A tutaj mała pomoc od Garetta :)
Drzewo genealogiczne Detektywa z Przypadku:
1.Rodzina Dragneel/Froze/Heartfilia/Marvell:
-Igneel - Layla (rodzeństwo)
-Igneel - Grandine (rodzeństwo, Igneel adoptowany - przyrodnie rodzeństwo, można tak to nazwać?)
-Layla - Dareg (rodzeństwo, Layla adoptowana - przyrodnie rodzeństwo?)
-Igneel - Natsu (ojciec i adoptowany syn)
-Layla - Magnus (ojciec Lucy, zgwałcił Laylę)
-Layla - Jude (niestety małżeństwo)
-Layla - Lucy (matka i córka)
-Lucy - Magnus (genetyczny ojciec i córka)
-Lucy - Jude (ojciec i córka)
-Lucy - Dareg (kuzynostwo, właściwie jednak Dareg jest wujkiem Lucy)
-Lucy - Juvia (kuzynki)
-Jude - Aquarius (kochankowie)
-Layla - Aquarius (przyjaciółki)
-Grandine - Scorpio (małżeństwo)
-Grandine - Wendy (matka i córka)
-Scorpio - Wendy (ojciec i córka)
-Scorpio - Aquarius (małżeństwo)
-Aquarius - Wendy (macocha i pasierbica)
-Juvia - Wendy (przyrodnie siostry)
-Natsu - Wendy (kuzynostwo)
-Natsu - Lucy (prawdopodobne małżeństwo, Natsu oficjalnie dołącza do rodziny :P)
-Gray - Juvia (BARDZO prawdopodobne małżeństwo :P)
-Gray - Wendy (prawdopodobnie razem z Juvią opiekunowie Wendy)
2.Rodzina Scarlet/Fernandes:
-Erza - Jellal RIP(kochankowie)
-Erza - dziecko (rodzic)
-Jellal RIP - dziecko (rodzic)
-Jellal RIP - Mystogan (klon?)
3.Rodzina Dreyar/Strauss:
-matka Laxusa, nie pamiętam imienia :( - Ivan (małżeństwo)
-Makarov RIP - Ivan (ojciec i syn)
-Makarov RIP - matka Laxusa (teść i synowa)
-Makarov RIP - Laxus (dziadek i wnuk)
-Laxus - jego matka (mam tłumaczyć? :P)
-Ivan - Laxus (ojciec i syn)
-Laxus - Mirajane (małżeństwo)
-Laxus - Lisanna (świekra)
-Laxus - Elfman (szwagier)
-Mira - Lisanna (siostry)
-Mira - Elfman (rodzeństwo)
-Lisanna - Elfman (rodzeństwo)
4.Rodzina Alberona/Clive:
-Gildarts - Cornelia (małżeństwo)
-Gildarts - Cana (ojciec i córka)
-Cornelia - Cana (matka i córka)
Z samego rana Juvia otrzymała bardzo niepokojącego SMS’a. „Wyjdź przed dom, ktoś na ciebie czeka”, a autorem była jej sąsiadka. Spojrzała na Gray’a i delikatnie uśmiechnęła się. Ubrała się i zostawiła kartkę na stoliku. Wyszła z mieszkania ukochanego i pojechała do swojego domu, by pod nim zastać niebieskowłosą dziewczynę.
Drzewo genealogiczne Detektywa z Przypadku:
1.Rodzina Dragneel/Froze/Heartfilia/Marvell:
-Igneel - Layla (rodzeństwo)
-Igneel - Grandine (rodzeństwo, Igneel adoptowany - przyrodnie rodzeństwo, można tak to nazwać?)
-Layla - Dareg (rodzeństwo, Layla adoptowana - przyrodnie rodzeństwo?)
-Igneel - Natsu (ojciec i adoptowany syn)
-Layla - Magnus (ojciec Lucy, zgwałcił Laylę)
-Layla - Jude (niestety małżeństwo)
-Layla - Lucy (matka i córka)
-Lucy - Magnus (genetyczny ojciec i córka)
-Lucy - Jude (ojciec i córka)
-Lucy - Dareg (kuzynostwo, właściwie jednak Dareg jest wujkiem Lucy)
-Lucy - Juvia (kuzynki)
-Jude - Aquarius (kochankowie)
-Layla - Aquarius (przyjaciółki)
-Grandine - Scorpio (małżeństwo)
-Grandine - Wendy (matka i córka)
-Scorpio - Wendy (ojciec i córka)
-Scorpio - Aquarius (małżeństwo)
-Aquarius - Wendy (macocha i pasierbica)
-Juvia - Wendy (przyrodnie siostry)
-Natsu - Wendy (kuzynostwo)
-Natsu - Lucy (prawdopodobne małżeństwo, Natsu oficjalnie dołącza do rodziny :P)
-Gray - Juvia (BARDZO prawdopodobne małżeństwo :P)
-Gray - Wendy (prawdopodobnie razem z Juvią opiekunowie Wendy)
2.Rodzina Scarlet/Fernandes:
-Erza - Jellal RIP(kochankowie)
-Erza - dziecko (rodzic)
-Jellal RIP - dziecko (rodzic)
-Jellal RIP - Mystogan (klon?)
3.Rodzina Dreyar/Strauss:
-matka Laxusa, nie pamiętam imienia :( - Ivan (małżeństwo)
-Makarov RIP - Ivan (ojciec i syn)
-Makarov RIP - matka Laxusa (teść i synowa)
-Makarov RIP - Laxus (dziadek i wnuk)
-Laxus - jego matka (mam tłumaczyć? :P)
-Ivan - Laxus (ojciec i syn)
-Laxus - Mirajane (małżeństwo)
-Laxus - Lisanna (świekra)
-Laxus - Elfman (szwagier)
-Mira - Lisanna (siostry)
-Mira - Elfman (rodzeństwo)
-Lisanna - Elfman (rodzeństwo)
4.Rodzina Alberona/Clive:
-Gildarts - Cornelia (małżeństwo)
-Gildarts - Cana (ojciec i córka)
-Cornelia - Cana (matka i córka)
Z samego rana Juvia otrzymała bardzo niepokojącego SMS’a. „Wyjdź przed dom, ktoś na ciebie czeka”, a autorem była jej sąsiadka. Spojrzała na Gray’a i delikatnie uśmiechnęła się. Ubrała się i zostawiła kartkę na stoliku. Wyszła z mieszkania ukochanego i pojechała do swojego domu, by pod nim zastać niebieskowłosą dziewczynę.
- Kim jesteś? – zapytała się podchodząc do niej.
- Jestem twoją siostrą, mama prosiła by się mną zaopiekować. – Powiedziała nieśmiało dziewczynka. – Mam na imię Wendy.
- Wendy… - szepnęła cicho – WENDY! – krzyknęła głośno. Nagle zadzwonił telefon. Odebrała szybko.
- No hej! Coś się stało? – zapytał niepokojony Gray
- Przed moim domem stoi Wendy i mówi mi, że mam się nią zaopiekować! – krzyknęła przerażona dziewczyna. Jednak nagle zauważyła, że Marvell jest dziwnie blada- Czekaj, później oddzwonię Gray-sama, ona strasznie źle wygląda.
- Przyjadę do ciebie. – zdążył powiedzieć zanim Juvia się rozłączyła.
- Szybko, choć do środka. – Podeszła do dziewczynki i zaprowadziła ją do swojego domu. – Chcesz coś się napić, zjeść? – Wendy tylko kiwnęła głową. – A chcesz coś konkretnego?
- Naleśniki. – Odpowiedziała jej tak cichutko, że ledwie usłyszała.
- No to robimy. – Juvia przygotowała wszystko, a dziesięć minut później w jej domu zjawił się Gray.
- Cześć i mam pytanie. –Był cały zmachany i cały czas rozglądał się wokół jej pokoju. – Dlaczego robimy to u mnie, a nie u ciebie, skoro masz tak … przeogromny dom? – gdy zobaczył Wendy, podszedł do niej i z uśmiechem na twarzy powiedział. – Cześć mała.
- Witam. – Szepnęła cicho dziewczynka.
- Jest strasznie nieśmiała.- Wyjaśniła mu Juvia, nagle Gray pochwycił ją i zabrał do sąsiedniego pokoju.
- To ty nie wiesz? – był szczerze zdziwiony tym faktem. Dziewczyna pokręciła głową. – Wendy została siedem lat, a teraz już prawie osiem temu zgwałcona. Była niemową przez cały ten czas. Dopiero po wizycie Lucy zaczęła mówić.
- Juvia nie wiedziała. – Zerknęła w stronę kuchni, by spojrzeć na niebieskowłosą dziewczynkę. – Zaopiekuję się nią.
- He?!
-Wiem, że Natsu pewnie będzie chciał, ale on ma teraz dużo na głowie, a Juvia... – zamilkła na chwilę – Juvia pamięta, że potrzebowała pomocy. Ona też jej potrzebuje, dlatego muszę się nią zaopiekować. Ona jest taka słodka.
- Jak chcesz! – był mocno zezłoszczony. Odwrócił się i zaczął iść w stronę wyjścia,
- Nie chcesz … Juvii? – nie wiedziała, co ma powiedzieć. Tak bardzo się bała, że ukochany ją zostawi.
- Muszę po prostu … to wszystko przemyśleć. Daj mi parę dni, ok.? – nie chciał jej ranić, ale nie był pewien, czy może kontynuować związek z Juvią, kiedy ta będzie musiała zajmować się Wendy.
- Jeśli chcesz mnie porzucić to proszę bardzo! – ku jego zaskoczeniu, dziewczyna nakrzyczała na niego. – Poradzę sobie, tylko Juvia myślała… - łzy zaczęły kapać na podłogę - …, że ją kochasz. Bo ja ciebie kocham.
- Juvia. – Chciał do niej podejść i ją przeprosić.
- Wyjdź! – powiedziała stanowczo.
- Przepraszam. – I wyszedł. Juvia oparła się o ścianę i zaczęła wylewać litry łez ze swoich oczu. Nagle ujrzała, że stoi nad nią Wendy, która także płacze.
- Dziękuję… - szepnęła cicho. Obie niebieskowłosą rzuciły się na siebie i wtuliły się w swoje ramiona.
- Gray-sama na pewno wróci! – to było jej pragnienie, ale zarazem wiedziała, że ono dokona się.
***
Po porannej kawie i porządnym śniadanku Gajeel Redfox, zaczął się zbierać do pracy. Jednak nagle usłyszał pukanie do drzwi. Podszedł do nich, otworzył i ujrzał stojącego po drugiej stronie listonosza.
- Witam. – Ukłonił się lekko mężczyzna – Poranna poczta. – wręczył Gajeelowi jeden list. Pożegnał się, a następnie poszedł do kolejnego mieszkania. Redfox zdziwił się na widok pisma, gdyż w obecnych czasach ludzie wolą wysyłać wiadomości drogą elektroniczną. Wszedł do środka i otworzył przesyłkę. Ku jego zdziwieniu nadawcą był Metalicana Redfox, jego ojciec.
- Co jest kurwa?! – usiadł na fotelu, a następnie zaczął czytać wiadomość z zaświatów.
Mój Drogi Gajeelu!
Wiem, że zapewne mnie nienawidzisz po mojej śmierci, ale tak zdecydowałem i chyba to była jedyna słuszna decyzja w moim życiu.
Pisząc do ciebie ten list, chcę ci wyznać prawdę, kim tak naprawdę byłem i dlaczego tak wiele razy chodziłem składać kwiaty na grobie pewnego małżeństwa. Zapewne już się dowiedziałeś, że należałem do Dragon Slayerów, których celem było zniszczenie Acnologii. Tak … Gdyby to było takie proste, gdyby to było takie łatwe, jednak wszystko jest bardziej skomplikowane i … brutalne. Tak, prawda jest brutalna. Miałem przyjaciela, wiernego przyjaciela. Z Igneelem razem cię znaleźliśmy, walczyliśmy razem, wspieraliśmy się, a jednak zostałem NIM. To wydarzenie miało miejsce …
14 stycznia X763 roku
Wracał właśnie ze spotkania, na którym uczestniczyli wszyscy Dragon Slayerzy. Szedł w stronę domu ukochanej matki, która pragnąc zarobić na jego utrzymanie, przez całe jego dzieciństwo sprzedawała swoje ciało, a teraz ciężko chorowała na nieznaną nikomu chorobę. Wszedł do środka, ku jego ogromnym zdziwieniu drzwi od domu, były otwarte.
- Dziwne… - powiedział na głos, lecz nie przejął się zbytnio tym faktem, tylko ruszył w stronę pokoju swojej matki. – Jestem. – Nikt nie odpowiedział. Przestraszył się. – A jeśli coś jej się stało? – nie mógł dopuścić do siebie takich myśli. Przyśpieszył kroku, by jak najszybciej znaleźć się w miejscu, gdzie przebywa jego matka. Gdy wszedł do środka, ujrzał stojącego nad nią mężczyznę, który trzymał w dłoni pistolet.
- Witamy panie Redfox. – Mężczyzna wstał i podszedł do Metalicany, podając mu dłoń.
- Kim pan jest i co pan tu robi? – odtrącił jego dłoń, będąc wściekłym, przez fakt, że tajemniczy gość mierzył do jego matki z broni.
- A no tak… Gdzie moje maniery. – Mężczyzna podrapał się po głowie. – Mam na imię Brain Orasion. Jestem właścicielem fabryki Orasion Seis.
- No i co z tego?! – Redfoxowi zaczęły puszczać nerwy.
- Mam dla pana propozycję. – Brain usiadł na fotelu. – Wystarczy, że będzie pan nam przekazywał informacje odnośnie Dragon Slayerów, to my zostawimy w spokoju pana matkę.
- Należysz do Acnologii! – Metalicana zrozumiał, o co chodzi szantażyście. Podszedł do niego. – Dlaczego ja?!
- Najłatwiej można z panem coś uzgodnić. – Popatrzyła w tej chwili na leżącą na ziemi kobietę. – Nawet jak mnie zabijesz, to przyjdzie kolejny i tak cały czas, aż panienka Redfox …zginie. Wyraziłeś się dostatecznie jasno?!
- Tak. – czarnowłosy mężczyzna spiorunował go wzrokiem. – Proszę odejść! – Brain wstał i zaczął się kierować w stronę wyjścia.
- Liczę na przyjemną współpracę. – Uśmiechnął się szeroko opuszczając dom. Metalicana zacisnął pięść, a następnie uderzył nią z całej siły w ścianę.
Uległem szantażowi to prawda. To ja byłem szczurem w FBI, to prawda. I wiedzi…
List w tym momencie się urywał. Nie było drugiej strony, czy jakiegoś tajnego pisma. Niczego. Tak jakby ktoś przerwał jego ojcu w pisaniu.
- Cholera! – zaklął Gajeel. Chwycił telefon i wykręcił numer do Gildarts Clive’a.
- Słucham? - mężczyzna odebrał, a następnie głośno ziewnął.
- To ja, Gajeel. – Przedstawił się. – Biorę sobie dzień wolnego.
- Dobrze…- było wiadome, że Komisarz Główny jest nie do końca obudzony. – CO?! – krzyknął zdając sprawę z wagi sytuacji, jednak było już za późno i Gajeel zdążył się rozłączyć.
- To teraz … - zaczął rozglądać się po pokoju, by znaleźć laptop, który zazwyczaj leżał, nieużywany w jakimś kącie. Zaczął zaglądać pod poduszki, do szafek, aż w znalazł go w szafie na ubrania. – Niezłe miejsce. – Stwierdził, wyciągając zakurzony sprzęt. Miał nadzieję, że uda się mu go włączyć i skorzystać z niego. Gdy uruchomił się, Gajeel włączył przeglądarkę i zaczął szukać jakichkolwiek danych o Brainie Orasion. Klikał, czytał, szukał, odrzucał itd., itd. Łącznie zajęło mu to całe pięć godzin z przerwami na kawę i jedzonko. Nagle po godzinie 11: 45 znalazł numer telefonu, którym kiedyś posługiwał się członek Acnologii. – Warto spróbować… - stwierdził czarnowłosy. Wystukał numer na telefonie i czekał. Gdy pojawił się sygnał, został zastrzyk nadziei. Miał nadzieję, że człowiek nie zmienił numeru przez te lata.
- Słucham? – po drugiej stronie usłyszał głos starego, skrzeczącego mężczyzny.
- Eeee. – Zastanawiał się, co ma powiedzieć. – Mam na imię Gajeel Redfox, czy rozmawiam z Brainem Orasion?
- Red-fox? – Gajeel był pewien, że to ten człowiek. – A, więc wiesz… Jestem stary, niedołężny, chory … zostało mi może kilka miesięcy życia… Dzisiaj w parku miejskim o godzinie 17:00. Proszę się nie spóźnić. – Rozłączył się. Gajeel wiedział, że to może być pułapka, ale ciekawość i chęć poznania prawdy, była tak silna, że nic nie było go w tamtym momencie zatrzymać.
- Ciekawe, o jakie małżeństwo chodziło? – zadając sobie to pytanie, nie chciał wiedzieć kim byli, tylko jak zginęli …
***
Było już późne popołudnie parę osób siedziało na drugiej zmianie, a w tym Natsu, Lisanna, Laxus i paru innych policjantów. Dłubali w notatkach i wypełniali sprawozdania, gdyż w tamtym momencie nie było żadnej sprawy, żadnego zgłoszenia … nic.
- Natsu? – Lisanna podeszła do chłopaka, siadając obok niego. – Czemu nie wybierzesz się ze mną na randkę?
- Mówiłem ci nie mam czasu. – Zawsze znajdywał jakieś wytłumaczenie, gdyż miał prosty powód… nic nie czuł do dziewczyny i nie chciał jej zranić.
- Przecież nie ma teraz żadnej sprawy, same nudy! – nigdy nie poddawała się, chociaż wiedziała, że za każdym razem jej odmawia. – Byłam dzisiaj w banku i wypłaciłam pieniądze, więc może wyjdziemy chociaż na małego drinka. – zaczęła grzebać po torebce, tak naprawdę w niewiadomo jakim celu. – Gdzie on jest? – nagle odkryła, że czegoś jej brakuje.
- Coś się stało? – pomimo tego, że niezbyt ją lubił, martwił się.
- Nie ma mojego telefonu. – wysypała całą zawartość na biurko, jednak nie znalazła tam przedmiotu. Zaczęła przeglądać szafki, potem zaglądnęła do ubrań, niestety i tam nie było telefonu.
- Może zostawiłaś w banku, albo w domu? – zaproponował jej Natsu
- Możliwe. – Zgodziła się, a następnie spojrzała na zegarek 15:30. – Kurcze, nie zdążę. Bank jest czynny tylko do siedemnastej, a jeszcze dużo pracy.
- Dziwne. – Natsu idealnie to podkreślił. Odniósł wtedy wrażenie, że to nie było szczere zasmucenie, tylko dobra gra aktorska. – Wyjdź na chwilę. I tak nic się nie dzieje, więc jak znikniesz na parę minut to nikt nie zauważy.
- Kochany jesteś! – podbiegła do niego i przytuliła go z całej siły, a następnie ubrała się i wyszła.
- Gdzie ona idzie? – niespodziewanie z cienia wyszedł Laxus, który także wiedział o „ucieczce” Lisanny.
- Zostawiła chyba telefon w banku. – Powiedział mu tylko Dragneel.
- Aha. – To słowo zaniepokoiło Natsu jeszcze bardziej. Gdyby tylko wtedy wiedział, że Laxus ma pewne podejrzenia, co do Lisanny, nie wypuściłby jej.
Dziewczyna szła, wesoło podskakując. Na szczęście bank znajdował się niedaleko komisariatu, więc szybko dotarła na miejsce. Gdy weszła do środka, zobaczyła, że jest tam jedynie czternaście osób.
- Przepraszam. – Powiedziała do młodej kobiety stojącej w kolejce. – Czy mogę tylko o coś zapytać pani z okienka? Zostawiłam telefon, a śpieszę się do pracy.
- Oczywiście. – Odparł z uśmiechem na twarzy kobieta.
Trzu, trzu, trzu, trzu…
Wszyscy padli przerażeni na ziemię. Nikt nie wiedział, co się dzieje. Lisanna lekko wychyliła głowę za kolumny. Zobaczyła kilku zamaskowanych ludzi, trzymających w rękach karabiny.
- Niech nikt się nie rusza!!! – wrzasnął jeden z oprawców. Jego głos był dziwne zniekształcony, tak jakby mówił przez magnetofon zmieniający głos. – Wszyscy macie iść pod ścianę! To jest napad. Ty! – zwrócił się do kobiety stojącej za ladą. – Dawaj kasę do wora! – podał jej kilka szmacianych worków. Kobieta pochyliła się i otworzyła skrytkę z pieniędzy, jednak potajemnie nacisnęła guzik, który od razu zawiadomił policję o zajściu. Zaczęła ładować banknoty do worków, gdy skończyła to robić, przestępny popchnęli ją w stronę innych zakładników. Nagle wszyscy usłyszeli głos syreny policyjnej. Kilka radiowozów podjechało pod bank, a zaraz potem wysiedli z nich uzbrojeni policjanci. Osoby, które były przetrzymywane wewnątrz budynku zaczęły się cieszyć z ich przyjazdu. Niestety, ku ich zdziwieniu porywacze, nic sobie z tego nie zrobili, a nawet cieszyli się z dokonania. Nie trzeba było długo czekać za nim przyjechała cała ekipa telewizyjna, z piękną reporterką u boku.
- Ty! – odezwał się jeden z porywaczy do Lisanny. Jego towarzysz wziął i napisał coś na kartce, a następnie podał dziewczynie. – Masz wyjść i przeczytać to prosto do kamery, jak tego nie zrobisz wszystkich zastrzelimy! – Policjantka podniosła się.
-Zrobię to. – Powiedziała drżącym głosem. – Proszę ich nie krzywdzić. – Na drżących nogach szła, będąc prowadzona, przez całą długość banku, przez oprawcę. Gdy doszła do drzwi puścił ją. Szybko podbiegła do policjantów, którzy szybko ją pochwycili.
- Co się dzieje? Lisanna? – podszedł do niej zaniepokojona Bisca.
- Mam wiadomość. – Powiedziała na głos. Ominęła ich i zaczęła iść w stronę kamer. Gdy reporterka, tylko ją zauważyła, podbiegła, by tylko wyłapać news, od dziewczyny wypuszczonej przez oprawców.
- Tutaj Magnolia News. Witajcie! Właśnie tutaj, w Magnolijskim banku są przetrzymywani zakładnicy. Jesteśmy z państwem na bieżąco! Przed chwilą została wypuszczona jedna z zakładniczek. Czy masz coś do powiedzenia? – wyciągnęła mikrofon, tak daleko, że zahaczał o usta Lisanny.
- Tak. – Szepnęła cicho, po czym wzięła głęboki oddech, wyjęła kartkę od jednego z rabusi i zaczęła czytać…
***
Lucy siedziała na podłodze, wciąż myśląc o tym co zrobiła. Nie mogła sobie wybaczyć tego, że okradła swojego bliskiego … przyjaciela? Nie była pewna, czy w tej sytuacji może tak nazwać Natsu. Czuła się podle, czuła się tak, jakby na sercu nosiła ciężki kamień. Zanim się zorientowała, po policzku zaczęły spływać jej łzy. Podniosła dłoń i przejechała ręką po twarzy.
- Dlaczego spadacie? – sama nie wiedziała, do kogo mówi. Wydawało się, że do samych łez. – Jestem obrzydliwa. Jak ja mogłam to zrobić?! – wstała i podeszła do szafy z ubraniami, wyjęła ze środka pudełko, z którego wyjęła małego, pluszowego misia. – Plue, tylko ty mnie rozumiesz… - wtuliła się w przytulankę. – Ja naprawdę zmarnuję sobie całe życie. I tylko gdyby sobie? Ja zniszczę wszystkich, ja … nie powinnam się urodzić! To wszystko nie powinno się kiedykolwiek wydarzyć! – uderzyła pięścią w stolik, na którym leżał pilot od telewizora. Upadł on na ziemię, przez przypadek włączając się.
- Tutaj Magnolia News. Witajcie! Właśnie tutaj, w Magnolijskim banku są przetrzymywani zakładnicy. Jesteśmy z państwem na bieżąco! Przed chwilą została wypuszczona jedna z zakładniczek. Czy masz coś do powiedzenia? – powiedziała prezenterka, kierując mikrofon w stronę dziewczyny, której udało się wyjść.
- Tak. – Lucy była zszokowana faktem, że tą zakładniczką, której udało się wyjść była Lisanna. Lucy spostrzegła, że wyciąga ona jakąś małą kartkę papieru z kieszonki i zaczyna czytać. – Wiadomość do L. Żyję. Zapewne o tym wiesz. Jeśli teraz to słyszysz, przyjdź do miejsca, którego tak bardzo nienawidzisz. Mam nie tylko zakładników w banku, po całym miejscu szwendają się moi ludzie, który są w stanie gotowości. Przyjdź. Czekam do północy. J.
- Co za wiadomość?! Czy tajemnicza L. będzie wiedziała, że ta wiadomość jest do niej? Czy to jakiś spisek? Będziemy z państwem cały czas w kontakcie, będziemy na bieżąco mówić o sytuacji, a teraz dzwońcie. Jeśli znacie tajemniczą L., napiszcie! – Lucy wyłączyła telewizor. Nie potrafiła słuchać, ani patrzeć się na labzdrę z ekranu. Oddychała powoli i spokojnie. Co chwilę spoglądała za okno, jakby czegoś szukała?
- To na pewno do mnie. – Szepnęła cicho, dusząc w sobie łzy. – Wiedziałam, że kiedyś to nastąpi. Ale ja … - Wstała. Podeszła do wieszaka na ubrania. Zdjęła płaszcz i założyła go na siebie. Zmieniła buty, a następnie wyszła za próg. Zanim jednak zamknęła drzwi, ostatni raz spojrzała na swoje mieszkanie. Delikatny uśmieszek zagościł na jej twarz. – Ciekawe, czy jeszcze tu kiedyś wrócę. – Zamknęła drzwi i zaczęła kierować się w stronę miejsca, któro tak bardzo nienawidzi … swojego domu. – Idę do ciebie … ojcze. – Teraz nie miała wątpliwości, teraz wiedziała, że wszystko było tylko kłamstwem. Kłamstwem, które zrodziło się z wielu niepohamowanych żądz, prowadzących tylko do … śmierci.
PROSZĘ PRZECZYTAJ!!!
Drogi czytelniku
Nawet jeśli blog będzie zakończony proszę cię drogi czytelniku SKOMENTUJ, jak chcesz pójdź na inne moje BLOGI, POLUB moją stronę, albo naciśnij OBSERWACJĘ :)
Troszkę się pogubiłam, kto jest tym "szczurem informacyjnym"? Na początku myślałam, że to Lisanna, ale jak się okazało to nie ona. Może Gajeel? I biedna Lucy, gubi się już w swoich uczuciach do Natsu, a jeszcze ten cholerny "jej ojciec". >.<
OdpowiedzUsuńAle rozdział i tak ciekawy, więc jak wrócę z koloni to czytam następny. ;)
Nie zdradzę, ale zadam pytanie czy szczurem musi być ta sama osoba, bądź jej rodzina co 21 lat temu? Czyli jednak moje komórki działają, niedlugo się dowiesz o co w tym wszystkim chodzi (czyli prawie przy końcu opowieści)
UsuńTak myślałem że to był Gajeel, tak naprawdę nic o nim nie wiedzieliśmy :P
OdpowiedzUsuńNotka super biorę się za kolejny rozdział z "Nowe życie" :D
Pozdro ;)
Nie Gajeel, tylko Metalicana :)
UsuńSorry, pomyłka :D
UsuńAch,ty to potrafisz utrzymać nerwy na człowieku :) Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału i tego co się stanie z Lucy i czy ona i Natsu się dogadają.Weny życzę!
OdpowiedzUsuń1) Tak wkleiłam, bo sobie w ostatniej chwili o tym przypomniałam i zapomniałam, że miałąm poprawić.
OdpowiedzUsuń2) W tym rozdziale jest tajemnica, tylko jeszcze o tym nie wiesz, bo ona się ukaże za 1, 2 dwa rozdziały może
3) Nie wstawiłam piosenki, bo musiałabym od nowa całą listę robić, a póki co nie miałam czasu się tym zajmować :)
Świetny rozdział. Nie spodziewałam się, że tym szczurem jest Metalicana, a raczej był. Ten przekaz w tv co był do Lucy strasznie mnie ciekawi. Czego może od niej chcieć jej ojciec. Mam nadzieję, że nic jej się nie stanie. Ty zawsze wiesz jakich momentach kończyć.
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością oczekuję kolejnego rozdziału. Przesyłam Ci mnóstwo wenki. Do następnego.
Przepraszam, że tak długo musiałaś czekać na komentarz ode mnie, ale mój telefon się uwziął, że nie lubi ci dawać komentarzy.
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo mi się podobał, nie mogę się doczekać końca aż rozwiążą się te wszystkie zagadki i Natsu i Lucy znów będą się lofciać~~~~
A teraz do treści.... Coś mi nie pasuje w zachowaniu Lisanny, ale ją to na szubienice dać i tyle. Tak myślałam, że Metalicana był szczurkiem xD Ta sprawa z L i J huhuhu zapowiada się ciekawie, nie powiem. Czekam na nexta~~
Blog został nominowany do Versatile Blogger Award - więcej na nalubezmagii.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i notka cudowna czekam na next ;)
nalubezmagii.blogspot.com potwierdzam! :)
OdpowiedzUsuńWitaj, nominuje cię do Versatile Blogger Award. Więcej na moim blogu
OdpowiedzUsuńhttp://life-on-rainbow.blogspot.com
Gray, co z ciebie za facet??? Miękosroł, a nie facet!!! Jak można „przemyśleć” czy chce się być z ukochaną kobietą tylko dlatego, że przyjęła pod dach przyrodnią siostrę??? Jakim trzeba być patafianem, żeby zrobić coś takiego??? No nie, tego to się po nim nie spodziewałam, ot co!!! A Juvia niech się nie przejmuje, bo nie warto. Skoro w takim momencie facet ucieka i podkula ogon, to co będzie później, gdy okaże się, że Juvia jest na przykład w ciąży, co??? Tez ucieknie, bo musi „pomyśleć”??? O rany!!! Co za dupek!!!
OdpowiedzUsuńNo i wyszło szydło z worka. Nie Gajeel, nie Igneel, ale Metaliczna. No przyznam, że o nim nie pomyślałam. Jak widać, nie miał wyjścia. Musiał szpiegować, żeby chronić matkę. Takiego człowieka nie można winić o jakiekolwiek przewinienia, bo był do tego zmuszony. Każdy powie, że było jakieś wyjście. Owszem, mógł udać, że matka w ogóle go nie obchodzi, ale wtedy zapewne zginęliby oboje… Takle, tak niedobrze… I Gajeel zaczyna ruszać rozumkiem – i git!!! Teraz kolej na niego :D. Niech się stara i zdobędzie jakieś niezbędne informacje. A co!!!! Inni nadstawiają karku to on też może ;).
Lisanna ma wyczucie czasu – wiedziała, co zrobić, by znaleźć się w telewizji :D. Dobra, żarcik. Chociaż może coś planowała??? Ja jej nie ufam. Równie dobrze mogła współpracować z oprychami. Kto wie, co w jej umyśle gra??? No właśnie :D. I jeszcze to, że znowu się do Natsu przystawia… Ech… Dałaby już spokój!!! Albo Natsu powiedziałby dosadnie, że nic do niej nie czuje i będzie git. Nie będzie zmuszony robić jakichś dziwnych podchodów i ucieczek. Uważam, że powinien przedstawić sprawę jasno.
No i Lucynka ponownie na celowniku… Ech, czy jej koszmar kiedyś się skończy??? Mam nadzieję, że wkrótce wszystko się ułoży. Oby jak najlepiej dla niej i jej przyjaciół. Nie wiem, co nam szykujesz, ale jestem pewna, że głównej bohaterki nie zabijesz. Jest w końcu kluczową postacią w Twoim FF, dlatego nie wyobrażam sobie, że jej braknie.
No i czas na małe resume. Najbardziej podobał mi się powrót do przeszłości. Tym razem powiedziałaś nam nieco o ojcu Gajeel’a. Cieszy mnie to, bo do tej pory było o nim bardzo cicho. Muszę przyznać, że z Metalicaną fajnie wymyśliłaś, aczkolwiek po raz pierwszy nudziłam się czytając rozdział na „Detektywie”. Nie wiem czemu. Może to ta pogoda??? Ale serio, wcześniej mi się nie zdarzyło. Ale taki spokój jest chyba potrzebny przed jakąś grubszą akcją, na którą czekam ;). Jeśli chodzi o sam rozdział jego długość no nie powala… Bardzo szybko dotarłam do końca i to jest na minus. Reszta jak najbardziej pozytywna. To tyle od mnie.
Pozdrawiam,
R.
Mozliwe, że się nudziłaś. bo takie rozdziały s a potrzebne, ale uwierz mi niedługo będzie się sporo działo, a nawet więcej cały sezon 4 to będzie istny Armagedon :)
UsuńNo wiem, wiem :D. Sama nawet napisałam, że na pewno czeka nas grubsza akcja :D. Dlatego czekam na ciąg dalszy :).
UsuńGray ja normalnie cię zabiję ,co z ciebie za facet? Lisana chyba coś maczał w tym napadzie na bank( może tak uważam bo jej nie lubię).
OdpowiedzUsuńCo za rozdział!
OdpowiedzUsuńJuż na początku się wkurzyłam, przez reakcję Graya. Ale wszystko świetnie opisałaś, no i wątek z Wendy jako siostrą Juvii jest super ^.^
A co do Gajeela, to zauważyłam coś... dziwnego. Bo jeśli dobrze rozumiem, opisy podkreślone czerwonym kolorem to retrospekcję, o których niekiedy (i tak jak chyba w tym przypadku) obecni bohaterowie "nie mają wstępu". A w liście nic nie pisało o Brainie... Więc nie wiem czy ja coś przeoczyłam, czy coś źle zrozumiałam, ale skąd Gajeel wiedział o panie Orasion? Niemniej jednak jestem ciekawa tego spotkania.
No i najlepsza część z tego rozdziału!!! Napad na bank! Szczerze to mi się wydaje, że akurat Lisanna nijak ma się do tego rozboju, za który wszyscy wiemy kto jest odpowiedzialny, ale cała ta farsa z telefonem... tak, dobrze to ujęłam, to wszystko było jak jakaś farsa. I wyraźnie też to podkreśliłaś, poprzez zachowanie Laxusa i dziwne odczucia Natsu. A sam napad opisałaś zajebiaszczo :D I ta telewizja Magnolia News xD Super ^.^
Lucy z Plue mnie rozwaliła, "tylko ty mnie rozumiesz", ona potrafi być jeszcze bardziej urocza? :D Dobrze tylko, że odpaliła ten telewizor, bo kij wie co by pan J narobił w mieście, gdyby nie dotarła do niej ta wiadomość. Chociaż pewnie w mieście taka z tego afera, że prędzej czy później (na pewno szybko xD) by się o tym dowiedziała :)
Świetny rozdział, lece czytać dalej :D
Już tłumaczę :) Ja kolory będę musiała trochę poprawić, ale o co chodzi. To, co się znajduje w retrospekcjach jest zawarte w liście. To znaczy, kiedy był list Layli i wspomnienia związane z dokumentem, to tak jakby wszystko było zawarte w liście, napisane przez Laylę, ale zamiast takiego opowiadanka w skrócie wolę robić retrospekcje, czyli jak Gajeel czytał list to miał tam cały przebieg zdarzeń, który ja opisałam w retrospekcji :) Mam nadzieję, że wyjaśniłam, a nie jeszcze bardziej namąciłam :)
UsuńAaaa, to źle to odebrałam po prostu. I muszę przyznać, dobry pomysł z tymi retrospekcjami, to o wiele lepsze, niżbyś miała opisywać to w formie kontynuacji listu. Jest klimat! :D I dziękuje za wyjaśnienia, teraz już jest wszystko dla mnie jasne ^^ :*
UsuńMetalicana był zdrajcą?! Pewnie to małżeństwo to rodzice Levy...
OdpowiedzUsuńLisanna coś knuje... Już nawet Laxus ją podejrzewa :-/ Natsu też zauważył, że grała, ale jakoś się tym nie przejął
Wiadomość do Lucy od zapewne Judego. Chyba się stęsknił za ,,córeczką" ;)
Pozostaje mi tylko przejść do kolejnego rozdziału :-)