojrzała na Natsu.
- Lucy … - opuścił głowę, by ukryć rumieńce, które zaczęły się pojawiać na jego policzkach. – Przepraszam…
- Ale..? – Lucy chciała zapytać, o co mu chodzi, ale król wskazał ruchem ręki, że czas wychodzić. Otworzył drzwi, po czym wszedł na balkon. Obywateli zaczęli klaskać na jego widok, Lucy i Natsu byli tak zszokowani tym widokiem, że skamienieli. Dopiero po chwili otrząsali się i weszli za Ustanem. Ludzi lekko się zdziwili na widok obcych osób, dlatego król widząc ich zmieszanie, rozpoczął przemowę.
- Kochani obywatele! – rzekł głośno – Dziś się raduję, gdyż odnalazł się brat mej ukochanej, zmarłej żony. Został on porwany będąc jeszcze niemowlęciem, ale dziś powrócił do rodzinnego łona.
- Nie sądziłem, że ktoś może wymyśleć coś takiego… - pomyślał chłopak
-  A, więc raduję się dziś, widząc twarz brata mej żony. Proszę, przyjmijcie go do siebie i zaakceptujcie go, tak jak ja… - nastała cisza.
- To musi być jakiś podstęp … - szeptali między sobą.
- On chce po prostu zgwałcić księżniczkę – Natsu w tej chwili mocno przeklinał swoje umiejętności, jako Dragon Slayer.
- Oto on … Natsu Dragon . – król wyciągnął rękę w stronę Natsu, ten chwycił ją i poszedł do barierki. Ludzie zamilkli.
- On jest tak podobny do królowej … - szeptali znowu
- Może to nie oszust. – Natsu był szczęśliwy, że ludzi troszkę mu ufają.
- Proszę przyjmijcie mnie do siebie! – rzekł głośno – I nie tylko mnie…- zrobił krok do tyłu, złapał Lucy za rękę. Pociągnął do siebie, po czym boje stanęli bokiem do obywateli Sarycji. – Już przeprosiłem – powiedział cicho. Złapał Lucy w tali, przyciągnął do swojego torsu i wbił się w jej usta. Zszokowana otworzyła szeroko oczy.
- Pewnie mają jakiś plan … - pomyślała, zamykając oczy, zgadzając się jednocześnie na pocałunek – Ale … czuję takie ciepło.
- HURA! NIECH ŻYJĄ NARZECZENI!!!   - zaczęli krzyczeć i wiwatować ludzie. Na początku Lucy i Natsu nie zrozumieli o co chodzi, ale po chwili… Spojrzeli na siebie z dziwnym wyrazem twarzy. Delikatnie się od siebie oddalili. Poczuli jak król ich łapie za ramiona i wprowadza do pałacu.
- O CO CHODZI?!?!?!?! – krzyknęli równocześnie. Król tylko stanął uśmiechnięty, a zaraz do niego przyłączył się Amelia.
- Może ja wyjaśnię… - obok nich stanął jeden z sekretarzy, którzy przygotowywali przemówienie – W naszym państwie istnieje tradycja, że mężczyzna chcąc się oświadczyć swojej ukochanej, skrada jej pierwszy pocałunek na oczach obywateli. Są oczywiście pewne wyjątki, ale ostro trzymamy się tego prawa. Dlatego Natsu Dragoneel i Lucy Heartfilia, są od dziś oficjalnie narzeczonymi.
- He? – oboje stali skamieniali.
- Natsu jesteś moją rodziną, ale Lucy nie …- rzekł król, któremu udało się uspokoić. – Jeśli Lucy zostanie twoją żoną, uda jej się ukryć. – Lucy zrozumiała.
- To prawda… Natsu nic nie grozi, a ja chcę go do czegoś takiego zmusić. – zaczęła płakać. Wszyscy ze zdziwieniem spojrzeli na Lucy.
- Eeee, nie płacz, przepraszam, że cię pocałowałem… - próbował się jakoś wytłumaczyć Natsu.
- TO NIE O TO CHODZI!!!! Eeeeeeeeeeeeeeeeee!!!!!!!! – zaczęła jeszcze mocniej płakać.
- To o co ?
- To przeze mnie ! Ty jesteś bezpieczny, to ja cię w to wszystko wciągam! – wytłumaczyła zrozpaczona Lucy
- A, więc dlatego płacze. – powiedzieli równocześnie król i jego córka.
- Baka … - Natsu delikatnie pocałować Lucy w czoło. Zdziwiła się, więc podniosła głowę, gdy natrafiła na spokojne oczy Natsu, wszystko zrozumiała. – Zaopiekuję się tobą … - delikatnie przyłożył swoje czoło do jej.
- Moe, moe, moe, moe … - zaczęła powtarzać Amelia, po czym sekretarz wyprowadził ją z sali.
- Czyli ożenisz się ze mną ? – zapytała się dziewczyna ocierając łzy.
- Nie… - odpowiedział Natsu, Lucy zdziwiła się, ale gdy Natsu uklęknął wszystko zrozumiała. Król podszedł do Natsu od tyłu i rzucił mu coś do ręki. – Lucy Heartfilio, czy zostaniesz moją żoną ?  
- Mądrość czasu została ci dała, ale głupota serca pozostała… - przezroczysta postać stanęła obok Natsu – ale i tak jestem z ciebie dumny …
- Tak … - odpowiedziała, Natsu chwycił jej dłoń i nałożył na palec pierścionek.
- Wiem, że mnie nie kochasz, ale i tak chcę by było tak jak należy. – wstał, po czym delikatnie i szybko pocałować ją w usta.
- Teraz to już totalnie zgłupiał, ale … czyż nie przypomina mnie ? – postać nikła, mając uśmiech na twarzy.
- To może jakąś listę warunków spiszemy ? – zapytała się dziewczyna
- Pewnie… - zgodził się Natsu. Sekretarz siadł na krześle i zaczął pisać
- Teraz to już do końca zgłupieli, ale przecież dopiero się uczą. – postać znikła całkowicie, ale tylko na pewien czas
- No to … podpisujemy. – rzekła Lucy
- Tak. – zgodził się Natsu
- Trochę to dziwne, ale w ich sytuacji… - pomyślał król – Ciekawe, jakie będą dalsze losy tej głupiej dwójki ?

Ciąg dalszy nastąpi …




PROSZĘ PRZECZYTAJ!!! 
Drogi czytelniku
Nawet jeśli blog będzie zakończony proszę cię drogi czytelniku SKOMENTUJ, jak chcesz pójdź na inne moje BLOGI, POLUB moją stronę, albo naciśnij OBSERWACJĘ :)


18 komentarzy:

  1. Rozdział po prostu zajebisty :D
    Ta umowa małżeńska jest jakaś dziwna
    Nie wiem jak wytrzymam do 1 marca ehh...
    No cóż życze powodzenia
    Pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do umowy małżeńskie, wiem, że dziwna, ale wszystko się będzie powoli wyjaśniać w kolejnych rozdziałach. Te wszystkie punkty mają jakiś sens, ale ja... wiem czego wy nie wiecie, więc rozumiesz ;)

      Usuń
  2. Szykuje sie ślub! Szykuje się ślub! *skacze po pokoju jak wariatka* Świetny rozdział. To było i smutne i słodkie zarazem. Ciekawe o co chodzi z tą całą przepowiednia. A ta umowa trochę mi się nie podoba... Hmm... No ale. Nic tylko czekać do 1 marca. Ja nie doczekam!! Weny życzę. I powodzenia w nauce. Sayonara!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nyaaaaaah~ Małżeństwo, NaLu~ Nie wytrzymuje^^ *fangirsl mode on* Jednak nie musiałam czekać do niedzieli^^ Rozdział wspaniały, chociaż czasami w czymś się gubiłam, ale zaraz po dalszych wydarzeniach wszystko stawało się jasne^^ Nie kasuj umowy bo fajna, ale ten punkt 1 mi nie podszedł... Nie mogę się doczekać 01.03, mam nadzieję, że jednak wrócisz szybciej^^ <3

    Weeny~~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. skasowałam, ale ... hmmm póki co jest to prawie aranżowane małżeństwo, ale wszyscy piszczą jakby byli na dobre i na złe ... chyba zrobię im rozwód ;)

      Usuń
    2. Jaki rozwód?! Ty mnie nie strasz! Tylko sobie żartujesz, co...? To jest opowiastka NaLu, nie? To musi być NaLu. Co z tego, że Mashima ostatnio preferuje NaLi? My nie dajmy się temu zwieść i shipujmy NaLu jak się da!

      Usuń
    3. Mashima i tak preferuje Nalu widać to po jego "rysuneczkach" na twitterze i po tym, że uczynił Lucy główną bohaterką :)

      Usuń
  4. Jak czytałam końcówkę to szczerzyłam się jak głupi do sera :D Co ja pisze, przecież dalej się szczerze :D Rozdział oczywiście świetny! A co do szablonu ( bo z ciekawości zaglądnęłam) to prezentuje się naprawdę genialnie. Teraz pozostaje mi tylko wytrwać jakoś do tego 1 marca.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzięki za rozdział ale szkoda ze Natsu nie powiedział Lucy prawdy może kiedyś to nastąpi tak czy siak rozdział mi się podobał teraz tylko czekać do 1 Marca życzę ci jeszcze raz powodzenia w nauce rozdział super . pozdrawiam Dragneel.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiedziałam,wiedziałam ,wiedziałam że będzie ślub niby aranżowany a jak przyjdzie co do czego to pewnie powiedzą sobie że sie kochaja(czekam na to)XD.Rozdział świetny ja już chce Marzec tyle czasu czekać.Nie mogę sie doczekać kolejnej notki.Weny i powodzenia z naukąXD

    OdpowiedzUsuń
  7. Ach, ach, ach!!! Cudeńko!!! Wspaniale Ci to wyszło :). I to aranżowane małżeństwo!!! Wspaniale. A tekst: "Duma pracy twych lędźwi nieźle se radzi", po prostu mnie powalił :D. Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  8. HAHAHA!!!!!!!!!! "Jacy oni są głupi!!!!!!!!!!!" Super wymyślone. Czekam z niecierpliwością na kolejne. Weny noi zdania matury!!!!!!!!!!! Powodzenia ~Su~

    OdpowiedzUsuń
  9. Wow, zwolnij, poczekaj! Co oni podpisywali? I jak to ,,Wiem ,że mnie nie kochasz"! Gdzie głośny protest?! Ale Ok przynajmniej się żenią. Warto było tyle czasu się za nich modlić i ofiary do bostw wszelkich składać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. póki co oni tylko się pobierają, ze względu na Lucy :) Spokojnie i niestety w obecnej sytuacji oni tylko się nie kochają, więc proszę się nie denerwować, a to co oni podpisali zlikwidowałam, bo się nie podobało, więc w następnych rozdziałach będę wyjaśniać o co chodzi ;)

      Usuń
  10. Brak spamiarni. Wstyd. Muszę pod postem pisać czego nie lubię, czuję się przez to taka niekulturalna.

    Obiecała wrócić. I wróciła. Czy po prawie dziesięciu latach nie miał prawa stracić nadziei? Jak długo można wierzyć, że ktoś wróci i żyć nadzieją? Nic dziwnego, że się zmienił. Ona też się zmieniła. Zyskała moc, ale straciła wiele lat. Wkrótce przyjdzie jej się zmierzyć z przeszłością, przed którą uciekała całe życie, do tego Wielki Turniej Magiczny pokrzyżuje wiele z jej planów. Poznaj historię jeszcze jednej zaginionej wróżki.

    http://wymiar-wrozek-fairytail.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Tak jak myślałam wzięli ślub! <3 NaLu <3 <3 <3 Oby byli razem do samego końca :3. To mnie tak ucieszyło, że na chwile zapomniałam o Lisannie i jej zdradzie ^.^
    Spotkanie Natsu I z jego przyjaciółmi boskie! :D Szczególnie ich kłótnie. Uśmiałam się jak nigdy :P
    Ameli w końcu się udało! Dobrze, że ją sekretarz wyprowadził, bo kto wie co by zrobiła z tej radości ^^
    Pozostaje tylko zdrada Lisanny -.- Jej to nigsy nie lubię chyba, że nie wchodzi nikomu w paradę, jest miła i nie niszczy mojego NaLu :P Dlatego to niemożliwe abym na tym blogu ją polubiła. Nawet jeżeli żałuje, że to zrobiła :/
    Ciekawe co za ,,umowę" podpisywali... No nic nie pozostaje mi nic innego jak czytać dalej i olać to, że powinnam iść spać :P
    Pozdrawiam i życzę weny :3

    OdpowiedzUsuń