- I masz rację, to twarda sztuka, a szczególnie przy porwaniach. – w tej chwili Dareg opuścił głowę – Ona tak często była porywana, że teraz one dla niej nic nie znaczą.
- Przepraszam, ale za bardzo nie rozumiem … - powiedział nieśmiało Natsu. Wstydził się zapytać o taką rzecz, gdyż w głębi serca znał odpowiedź. Dareg spojrzał na niego ze zdziwieniem, po czym westchnął.
- Wiem, że rozumiesz, ale ci powiem. Jestem świadom, że chcesz to po prostu usłyszeć. Za jakieś dziesięć minut będziemy na miejscu, za jakieś pół godziny dobrze tu wojsko. Ale obiecaj mi, że Lucy nigdy się nie dowie o naszej rozmowie. – Natsu spojrzał na niego. Wiedział, że te słowa są na poważnie. Nie chciał mieć kłopotów, więc kiwnął głową. Kuzyn od razu się uśmiechnął – Cieszę się, że się dogadujemy. A, więc wszystko idzie zgodnie z moim planem.
- „Ciekawe, jaki jest jego plan?” – pomyślał Natsu, ale od razu się otrząsnął i zaczął się skupiać na słowach Darega.
- Lucy miała ciężkie dzieciństwo. Kiedy żyła jej matka może nie było tak okropnie, ale gdy zmarła wszystko, całe jej życie zamieniło się w jedno, wielkie piekło. Nie miała przyjaciół, nie mogła nigdzie wychodzić, robić to co chce, była pod stałym nadzorem i nigdy nie miała prawa do własnego zdania. Była córką bogatego faceta i tylko tyle. Gdyby Jude nie chciał jej wydać bogato za mąż, gdyby nie była ona potrzebna, to pewnie porywacze by ją zgwałcili i zabili. W ciągu roku zdarzały się trzy porwania, potem liczba zmalała do jednego, ale to i tak wyryło swoje piętno na jej sercu. – Kuzyn wziął głęboki oddech i umilkł. – Ale pomimo jej siły musimy odbić ! – powiedział po chwili pełen determinacji.
- Oczywiście, że tak – zgodził się z nim Natsu. Samochód się nagle zatrzymał. Oboje wyskoczyli z niego. Natsu szybko naładował broń.
- Czekaj! – zatrzymał go Dareg. – Witaj Erzo, Grayu ! – uśmiechnął się do dwójki ludzi.
- Czemu tak długo ? – warknął do niego z pretensjami Gray
- Spokój! – Erza spojrzała na niego morderczym wzrokiem.
- Mam dla was lepsze zabawki, a szczególnie dla ciebie Natsu. – spojrzał na różowowłosego, który patrzył na niego ze zdziwieniem.
- „Niemożliwe” – pomyślał chłopak. Dareg otworzył pokrywę bagażnika, po czym pociągnął za drążek. Oczom policjantów ukazał się „podręczny” skład broni.
- Powinnam cię aresztować! – odezwała się Erza
- Na te wszystkie zabawki mam papierki, więc się tak nie musisz martwić. – odezwał się kuzyn przeglądając skład broni – Dla ciebie Gray, dwufazowa wyrzutnia. Może być pistoletem, a może wystrzeliwać lodowe pociski.
- Skąd wiedziałeś? – zapytał z niedowierzaniem Gray
- Nie rozumiem … - odezwał się Natsu
- Chodzi o to, że każdy z was zanim trafił do Makarov, przeżył ciężką szkołę życia wynosząc z niej nietypowe umiejętności. – wytłumaczył Dareg – A moim zadaniem jest być dobrze poinformowanym. Dlatego Erza, proszę. Dla ciebie miecz dwuręczny, stworzony z lepszej mieszanek metali, nadających mu twardość, lekkość i jakość. Nawet strzały pistoletów nic mu nie zrobią.
- Naprawdę masz dobrych informatorów. – skomentowała Erza, biorąc w ręce podarek
- A teraz został Natsu, chyba wiesz, co ci dam.
- Tak wiem, ale naprawdę się zastanawiam skąd o tym wiesz ! – spojrzał na niego ostrym wzrokiem. Dareg uśmiechnął się, po czym rzucił mu owiniętą paczkę.
- Dwie katany, Ognisty Salamander. Zabójca, którego ostrze przeniknie każde ciało. Specjalizuje się w wypalaniu ran, które zadaje. Znajomy opis ? – złośliwy uśmieszek w stronę Natsu, przekonał go, że kuzyn Lucy, nie jest jakimś tam biznesmenem, tylko kimś więcej, kimś z kim nie warto zadzierać.
- Natsu, to o ciebie chodzi? – dopytał się Gray zadziwiająco spokojnym głosem.
- Kiedy zaginął Igneel, posiadałem już tę umiejętność, jednak zacząłem ją wykorzystywać w zły sposób. – wytłumaczył.
- Płomyki tworzone przy rękojeści, rozprzestrzeniały się po całych mieczach, tworząc wrażenie, jakby sam demon ich pokonywał. – odezwał się Dareg, ładując swoje pistolety.
- Co z tytanu? – zapytał się złośliwie Natsu
- Nie tylko … - odparł mu kuzyn.
W tym czasie …
Lucy siedziała dalej przykuta do krzesła. Zrozumiała, że nie zostało jej nic innego jak tylko czekanie. Dlatego siedziała w ciszy rozglądając się po celi. Nagle do niej wszedł Jose Porla, uśmiechając się szyderczo do dziewczyny.
- Załatwione. – powiedział zadowolony
- Co zrobiłeś? – zapytała się ostro
- Sprawiłem, że ktoś inny będzie musiał sprawować urząd Komisarza Głównego Fairy Tail. – złapał się za głową, robiąc przy tym dziwne miny.
- Masz rację … - zaczęła mówić Lucy, Porla popatrzył na nią dumnie – Zgaduję, że innym zostawiłeś brudną robotę i jeszcze źle. Makarov Dreyar żyje i przekazał innym wiadomość gdzie jestem.
- Ty suko …!!!! – już szedł na nią z zamiarem spoliczkowania jej, gdy nagle…
- BUMMMMMMMM!!!!!!! – usłyszeli wszyscy donośny wybuch.
- Co do ?! – wrzasnął przerażony Jose Porla.
- Przybył ratunek – odparła Lucy – No idź i ukaż swoją potęgę o Wielki Klaunie!
- Denerwować to ty umiesz mała… - skomentował po czym wyszedł – Pilnować jej, a ty Juvia, za mną! – rozkazał.
Wracamy do Natsu …
- Czy to aby na pewno bezpieczne ? – zapytał z niedowierzaniem Natsu trzymając w rękach granat.
- Dla nich na pewno nie J - Dareg uśmiechnął się
- Widać, że ma z tego ubaw… - powiedziała cała trójka równocześnie
- To ja rzucam ! – ostrzegł Natsu tak głośno, że miał chyba nadzieje, że policjanci z komisariatu Phantom Lord go usłyszą. Rzucił, wszyscy zasłonili uszy czekając na wybuch. Bummm!!! Rozległ się głośny dźwięk po całej okolicy.
- Wchodzimy ! – rozkazał Dareg. Cała czwórka weszła równocześnie.
- Tutaj są ! – krzyknął jakiś policjant.
- Za wolno! – rzekł chłodno Natsu, kiedy podbiegł, odbił się od ściany i trafił go w tors. – Nie zginiesz.
- Kogoś załatwili szybko. – z bocznego korytarza rozległ się dźwięk.
- Ja idę tutaj, a wy w drugą stronę. Korytarze Phantom Lord podobno tworzą takie linie, że można je nazwać labiryntem. Możliwe jest też są jakieś niższe poziomy. – wszyscy patrzyli oszołomieni na Natsu, który w ciągu jednej chwili stał się poważnym, dorosłym mężczyzną.
Cała trójka otrząsnęła się i zaczęła biec.
- Nigdy go takiego nie widziałam. – powiedziała Erza
- Ja też nie, ale lepiej, żeby nikt więcej go takim nie widział. – odparł Gray, na co pozostała dwójka przystała.
Natsu okręcił katanę trzymaną w prawej dłoni, gdy policjanci się zaczęli do niego zbliżać, ruszył. Odbił się od ściany, po czym kopnął pierwszego policjanta. Kolejny zaczął do niego celować, lecz gdy wystrzelił kulę, chłopak przyjął pozę obronną i końcówką miecza zmienił tor biegu pocisku, trafiając policjanta za nim, który zaczął się podnosić. Wszyscy delikatnie się cofnęli. Natsu splunął śliną w kąt, po czym zaczął powoli iść w ich stronę.
- Głupi, przecież to jeden człowiek ! – krzyknął któryś. Wszyscy na raz popatrzyli się na siebie i pobiegli w stronę Natsu. Ten uśmiechnął się. Pierwszego przeciął w brzuchu, uklęknął, by móc trafił kolejnego w nogę. Szybko podniósł się, podskoczył i robiąc sobie podpórkę z rannego policjanta pobiegł w stronę kolejnych. Nagle wyczuł, że obok niego zaraz przeleci klinga, uchylił się. Gdy spojrzał przed siebie, ujrzał Gajeela, podpartego o ścianę.
- Gajeel Redfox, co za spotkanie. – odezwał się Natsu. Odwrócił się, podniósł miecz nogą i rzucił go w stronę Redfoxa.
- Ghihi, zgaduje, że liczysz na uczciwy pojedynek. – zaśmiał się Gajeel. Spojrzał na innych policjantów. – Idźcie do środka pomagać, ja się zajmę tą wróżką z Fairy Tail. – nie czekał, tylko rzucił się na Natsu. Ogromny miecz starł się z katanami Natsu. Chłopak obrócił się, próbując uniknąć kolejnego ciosu. Redfox skoczył, próbując przeciąć przeciwnika z góry. Natsu odskoczył w bok. Szybko wstał, podbiegł do przeciwnika. Jednym miecze sparował cios, a drugą kataną wymierzył ostrze prosto w brzuch. Ostrze zadrgało.
- Ghihi. – zaśmiał się Gajeel – Mam skorupę zrobioną z metalu, więc twoje wykałaczki mogą się przydać jedynie, na dłubanie w zębach.
- Ach, tak … - odpowiedział spokojnie Natsu, szybko schylając się przy Gajeelu. Zmienił położenie miecza, trzymając go teraz w wzdłuż ręki. – Ale nie przylega całkowicie do ciała? – zapytał się, po czym włożył ostrze pod zbroję Gajeela, raniąc go dotkliwie. Wstał przeskoczył nad nim, podpierając się o jego ramię, a drugą kataną wymierzając cios w kark. Przeciwnik upadł. Natsu oderwał kawałek materiału, podszedł o niego od tyłu i zabezpieczą tylną ranę.
- Nie chcę byś zginął. Za dużo śmierci widziałem. – wytłumaczył Natsu, po czym chwycił Gajeela za włosy i ostro zapytał – Gdzie Lucy?
- Ghihi, sądzisz, że ci powiem. – zaśmiał się, a następnie splunął na Natsu. Chłopak wytarł się i zaczął odchodzić.
- Jak chcesz synu Metalicany. – odwrócił się tylko na chwilę, a zaraz potem go już nie było.
- Kto to był, do jasnej cholery ?! – zapytał wściekły
Erza, Gray i Dareg biegli, ile tylko sił mieli w nogach. W całym komisariacie było pełno policjantów. Żeby przejść przez mały kawałek drogi, musieli pokonywać wielu przeciwników.
- To koniec waszej wycieczki ! Poddajcie się, Juvia was nie …. – przed nimi stanęła kobieta o niebieskich włosach. Gray patrzył na nią wściekły, ale to nie to było powodem przerwanej wypowiedzi. – Juvia się poddaje. – powiedziała i zaczęła odchodzić.
- Czy to są jakieś brudne sztuczki Phantom Lord ? Oddajcie nam Lucy! – Juvia zatrzymała się, słysząc słowa Graya.
- Ryzykujecie życie dla niej. – jej całe ciało przesiąknęła niewyobrażalna złość. – Juvia nie pozwoli! – krzyknęła rzucając w nich fiolki z jakimiś środkami.
- Uważniej, to Trująca Juvia, nie wiadomo, co wysyła w stronę wroga. –odezwał się Dareg. Nagle zobaczył, że Juvia pada bez powodu. – Co się stało ?
- He! – powiedział dumnie Gray – Podoba mi się to cacko ! – rzekł wskazując na broń.
- Będziesz mógł ją zatrzymać, ale … - spojrzał na kilku policjantów celujących w nich, skoczył i strzelił, do nich, trafiając każdego w ramię. – musimy iść dalej.
- Kogóż ja tu widzę … - zatrzymali się. Obok nich pojawił się znikąd Jose Porla. Siedział wygodnie na tronie, mając splecione ze sobą palce.
- Czemu stoicie?! – do pomieszczenia wparował Natsu, który nagle zatrzymał się. – Kim jesteś? – wszyscy padli załamani. Jose Porla zezłoszczony, wstał i z zaciśniętą pięścią, zaczął wrzeszczeć:
- JESTEM KOMISARZEM GŁOWNYM PHANTOM LORD!!!! JESTEM JOSE PORLA, NAZYWANY…
- Cyrkowy Klaun Portek? – powiedział niepewnie Natsu
- Co wy się uparliście z tym przezwiskiem ?! – wrzasnął Portek, przepraszam Porla. – A co mi tam i tak zaraz zginiecie!
- Zabawne … - zaczął mówić Gray, ale przerwał mu kuzyn – Co?
- Nie należy go lekceważyć, pamiętajcie on także należy do „dziesięciu świętych”, tak jak wasz komisarz główny. Nie na darmo dostał ten tytuł … - wyjaśnił Dareg
Lucy siedziała na krześle, przyglądając się policjantowi, który ją pilnował. Cały czas on patrzył nie na nią, a na pustą przestrzeń więzienną.
- „Teraz mam okazję” – pomyślała dziewczyna, po czym zaczęła luzować więzy – „Kurcze, chyba je dzieci zaplątywały. Z takich to ja potrafiłam uciekać w wieku dziesięciu lat”
Gdy już więzy całkowicie się poluźniły, Lucy postanowiła wprowadził swój plan w życie.
- Przepraszam ! - krzyknęła do strażnika
- Co tam ?! – odwrócił w jej kierunku wzrok
- Wiem, żę nie mogę wyjść, ale czy mógłbyś mi zdjąć bluzę, albo chociaż rozpiąć, strasznie tu gorąco ! – powiedziała, po czym wygięła szyją, dając policjantowi impuls do działania.
- Oczywiście, że już idę ! – powiedział, łypiąc na nią zboczonym wzrokiem
- „Typ zboczeńca, idealnie…” – pomyślała. Zaczął do niej podchodzić, gdy był wystarczająco blisko, chwycił za zamek bluzy. Przełknął cicho ślinę i zaczął rozpinać bluzkę. Lucy wykorzystała sytuację, szybko rozwiązała więzy i z dwóch stron uderzyła policjanta rękoma w szyję. Ten padł na ziemię nieprzytomny.
- Łatwizna. – powiedziała dumnie. Szybko rozwiązała, więzy u nóg i zaraz pięknymi linami oplotła strażnica. Wychodząc z celi puściła mu oczko. – Dziękuję … - po czym wyskoczyła zadowolona.
Cała czwórka stała niecierpliwie i czekała na ruch Porly. Ten tylko uśmiechnięty patrzył na nich, po czym wyjął karabin za tronu.
- Ej, to nie fair! – poskarżyli się równocześnie Gray i Natsu
- A co w życiu jest sprawiedliwe? W prawdziwym życiu, nigdy nie idzie po naszej myśli, dlatego należy być przygotowanym na każdy możliwy scenariusz! – wytłumaczył Jose, celując w intruzów. Gdy już miał nacisnąć na spust, padł.
- Co jest?! – zapytała cała czwórka równocześnie. Za ściany zaczęła się wyłaniać jakaś postać. Trzymała ona w ręku pistolet, którym ogłuszyła Komisarza Głównego Phantom Lord. Podeszła do niego i wymierzyła mu cios prosto w krocze, pozbawiając go doszczętnie przytomności.
- Mówiłem, że sobie poradzi. – skomentował kuzyn
- Cześć! – powiedziała uśmiechnięta Lucy – Przyszliście po mnie?
- Tak, ale widzę, że ty jedna wystarczysz, by pokonać całe Phantom Lord! – rzekł Natsu.
- A teraz spadajmy stąd, zaraz przybędzie wojsko, a lepiej, żeby nie aresztowali nas przez przypadek. Ich przełożony już wie, co się tu stało, więc tylko mają zaaresztować tych porywaczy. – wytłumaczył Dareg, gdy wychodzili z komisariatu
- Ale muszę przyznać, że niezłego zamieszania narobiliście ! – krzyknęła radośnie Lucy- A właśnie, skąd macie tą broń ? – wszyscy pokazali palcem na Darega
- Skarżypyty ! – Lucy wskoczyła na niego i pocałowała go w policzek. – Dziękuję! – potem zwróciła się do reszty – I wam też.
- Ok., ale teraz jedźmy do szpitala. Pewnie staruszek chce cię zobaczyć. – Natsu odkładał broń na swoje miejsce, tak jak inni, gdy zauważyli, że w ich stronę jedzie dwadzieścia wozów wojskowych.
- To nie jest lekka przesada? – wszyscy popatrzyli pytająco na kuzyna, który w efektowny sposób wskoczył do auta. Natsu szybko pobiegł do niego, ciągnąc za sobą Lucy. Gray i Erza pobiegli do swoich aut i wszyscy ruszyli z piskiem opon z miejsca zbrodni.
- Ale to zabawne! – podsumował Natsu
- Jakbyśmy byli w jakiejś komedii. – odezwała się Lucy
- Tak, na jakiś czas fajnie powspominać… - po twarzy Darega, było widać, że oddał się krainie wspomnień i chwil które minęły. Gdyby oni wiedzieli, co wspomina kuzyn, powstrzymaliby go.
To co wydarzyło się po tym wydarzeniu, to tylko zwykłe i codzienne czynności, ale tylko dla niektórych. Lucy siłą zmuszono do pozostania w szpitalu na obserwację, o dziwo nawet nikt się nie zapytał co się stało. Makarov przez całe dwa tygodnie wypoczywał, oddając komisariat Mirajene, która miała wszystkiego doglądać w czasie jego nieobecności. Komisariat Phantom Lord został zlikwidowany, a członków posadzono za kratki, obecnie czekają na wyroki… Oprócz dwójki ludzi, która po dwóch tygodniach nieobecności Komisarza Głównego Fairy Tail, ma dostać się w szeregi wróżek.
- Mam dla wszystkich ogłoszenie… - zaczął mówić Makarov – Jestem pełen zdrów, więc teraz obiboki, nie pozwolę wam na sen, póki nie rozwiążemy każdej sprawy. A teraz… - odkaszlnął – Jak wiecie jeden z komisariatów został zamknięty, a jego członków aresztowano. Jednak dwójka z nich z powodu zasług, których dokonali podczas pewnej misji, dostała szansę i mają przejść resocjalizację u nas w gildii. Poznajcie ich.
- NIEMOŻLIWE !!!!! – krzyknęli równocześnie Gray, Erza, Natsu i Lucy.
Ciąg dalszy nastąpi
Ufff... Pierwszy hehe zdążyłem :D
OdpowiedzUsuńRozdział SUUUUPER
Nie spodziewałem się że Dareg ma w bagażniku arsenał XD
Kurde zapomniałem :D
UsuńŻycze duużo weny
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJa pierdykam! To było boskie! Chcę więcej!
OdpowiedzUsuńJak tylko zobaczyłam, że jest nowy rozdział, szybko poleciałam po herbatę, a później wygodnie usadowiłam się na łóżku, laptop na poduszce, herbatka do rąk i czytam!
Nawet nie spodziewałam się takiej akcji, ani tego, że Dareg może mieć taki arsenał w bagażniku.
Teraz pozostaje mi tylko czekać na następny rozdział.
Dużo weny. Pozdro! Sayonara!
Mi się rozdział podobał :) W sumie to...podoba mi się wszystko co piszesz więc nie ma dla mnie różnicy >.<
OdpowiedzUsuńAkcja jak dla mnie szła troszkę za szybko, można było coś jeszcze dodać, ale nie jest źle :)
Ostra Lucynka *.* Żyć nie umierać :) Naprawdę się cieszę widząc taką Lucy a nie wiecznie wołającą o pomoc.
Nie pozostaje mi nic innego jak czekać na kolejny.
Pozdrawiam MarryLay
Dzięki za krytykę, wiem, że akcja szybko się toczyła, ale to może dlatego, że w oryginalnym Fairy Tail pierwsze przegrana, później ogrodzenie, wielka moc itd, a dopiero później napier**** wroga i pokonujemy, więc powoli, a ja trochę chciałam szybką akcję zrobić z odbiciem Lucy :)
UsuńAle mega!!! Świetne!!! Akcja najsilniejszych i kuzyna Lucy była bezbłędna, a i sama Lucy pokazała, że ma jaja :). Mimo ze jest kobieta :D. Już nie mogę się doczekać ciągu dalszego :D
OdpowiedzUsuńRozdział jak najbardziej świetny, z resztą jak każde inne. :) Dużo weny :)
OdpowiedzUsuńPolubiłam kuzynka Lucy, w bagażniku pół arsenału ściągnięcie wojska to dla niego zwykła rzecz!
OdpowiedzUsuńSupeer!!! Też tak chcę!!!!!!!!!!!!!!!! WENY WENY WENY WENY WENY WENY WENY i jeszcze raz WENY !!!
Nie mogę się doczekać co dalej!!!!
Kłamczuch"!! Chyba, że na to na co ja mówię cudowność ty mówisz okropieństwo... A tak w ogòle to zapraszam do mnie to zobaczysz prawdziwe okropieństwo... fairytailogienwsercach.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPisałam w ostatnim komentarzu, że mam nadzieję na twoją przewidywalność w pewnej kwestii... Tak, tym razem to było cholernie przewidywalne, ale właśnie tego oczekiwałam :D Jedyne, co mnie naprawdę zaskoczyło to Lucy nokautująca Josego gdy cała trójka szykowała się do walki z "portkiem" ^.^ Rozdział bardzo fajny, akcja szybka, jednak sensownie wytłumaczona (opisy walk bardzo dobrze ci wychodzą!), więc to tylko na plus :D
UsuńZaskoczyły mnie trochę umiejętności broni, nie spodziewałam się czegoś takiego w tym opowiadaniu. Jestem zawiedziona bo... skoro już tak było, to byłam w pełni przekonana, że Natsu dostanie miotacz ognia xD
A na koniec dodam, że kuzyn zniszczył system. "Wiem, że moja kuzyneczka sobie poradzi, bo nie raz była porywana, ale wezwę sobie całe wojsko" - widać albo jest bardzo zapobiegawczy, albo lubi prezentować się z mocnej strony :D No i na pewno jest bardzo troskliwy dla Lucy :) Ciekawe tylko jakie to grzechy ma za uszami :P
ja tam widzę Natsu z mieczem w dłoni, więc przykro miotacz ognia przereklamowany i nie martw się na wszytko mam już wyjaśnienia, tylko jeszcze nie spisane ;)
UsuńMiecz też jest fajny :D Szczególnie katany :3 I już nie mogę się doczekać dalszych rozdziałów, tych już spisanych, i tych w twojej głowie i zeszycie :D (oczywiście nie poganiam, szczególnie teraz gdy zbliża się koniec roku szkolnego!). I chciałam ci podziękować za dwie rzeczy :
Usuń1. Już od dłuższego czasu żadne nowe opowiadanie nie wzbudziło we mnie tyle emocji ^.^
2. Nie wiem jak to dobrze ująć, ale strasznie mi miło, że dość często odpisujesz na moje komentarze. Może to głupio zabrzmi, ale czuje się zaszczycona wręcz :D I przynajmniej wiem, że moje spostrzeżenia dotarły do autora xD Jakoś tak mi... no miło mi jest :D (teraz poczułam się tak speszona, że gubię się we własnej wypowiedzi xD) Dziękuje :)))
Wiesz rozumiem co masz na myśli :) Staram się odpowiadać na takie komentarze, które zawierają rady, spostrzeżenia itd, bo wiem, że ktoś docenia moją pracę :) Dlatego jak czytam jakąkolwiek pracę staram się skomentować, gdyż wiem ile to znaczy dla autora :)
UsuńDareg jest zajebisty XD Polubiłam go, serio :D
OdpowiedzUsuńNie ma to jak wozić w bagażniku pół arsenału XD
No i te wojsko :o XD /Yale
Natsu w akcji to dopiero coś *.*
OdpowiedzUsuńDareg i jego broń w bagażniku, no kto by się spodziewał? ;)
Czyżby do Fairy Tail mieli dołączyć Juvia i Gajeel? :D Bo raczej nie ma innych osób
Lucy była tyle razy porwana, że sama rozwaliłaby ten komisariat i uciekła :>