sobota, 8 marca 2014

[Nowe życie, które od Was otrzymaliśmy] Rozdział 6 - Ślub


Lucy szybkim krokiem poszła do swojego pokoju, gdzie zastała księżniczkę Amelię. Czekała ona na nią, podparta o ścianę. Uśmiechała się delikatnie w  kierunku Lucy,  a gdy tylko ją ujrzała cała rozpromieniała, rzucając jej się na szyję.
- Czy coś się stało ? – zapytała się niewinnie Lucy
- No wychodzisz za mąż ! – krzyknęła na cały pałac Amelia.
- No i co z tego ? – smutek był wymalowany na twarzy Lucy. Księżniczka puściła ją, miała ogromne poczucie winy, bała się, że to ona jest sprawdzi nią jej smutku.
- Może … porozmawiamy? – jąkając się Amelia zadała pytanie. Lucy w odpowiedzi kiwnęła głową i po chwili obie weszły do pokoju. Usiadły na łóżku i czekały, aż jedna zacznie mówić. Amelia patrzyła co chwilę na Lucy, delikatnie miętoliła swoją sukienkę, jednak wraz z narastającym napięciem coraz bardziej ją ściskała. W pewnym momencie nie wytrzymała. Zacisnęła powieki i krzyknęła:
- O CO DO CHOLERY CHODZI?! – nagle zrozumiała, co powiedziała i od razu zamknęła usta. Powoli zaczęła kierować przerażony wzrok w stronę Lucy, lecz gdy ujrzała delikatny uśmiech Lucy odetchnęła z ulgą. – Ja chcę ci pomóc i …
- Nic się nie stało. – przerwała jej Lucy – Wiesz… to może wydawać się dziwne, ale ten cały ślub, jest dla mnie horrorem. Zawsze dziewczynki wyobrażają sobie, że się zakochają w księciu z bajki i go poślubią. Ja natomiast muszę poślubić Natsu.
- A nie chcesz? – Amelia położyła się łóżku, wygodnie rozciągając nogi
- Nie wiem, czego chcę. Myśl, że coś czuje do Natsu, ale nie jestem pewna co to jest. – wyjaśniła jej Lucy
- Dobra teraz zaczynam swój monolog, więc masz mnie wysłuchać. – Lucy lekko zszokowana, kiwnęła głową. – Wiele przeszliście, więc nie rozumiesz co do niego czujesz, ale z czasem jeśli będziecie małżeństwem wszystko stanie się dla ciebie jasne. Jednak sądząc po was to będzie długi proces myśleniowy. Kochaniutka Kochasz go, ojejej – zaczęła śpiewać piosenkę – Zobaczysz! Dobra daję was .. hmm dwa lata i wtedy przyjdziesz mi się pochwalić, ok.?
- Dobrze!
- A teraz będziemy przyjaciółkami! – krzyknęła Amelia, Lucy nie rozumiała dziewczyny, ale była szczęśliwa. Szczęście, to było to czego i ona i Natsu teraz potrzebowali najbardziej.
- A wiesz co robią przyjaciółki? – zapytała podejrzliwie Lucy, coraz mocniej sięgając po coś ręką. Amelia pokręciła glową – BITWA NA PODUSZKI! – krzyknęła Lucy, rzucając jedną z nich w księżniczkę. Szybko uniknęła pierwszej, ale zaraz nadleciała druga i walnęła ją prosto w twarz.
- Ty…! – syknęła, a po chwili rzuciła się na Lucy. Obie walczyły przez kilka minut, a potem padły zmęczone na lóżko, śmiejąc się w najlepsze. – Wiesz, nigdy nie miałam przyjaciółki!
- Zawsze musi być ten pierwszy raz! – odpowiedziała jej Lucy
- Dlatego mam dla ciebie prezent ślubny. – rzekła dumnie księżniczka. Wstała i podeszła pod ścianę, gdzie stała mała paczuszka.
- Coś tam wcześniej było ? – Lucy zastanawiała się nad tym, jednak po chwili zrezygnowała, gdyż była ciekawa prezentu. – Nie za wcześnie? – zapytała podchwytliwie.
- Jak zobaczysz, to zrozumiesz, że lepiej, że teraz to dostałaś.  – podała prezent Lucy. Ta zaczęła go rozpakowywać, gdy już się to udało, otworzyła go i powoli zaczęła wyjmować „niespodziankę ” z pudełka. Jej rumieńce stawały się coraz bardziej widoczne, aż w pewnym monecie zrobiła się cala czerwona. – To na noc poślubną – wyjaśniła Amelia, pokazując na komplet składający się z czerwonego gorsetu i „majtek”.
- He?! – krzyknęła zszokowana Lucy – przecież to są jakieś trzy sznurki, a nie majtki!
- A po co więcej zakrywać? – zapytała niewinnie Amelia – Pokazałybyśmy to Natsu, ale trzeba zrobić mu niespodziankę.
- JA NIGDY TEGO NIE ZAŁOŻĘ!!!!!! – Lucy była pewna swojej decyzji
- To co zamierzacie robić w noc poślubną? Grać w karty? – zapytała złośliwie księżniczka – Przecież już wtedy będziecie mieszkać razem !
- Na pewno nie będziemy robić tego, o czym  ty myślisz! – zdecydowała Lucy
- O czym ja myślę ? – pomyślała Amelia … {Wyobraźnia Amelii! Nieupoważnionym wstęp wzbroniony! } Proszę cię Natsu bądź delikatny! – Lucy. On spogląda na nią. Oczywiście, że będę – Natsu. Całuję ją. Ona zdejmuje szlafrok, pokazując się w tym kostiumiku.
- Dobrze się czujesz? – zapytała się Lucy, spoglądając na Amelię, będącą w ekstazie. Po chwili strumyczek krwi zaczął cieknąć z nosa. – Zboczeniec. – podsumowała Lucy
- Nie bój się, my z Musicą mamy plan, więc to będzie pamiętna noc poślubna. Pamiętaj, to już dziś! – ostrzegła ją dziewczyna.
- Dziś? – na początku Lucy nie zrozumiała tego słowa – DZIŚ?! – krzyknęła – Ale jak?
- Ty myślisz, że tatuniek nie potrafi zorganizować wszystkiego w kilka godzin? –machnęła do niej ręką. – A właśnie! – przypomniała sobie o czymś. Chwyciła Lucy za nadgarstek i zaczęła ją gdzieś ją ciągnąć. – Kolejna niespodzianka, ale mniej zboczona, chociaż zależy, jak na to patrzeć! HOHOHO!!! – zaczęła się złowieszczo śmiać.
- Ej, co ty ? Ratunkuuuuu!!!! – zawołała Lucy prowadzona przez księżniczkę w tajemnicze miejsce.

***

- Słyszałeś coś? – zapytał Natsu, któremu się wydawało, że słyszy wołanie o pomoc.  Musica przez chwilę nasłuchiwał się, jednak gdy niczego nie usłyszał pokręcił głową. – No dobra, ale teraz nie wywiniesz się i masz mi wyjaśnić, dlaczego dzisiaj się pobieramy?
- Raczej ty z Lucy, no chyba, że masz niebezpieczne odchylenia… - powoli zaczął się odsuwać.
- O czym ty myślisz?! – krzyknął zezłoszczony Natsu – Przecież wiesz o co mi chodzi!
- No niby wiem, ale jakoś tak nie mogłem się powstrzymać od zrobienia ci kawału.  Dawno się z nikim tak nie bawiłem. Wiesz u nas w załodze.
- Ja do niej nie należę. – Natsu zaczął się odsuwać.
- Papuga! – skomentował Musica – No dobra nie ważne. Poznasz moich ludzi. Są naprawdę świetni. Mamy tam najlepszych mechaników, kłamców, szermierzy, speców od broni i więcej! – Musica zaczął szykować jakiś materiał, którego przeznaczenia nie znał Natsu. – Skończyłem!
- Co to jest? – zapytał zaciekawiony Dragon Slayer.
- Twoja ręka! – krzyknął radośnie złodziej
- Eeee, Musica nie chcę cię martwić, ale moja ręka została w Fiore… - poklepał go po ramieniu.  Ten odtrącił go, krzycząc na cały głos.
- PRZECIEŻ WIEM! – usiadł na ziemi, próbując się uspokoić – Kurcze, człowiek próbuje pomóc, a co spotyka ? Jest to tworzywo wynalezione przez księcia Sarycji. Wgląda jak skóra, ale jest to tworzywo sztuczne. Pewnie niezbyt miłe będzie słuchanie ludzi i ich plotek na temat twojej ręki. Dlatego wpadłem na pomysł, by ci założyć ten materiał, powinien dobrze pokryć ten … metal.
- Wielkie dzięki! I sorry. – powiedział Natsu, powoli wkładając materiał na rękę. Po kilkunastu minutach ciężkiej pracy udało mu się osiągnąć wymarzony efekt. – Teraz dobrze!-  odrzekł zadowolony. – a teraz przygotuję się do ślubu MOJEGO i LUCY!
- Nie musisz tak podkreślać, chociaż teraz też jesteś podejrzany. Może chcesz ukryć swoje drugie ja… - w jego stronę poleciał jakiś przedmiot. W ostatniej chwili uniknął bezpośredniego trafienia.
- Prawie! – syknął Natsu
- Oj dobra, panie młody chodźmy ci założyć garnitur ! – zawołał idąc w stronę garderoby.
- Chcesz mnie obmacywać … Podejrzane! – rzekł Natsu idąc w przeciwną stronę.
-  No dobra więcej nie będę!!!!!!


***
Cztery godziny później…

            Kościół imienia św. Maurylego był cały przyozdabiany kwiatami, szarfami. Ludzie czekali w niecierpliwości, aż rozpocznie się uroczystość, szeptali między sobą co chwilę. Natsu cały czas robił wtedy i wydechy, mając największą tremę w swoim życiu.
- Jejku, to tylko ślub! – pocieszył go Musica – Chociaż to dla niektórych koniec wolności.
- Nie o to chodzi! – wyjaśnił mu Natsu – Wolałbym teraz walczyć z całą armią smoków, albo przechodzić przez jakiś trening w wulkanie czy gdzie tam … Pójdę do Lucy – postanowił, ale Musica zatrzymał go ręką.
- Istnieje tradycja, że pan młody nie powinien widzieć ukochaną przed ślubem. Niby to przesądy, ale druhny to by cię chyba rozszarpały na tysiące… nie miliardy kawałeczków! – Musica chwycił go za ramiona. Nastąpiła chwila przerażającej ciszy.
- Kobiety to potwory – skomentowali równocześnie. Puk, puk! Usłyszeli pukanie do drzwi. Natsu pozwolił wejść. Do środka wszedł jeden z sekretarzy króla.
- Gotowe! – oświadczył
- Już idę! – odpowiedział Natsu.
- Gotowy ? – zapytał złośliwie Musica
- Szczerze ? NIE! – po czym wyszedł. Podszedł do ołtarza, ustawił się w wyznaczonym mu miejscu i czekał. Była to największa katorga jaką mógł doświadczyć w swoim życiu.
- Boję się… - pomyślał.

***

            W pokoju, gdzie Lucy przygotowała się na ślub, wrzało od rozmów i przygotowań. Każda z przybyłych pań pomagała jak tylko mogła.
- Amelio, czy to nie przesada? – zapytała się nieśmiale Lucy, lecz gdy ujrzała szatański wzrok Amelii, krzyknęła – Cofam to! Diabeł wcielony!
- Lucy! Musimy zrobić z ciebie bóstwo. To ode mnie prezent, więc masz nie narzekać! A ta suknia …Achhhhh – westchnęła głęboko
- A ile…
- A ten makijaż?!  - przerwała jej księżniczka
- A jak …
 - A te włosy, boskie!!!!! – po raz drugi
- Ale Amelio…
- Ojejku, Natsu padnie z wrażenia, może nawet mu sta…
- AMELIO! – krzyknęła zarumieniona Lucy
- Tak masz rację, IDZIEMY! – wszystkie panie przerwały pracę, po czym wyszły a za nimi Lucy.

***

            Nagły dźwięk organów zagłuszył wszystkie rozmowy, które toczyły się w kościele. Natsu wziął głęboki oddech, na chwilę zamknął oczy, a gdy tylko je otworzył,  w kościelnych drzwiach stanęła Lucy.
- Ona zawsze była taka piękna? – nie mógł uwierzyć, że to ona. Wyłupiastymi oczami patrzył na nią, nawet bez mrugnięcia.  Długa, biała suknia ciągnęła się za nią, delikatnie podnosząc się od każdego powiewu wiatru. Wciśnięta część w talii dokładnie podkreślała jej figurę, a wstążka na biodrach podkreślała cały strój. We włosach miała wplecioną małą koronę, a całą twarz zakrywał welon. Szła dostojnie trzymając w dłoniach mały bukiecik róż. Każdy mężczyzna i kobieta patrzyli się na Lucy zszokowani. Gdy wreszcie doszła do ołtarza, podała amelii bukiecik. Spojrzała na Natsu, ten delikatnie podał jej swoją dłoń, chwyciła ją i razem podeszli do ołtarza. Król już stał, zadowolony i dumny z siebie. Odchrząknął, po czym zaczął uroczystość.
- Witajcie! Zebraliśmy się tutaj by połączyć świętym węzłem małżeńskim tę dwójkę młodych ludzi. – zaczął mówić król – W naszym kochanym kraju panuje zwyczaj, że wszystko co jest przedłużane, powinno być wyrzucane, a więc uroczystości niech będzie początek. No tak, musimy się pośpieszyć by panna młoda nie zmieniła przypadkiem zdania. – ludzie zaczęli cicho się śmiać, jednak ani Natsu ani Lucy nie było śmiechu. – Żartowałem. Natsu Dragon, czy ślubujesz kochać swoją żonę, być jej wiernym i pozostać z nią do końca swych dni i w zdrowiu i w chorobie.
- Tak! – odpowiedział szybko
- Powtarzaj za mną.  Miłość jest drogą, którą musze przebyć.
- Miłość jest drogą, którą muszę przebyć.
- Czy wyboista, czy niebezpieczna, nie cofnę się przed nią i będą kroczył cały czas przed siebie.
- Czy wyboista, czy niebezpieczna, nie cofnę się przed nią i będą kroczył cały czas przed siebie. – Natsu delikatnie uśmiechnął się w stronę Lucy, dziewczyna delikatnie zarumieniła się, po czym popatrzyła prosto na niego.
- Czy ty Lucy Heartfilio, czy chcesz poślubić oto tego mężczyznę, kochać go do końca swojego życia i być przy nim, w dobrych, jak i złych chwilach? – król spojrzał na Lucy.
- Tak! – odpowiedziała bez chwili zawahania.
- Powtarzaj za mną. Świat bez miłości jest niczym.
- Świat bez miłości jest niczym.
- Człowiek bez miłości jest pustą skorupą, a więc kochaj, kochaj i jeszcze raz kochaj!
- Człowiek bez miłości jest pustą skorupą, a więc kochaj, kochaj i jeszcze raz kochaj! – kiedy skończyła powtarzać słowa, odetchnęła z ulgą.
- Teraz będzie pocałunek! – powiedziała cicho do Musici Amelia, która stała cały czas z kamerą w rękach, nagrywając całą uroczystość.
- A, więc nie pozostaje mi nic innego, jak ogłosić was mężem i żoną.  – popatrzył się Natsu i rzekł – Możesz pocałować pannę Młodą !
- Nareszcie, nareszcie! – krzyczała podniecona Amelia.
- Oj zamknij się! – uspokoił ją Musica.
            Natsu chwycił dłońmi, welon Lucy. Dziewczyna delikatnie kucnęła, a on w tym czasie odrzucił go do tyłu.  Zbliżył się do niej i złożył na jej ustach delikatny pocałunek. Ludzie zaczęli klaszcze, jednak krótko, gdyż chłopak szybko odsunął się od dziewczyny.
- Nie tak … - szepnęła Lucy, po czym chwyciła go za marynarkę i przyciągnęła do siebie. Wcisnęła swoje wargi do jego, łącząc siebie i jego w namiętnym pocałunku.
- NO I TO JEST RPAWDZIWA BABA! – krzyczeli ludzie
- BRAVO!!!!!
- UCZ SIĘ OD NIEJ.
- Hahahahahahaah – śmiał się cały czas Musica – Będę mu do końca jego dni to wypominać!!!!
- Wspaniałe… - wokół Amelii zaczęły fruwać gwiazdy. Ludzie, którzy byli obok niej zaczęli się powoli odsuwać.
- Zostawcie ją w tej ekstazie – powiedział Musica.
            Lucy oderwała się od ust Natsu, ten chwilę pozostał zamroczony, jednak nie minęło nawet kilka sekund, a uśmiechnął się.
- Przyjmuję wyzwanie! – szepnął do Lucy. Chwycił ją w pasie i przyciągnął do siebie, całując namiętnie. Lucy zarzuciła ręce wokół jego szyi. Chłopak przykucnął i złapał ją za uda, podnosząc do góry. Ludzie piszczeli i skandowali. Gdy skończyli pocałunki, Natsu wziął Lucy w ramiona i zaczął ją nieść poza kościół. Ludzie szybko wyszli i gdy tylko zobaczyli małżeństwo wychodzące za drzwi, zaczęli ich obrzucać ryżem.
- NIECH ŻYJĄ NARZECZENI!!!! – krzyczeli wszyscy.  Obok Natsu i Lucy pojawiła się postać ojca Natsu, który pomimo tego, że nie był widziany i słyszany przez innych, klaskał na cześć syna.
- Brawo synku …-  po tych słowach znikł.

***

            Król, narzeczeni, Musica i Amelia szli po pałacowych korytarzach. Zostawili za sobą tłumy ludzi, obwieszczając, że przyjęcie ślubne, zgodnie z tradycją, jest obchodzone następnego dnia, gdy tylko na niebie pojawi się gwiazda. Była to tradycja pochodząca jeszcze z starego państwa, gdzie wierzono, że gwiazdy są posłannikami Bogów  i każdy znak od nich jest ważny i istotny. {Dzięki właśnie tym przekonaniom w tamtych czasach najlepiej płatną pracą była astrologia. }
- Musimy jeszcze podpisać papiery. – rzekł król wchodząc z narzeczonymi do sali tronowej.
- Dobrze! – odpowiedzieli równocześnie Natsu i Lucy.
- To my pójdziemy się już przebrać! – poinformował Musica, po czym wyszedł razem z Amelią. Gdy znaleźli się już daleko od owego miejsca, ich oczy zapłonęły ogniem – Gotowa!?
- Tak, zróbmy to! – i pobiegli w nieznanym nikomu kierunku. W tym czasie Natsu I Lucy podpisali już dokumenty. Gdy wychodzili, Lucy zatrzymała na chwilę Natsu.
- Ale pamiętaj, jak jedno z nas się zakocha, drugie pozwoli odejść! – przypomniała mu jeden z punktów umowy.
- Tak pamiętam! – odpowiedział dziewczynie. – A teraz chodźmy do naszego … domu. – niepewnie wypowiedział ostatnie słowo, jednak był szczęśliwy, że mógł to miejsce nazwać domem. Gdy weszli do pokoju, zapalili światło, po czym usiedli na łóżku.
- To był twój pokój ? – zapytała Lucy
- Tak, ale czy można nazwać to pokojem? Jest większy niż twoje dawne mieszkanie.
- Co nie?!- uśmiechnęła się w jego kierunku, lecz gdy tylko przypomniała sobie, że jest jego żoną, odwróciła się. Jej czerwone policzki zdradzały jej uczucia, więc nie chciała by Natsu się o nich dowiedział.  – Przebiorę się !- nagle obwieściła.
- Wszystkie ubrania powinny być w szafie. – poinformował ją Natsu.
- CO!? – krzyknęła na cały głos.
- Co się stało? – podszedł do niej wystraszony
- Aaaaaa!!!!!


Ciąg dalszy nastąpi …




PROSZĘ PRZECZYTAJ!!! 
Drogi czytelniku
Nawet jeśli blog będzie zakończony proszę cię drogi czytelniku SKOMENTUJ, jak chcesz pójdź na inne moje BLOGI, POLUB moją stronę, albo naciśnij OBSERWACJĘ :)


19 komentarzy:

  1. Fantastique!!! Będę czekać :).

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie moge sie doczekać :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialne!!~ Czekam na następny ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne :D Mam nadzieje,że następny będzie dłuższy i jeszcze ciekawszy. Życzę weny i powodzenia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tak tylko tydzień, mam nadzieję, że się wyrobię :)

      Usuń
  5. Jak zwykle się nieźle uśmiałam :D Amelia jest chyba moją ulubioną postacią *O* i zachowuje się jak ja - zboczona, szalona jak nie wiem co to cała ja XD
    Z tym strojem to dopiero nie mogłam, albo ta "chora" wyobraźnia Amelii :D Ech... I trzeba czekać tydzień na 7 rozdział, a ja tak się napaliłam na ten seks *buja w obłokach i wyobraża sobie jak Natsu rozbiera Lucy, a ona jęczy z przyjemności *.**
    Happy: Shelia! Ocknij się! Shelia!
    Eee co? <.< *spada na ziemię xD*
    Happy: Ciekawe co kryje się w głowie tego zboczeńca :O *szepcze*
    Słyszałam! >_____<
    Happy: *szybko odlatuje*
    Grrr... Jeszcze Cię dorwę =___=
    Pozdrawiamy!
    Shelia i Happy! :3





    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielkie dzięki. Póki co słabe rozdziały, wy dopiero zobaczycie za parę tygodni co ja zrobię, już mam sporo rzeczy zaplanowanych. Szczerze to znam koniec, mniej więcej najbliższe rozdziały, a resztę, po drodze wymyślam ;)
      Ale na drugim blogu, to ja mam tak solidnie wszystko zrobione!!!

      Usuń
    2. Słabe? Co ty mówisz?! To jest perfect! *.*
      Jak teraz tak świetnie piszesz, to co dopiero będzie, jak ty się jeszcze bardziej będziesz starać... :>

      Usuń
  6. Świetne.Jak mogłaś przerwać w takim momencie,chce już następny rozdział.Amelia i jej wyobraźnia są świetne.Co oni szykują dla Natsu i Lucy.Weny XD

    OdpowiedzUsuń
  7. Wreszcie ten ślub!!! Czekam na następne.
    ~Su~

    OdpowiedzUsuń
  8. O Boże! O Boże! O Boże! O Boże! O Boże! O Boże! O Boże! O Boże! O Boże! O Boże! O Boże! O Boże! O Boże! O Boże! O Boże! O Boże! O Boże! O Boże! O Boże! O Boże! O Boże! O Boże! O Boże! O Boże! I jeszcze parę " O Boże!" więcej! Najlepszy rozdział jaki czytałam!
    Aktualnie siedzę na ziemi, próbuję złapać oddech, lecz co chwila się chichram i jakoś próbuję napisać komentarz.
    Nigdy nie podejrzewałabym, że Amelia, jak na księżniczkę jest tak mocno zboczona! To ona przypomina mi moją przyjaciółkę.
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział, gdyż chcę wiedzieć co takiego zobaczyli!
    Życzę weny i czasu i zdrowia. Sayonara i do zobaczenia!

    OdpowiedzUsuń
  9. Wspaniały rozdział już nie mogę się doczekać ciągu dalszego
    Życze weny i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Amelia i Musica są najlepsi!!! *.* Kocham ich <3 Szczególnie ich szatański plan :3
    Prezent Amelii boski *.* Lucy ma go na sobie ciekawe co zrobi Natsu? ;)
    Lałam ze śmiechu jak się pocałowali xD
    Dziś krótko będzie, bo jestem chora. Rozdział mi się podobał i idę czytać więcej :D
    Pozdrawiam i życzę weny ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę nie musisz każdego rozdziału komentować! Czytaj jak najwięcej i będę szczęśliwa, jeśli zostawisz opinię przy ostatnim rozdziale. Naprawdę.
      Cieszę się, ze ci się podoba i dla mnie to jest najważniejsze!

      Usuń
  11. Ale chcę :P Lubie twój blog, twoje opowiadania i wszystko co piszesz :D Dlatego pod każdym rozdziałem pozostawię komentarz choćby najkrótszy :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co 5 rozdziałów będę wstawiała jakiś dłuższy komentarz, a tak to będę wstawiać jak będzie mi sie chciało. No i na pewno będzie jeden długi na koniec ;)

      Usuń
  12. hej wiem,że może nie powinnam tego mówić, ale rzuciło mi się to w oczy. Bo po ślubie oni stali się już małżeństwem, a nie narzeczeństwem. Tzn z definicji narzeczeni to tacy którzy jeszcze nie wzięli ślubu jedynie sie zaręczyli ;) przynajmniej tak mi się wydaje xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, tu jest na pewno ogrom błędów, więc bądź na nie przygotowana!
      Ale dziękuję za uwagę!

      Usuń