W budynku gildii panowała cisza. Było to zjawisko wprost niespotykane, tym bardziej że obecni byli wszyscy członkowie Fairy Tail. Dziś odbywało się losowanie par które mają wziąć udział w tegorocznych zawodach na najlepszą dwuosobową drużynę. Wszyscy stali wpatrzeni w Mistrza który losował pary ze skrzynki. Gdy trzymał już w ręce trzy kartki z imionami wszyscy wstrzymali oddech. Mistrz chrząknął i zaczął mówić.
- W tym roku w pojedynku wezmą udział... - Staruszek spojrzał na pierwszą kartkę. - Natsu i Gildarts.
Natsu zaczął wydawać z siebie odgłosy radości. W końcu ktoś z tłumu walnął go aby się uciszył. W rezultacie wszyscy po kolei zostali wciągnięci w walkę. PO jakiś dziesięciu minutach było po wszystkim. Grey siedział nago, Natsu śmiał się jak szalony, Levy leżała na podłodze z podbitym okiem, Mira łaskotała związaną Erze, a Lucy, której jakimś cudem udało się uniknąć większych obrażeń rozmawiała o czymś z Caną. W końcu mistrzowi udało się uciszyć ich wszystkich powiększając swoją rękę i przygniatając ich do ściany. Znów chrząknął.
- Lucy i Levy - Rozglądnął się, ale nie wywołało to większego zamieszania więc kontynuował. - Juvia i G...
- Gray- Sama! - Lodowy mag ledwo unikną rzucającej się na niego Juvii. Mistrz jednak nie przejął się tym, że ktoś mu przerwał i powiedział jeszcze raz:
- Juvia i Gajeel.
Juvia pozbawiona nadzieii na spędzinie czasu z Grayem rozpłynęła się po całej podłodze. Gajeel usiadł na stole aby uniknąć zamoczenia się i prychnął tylko. Mistrz, jako że był mistrzem od wielu lat, był już przyzwyczajony do tego typu zamieszania więc krzyknął tylko aby ci których wybrał stawili się na drugim piętrze i poszedł, pozostawiając reszcie powstrzymanie powodzi. Po godzinie, Lucy jakoś wniosła na piętro poobijaną Levy, Natsu przestał walczyć z każdym kto się nawinął, a Gray uspokoił Juvię (w zasadzie nie musiał nic robić, po prostu w swoim zwyczajnym ,,stroju" poślizgnął się i wpadł do wody). Mogło więc już odbyć się zebranie na którym zostaną poinformowani w jakiej konkurencji się zmierzą.
- Otóż w tym roku o rodzaju pojedynku zdecydowała Lisanna. Tak więc przez ten tydzień będziecie musieli jak najlepiej... - Mistrz otworzył list od Lisanny i.... wybuchnął śmiechem. I śmiał się tak, że aż dostał ataku kaszlu i było konieczne pozbieranie go z podłogi. Levy w tym czasie przeczytała treść listu. Po dłuższej chwili, cała czerwona na twarzy, powiedziała o co chodzi.
- Przez tydzień mamy udawać że ze sobą chodzimy.
Wszystkich natychmiast zatkało. Z wyjątkiem Natsu oczywiście.
- Chodzimy? Na misje? A nie możemy normalnie na jakąś iść? To konkurencja kto przekona ludzi że zrobił najwięcej misjii, choć nie zrobił żadnej? - Nawijał tak jeszcze długo, ale nikt nie zwracał na niego uwagi. Mistrz, bo już zdąrzył się uspokoić, zaczął wyjaśniać zasady.
- Przez tydzień macie udawać parę. Fred nałoży na was runy, które nie pozwoją wam nikomu przekazać że udajecie. W trakcie tego tygodnia za pomocą tych run będziemy także w ciągu tego tygodnia wysyłać wam telepatycznie mini-zadania. Jeżeli nie wykonacie któregoś z nich - odpadniecie. - Wszyscy w tej chwili już zaczynali mówić że rezygnują, ale mistrz ich ubiegł. - W tym roku znaleźliśmy sponsora, więc nagroda to 14000000 kryształów.
- Wchodzę w to. - Odezwało się sześć głosów na raz. Jak widać jeśli chodziło o pieniądze byli jednomyślni.
- Zawody będą trwały od jutra, do przyszłej soboty. Radzę jak najszybciej wyznać że jesteście parą, za to będą dodatkowe punkty.
Wszyscy po tych słowach rozeszli się i zaczęli obmyślać plan na jutro. Myślęli że to tylko tydzień, że udawanie pary będzie dziecinną igraszką. Nie mogli się bardziej pomylić.
Najłatwiejsze zadanie było oczywiście w przypadku Gajeela i Juvii. W połowie. Z jednej strony stanowili jedyny związek hetero, z drugiej nikt nie uwierzy że Juvia tak nagle porzuciła Graya. Cały ranek obmyślali więc plan, jak to powiedzieć żeby wypadło wiarygodnie. Koło ósmej oboje przybyli do gildii, i już mięli zacząć tę grę, ale uprzedził ich Gildarts.
- Hej, możecie mnie rzez chwilę posłuchać? - Gildarts jak zwykle mówi ze swoim dziwnym uśmieszkiem. - Chciałbym powiedzieć że Natsu i ja... - Wziął chłopaka pod ramię i zaczął tarmosić mu włosy. - ... Bierzemy za miesiąc ślub.
Po kilkuminutowej ciszy nagle wybuchła taka wrzawa, że nawet jak na standardy Fairy Tail było tu głośno.
- Juuvia tt..też chciała coś ogłosić! Gajeel w...wczoraj oś...oświadczczył się Juuvii!
Po zbiorowym szoku jaki wywołała wiadomość Gildartsa nikogo to nie zdziwiło więc najważniejsze mięli już za sobą. Teraz jednak uwagę rzykuły siedzące w kącie Lucy i Levy
- Lucy! - Oczy Levy skupiły się na blondynce. Można było aż czuć miłość promieniującą z jej postawy. Levy musiała być idealną aktorką. - Wiem że to nagłe. Że nie mam pierścionka, że wszyscy patrzą i że zasługujesz na coś więcej, niż tylko marne słowa, ale patrząc w twoje oczy nie mogę się powstrzymać! Lucy - Levy uklękła - Wyjdziesz za mnie?
Lucy rzuciła jej się w ramiona i zaczęła namiętnie całować a cała reszta gildii zwariowała. Gray podbiegł do Juvii i zaczął ją pytać o co chodzi, Cana próbowała się dowiedzieć co strzeliło do głowy jej ojcu, Natsu, który niczego nie rozumiał, siedział pod ścianą podduszony przez swojego partnera, rumor stał się nie do wytrzymania. Levy szybko pociągn,eła Lucy za rękę i obie jakoś uciekły od kłopotkiwych pytań. Lekko zdyszana usiadły na jakiejś ławce.
- Lucy... - Levy zaczerwieniła się lekko - Po co mnie wtedy... po.. po...
- Pocałowałam? - Lucy przewróciła oczami. - To była misja od mistrza, te runy umożliwiły mu przekazywanie nam informacji telepatycznie.
- Aaa, rozumiem. - Zaśmiała się, ale był to lekko sztuczny śmiech. Tak naprawdę wyglądała na bardziej przygnębioną. Lucy jednak tego nie zauważyła.
- Rany, będziemu musiały tak przez cały tydzień? Czemu mistrz nie zrobił wszystkich par chłopak-dziewczyna? Mogłabym być z Natsu! - Lucy, pogrążona w marzeniach zaczynała przypominać Juvię gadającą o Grayu. Levy wstała i odwróciła się do niej tyłem.
- Muszę iść. Cześć. - Odbiegła szybko i zniknęła w tłumie. Lucy wzruszyła ramionami.
- Co ją napadło?
Tymczasem w Gildii Gildarts wciąż nie wydostał się z gildii. Podczas gdy na niego jego córka wrzeszczała co on sobie znów ubzdurał, Lisanna zabrała się za ocucanie nieprzytomnego Natsu, zeby od niego dowiedzieć się, o co chodzi. Ognisty mag obudził się dopiero po dłuższej chwili, i jak zwykle nic nie rozumiejąc rzucił się na Glidartsa.
- Walcz ze mn...! - Chwycił go za koszulę, jednak potknęli się i runęli na zimię, przez przypadek stykając się ustami. Gildy szybko wstał, objął go ramieniem i zaczął robić dobrą minę do złej gry.
- Nie wiem czego się czepiacie, Laxus bez problemu może całować się z Fredem po kątach.
Uwaga wszystkich skupiła się teraz na magu błyskawic, więc Gildarts mógł szybko razem z Natsu zwiać z budynku gildijnego i zacząć mu tłumaczyć na czym dokładnie polegają te zawody. Tylko Juvia i Gajeel nie mięli dotychczas żadnych problemów. Do czasu aż mistrzowi nie zaczęło się nudzić. Żelazny smoczy zabójca zobaczył komunikat i zamarł, po chwili jednak wziął Juvię w ramiona i zaczął mówić
- Juvio, czy naprawdę musimy czekać do nocy poślubnej? Nie wytrzymam dłuej chcę cię mieć tu i... - Do gildii wparował rozwścieczony Lyon. Lodowy mag wyrwał Juvię z ramion smoczego zabójcy.
- Wszystko słyszałem! Nie pozwolę ci jej mieć! Juvia jest moja! - Dziewczyna jednak z tego wszystkiego straciła przytomność i rozlała się po całej sali. Gdy udało im się to wszystko ogarnąc była juz noc. Każdy jednak dzięki temu wiedział co jutro powie.
- Rezygnujemy. - Powiedziało sześć głosów chórem. Palący fajke w skupieniu Mistrz odwrócił się.
- Niby dlacze...
- Juvia nie będzie się całować z nikim oprócz panicza Graya!
- Nie będę udawał ze jestem w związku z tym staruchem!
- Moja córka chce mnie zabić!
- Nawet za 14 000 000 kryształów nie będę udawać że chodzę z inną kobietą!
- CICHO BĄDŹCiE! - Wziął dłuugi wdech ze swojej fajki. - Niezależnie od waszej woli runy będą działać jeszcze przez tydzień. Możemy je ściągnąć najszybciej pojutrze, rano. Ale w takim wypadku zmierzycie się za miesiąc, w innych konkurencjach.
- Zgoda. - znów powtórzyło sześć głosów.
- Wiec do jutra będę utrzymywał że poszliście na jakąś misję, a tymczasem nie wychodźcie z domów bo Fred nie ściągnie z was tego zaklęcia jeżeli będziecie się za dużo przemieszczać. Ach, i musicie cały czas być ze swoją parą, bo zaklęcia są połączone. No chyba ze wolicie poczekać jeszcze sześć dni...
- NIE!!!
Po zebraniu wszyscy rozeszli się do domów. Levy chwyciła za rękę Lucy i zaprowadziła ją do swojego mieszkania. Było ono dość duże. Składało się z trzech pokoi - łazięki, kuchni i sypialni, choć bardziej przypominała ona bibliotekę z łóżkiem na środku. Gwiezdna czarodziejka była zachwycona.
- Idę się przebrać, a ty możesz się tu rozglądnąć. - Levy wyszła z pokoju a Lucy zaczęła oglądać książki. W pewnej chwili dostrzegła dziwną książkę. Nie miała tytułu na brzegu i wyglądała jak zrobiona z metalu. Podeszła więc do półki i chciała ją wyjąć, ale gdy tylko jej dotknęła rozległ się trzask i regał się odsunął, ukazując ukryte pomieszczenie. Zaciekawiona Lucy weszła do środka. To co tam zobaczyła zniszczyło jej wszelkie wyobrażenia o Levy. Na ścianach wisiały setki, nie, tysiące jej zdjęć zrobionych pod różnymi kątami. Na niektórych była ubrana, na innych nie. Podeszła do biurka postawionego od ścianą i tam spotkał ją kolejny szok. Kilkaset kartek różnych opowiadań-romansów... z nią i Levy w roli głównej. Ostatnią rzeczą jakiej jeszcze nie oglądała był pamiętnik Levy... Po długim wachaniu otworzyła go i spojrzała na pierwsze strony. ,,Lucy dziś do mnie zagadała!Rozmawiałyśmy i umówiłyśmy się na wspólną misję!" ,, Lucy zapomniała o naszej misji i spędziła cały dzień z Natsu. Pewnie nie chce spędzać czasu z kimś tak beznadziejnym jak ja. Może powinnam mniej ją męczyć?'' ,, Lucy wyznała mi że podoba jej się ten ognisty debil. Wiedziałam że ona nigdy nie polubi kogoś takiego jak ja.''
- To trochę nie ładnie czytać cudze pamiętniki. - Blondynka podskoczyła gdy zobaczyła za sobą niebieskowłosą. Cofnęła się, ale potrąciła kubek z jej podoblizną stojący na biurku a gdy niebieskowłosa złapała go, spadł z niej ręcznik w którym była. Pisnęła, a Lucy szybko zakryła oczy.
- Levy, ja...
- Tak, wiem. Jestem tak głupia że absolutnie nikt nie chciałby się ze mną zadawać, a co dopiero żyć wspólnie.
- Nie Levy...
- Chodzi o mój wygląd? Wiem że mam czoło wysokie jak wieża ratuszowa i piersi tak małe że aż niewidoczne... - Blondynka złapała tamtą za ramiona i przerwała jej dłuuuuugim pocałunkiem. Gdy wreszcie oderwała się od jej ust uśmiechnęła się.
- Też cię kocham, Levy. - Niebieskowłosa nie mogła przez chwilę nic z siebie wykrztusić.
- Ale mówiłaś... Natsu...
- Mówiłam to tylko dlatego że bałam się że zaczniesz mnie o coś podejrzewać i nie będziesz chciała już mnie znać.
- Lucy...
Dziewczyny jeszcze raz pogrążyły się w pocałunku i resztę nocy spędziły wtulone w siebie w łóżku Levy.
Nazajutrz Levy wstała wcześnie i zaczęła robić śniadanie. Nagle poczuła że ktoś ją obejmuje z tyłu.
- Lucy?
- Pamiętasz jak wtedy pocałowałam cię w gildii? - Uśmiechnęła się i następne słowa wypowiedziała szeptem. - Nie miałam wtedy żadnego zadania od Freda.
Szczerze to nie lubie yuri, ale pomijając ten wątek to opowiadanie było na maxa śmieszne xD nigdy nie pomyślałabym, że juvia i gajell mogą być razem, a gildats i natsu byli najsmieszniejsza parą xD biedna juvia <3 pisz więcej ^^ tylko nie koniecznie yuri, bo normalne by tb lepiej wychodzą ;*
OdpowiedzUsuńTo nie moje! Jak napisałam, te wszystkie opowiadania są KONKURSOWE ;)
Usuń