piątek, 21 września 2018

[Smocze Królestwo] EPILOG


Szarobure ulice Magnolii wypełniły ciepłe promienie wydobywające się z wyłaniającego na zachodzie słońce. Chmury zabarwiły się na ognisty pomarańcz, kumulując wokół odległej gwiazdy.
Butelka roztrzaskała się o budynek gildii. Pijak zatoczył się wokół własnej osi, ostatecznie wpadając do płynącego kawału. Dwóch mężczyzn spojrzało na niego z politowaniem, czekając moment, czy sam zdecyduje wyjść z wody. Pijak wrzasnął, wyłaniając znad tafli jedną rękę. Bąbelki pojawiły się na powierzchni. Mężczyźni zaśmiali się, bijąc kufelki i pijąc kilka porządnych, takich na pobudzenie, łyków najlepszego piwa w mieści.
— Mówimy mu? — zapytał jeden.
Drugi podrapał się po głowie, smętnie unosząc kącik ust.
— Trupa ciężej będzie wyłowić — stwierdził po chwili zastanowienia. — Ej, ty stań na wyprostowanych nogach!
Pijak zerwał się natychmiast. Woda sięgnęła mu jedynie do pasa. Do długich, oblepionych brudem włosów przyczepiło się parę śmieci. Zlustrował siedzących w łódce mężczyzn, a potem uśmiechnął się, w końcu dostrzegając leżącą niewinnie flaszkę. Zrobił krok, zachwiał się. Potem drugi i opadł z hukiem do łodzi.
— Fairy Tail? — spytał jeden.
— Fairy Tail — potwierdził drugi.
Wyskoczyli z łódki. Woda chlusnęła na ich koszule, a spodnie przemoczyły w całości. Złapali pijaka za obie nogi i wyrzucili na chodnik w momencie, gdy obok przechodziła kobieta z córką. Dziewczyny pisnęły, odskakując z miejsca. Rąbek sukni ubłocił się. Layla chwyciła chusteczkę i przysłoniła nos. Odór wydobywający się z mężczyzny przyprawił ją o zawroty głowy.
— To niechcący — odparł mężczyzna.
— Oczywiście. — Prychnęła, odganiając latającą wokół niej muchę. — Chodźmy kochanie, to nie miejsce dla ciebie. — Chwyciła dziecko i pociągnęła je za sobą.
Mała wyrwała się. Tupnęła nogą i stanęła w miejscu, zakładając ręce na piersi.
— Nigdzie nie idę! Ja. Chcę. Zobaczyć. FAIRY TAIL! — wrzasnęła na całą ulicę.
Kobieta z przeciwka otworzyła okno i rzuciła kapciem w Laylę, mówiąc:
— Pilnuj bachora! Tu ludzie jeszcze śpią. — Pokręciła głową. — Bogaci…
Zamknęła za sobą drzwi.
Layla wytarła spocone czoło, poprawiając jednocześnie lepiącą się grzywkę, która wysunęła się ze złotych wsuwek. Uniosła lekko podbródek i nie skomentowała uwagi mieszkanki Magnolii. Miała więcej klasy w jednym paluszku niż ona poznała przez całe życie.
— Lucy, idziemy. — Zniżyła głos, mówiąc łagodnym tonem do córeczki.
— Nie! — Tupnęła nogą jeszcze raz. — Chcę zobaczyć kogoś z Fairy Tail!
Layla zdjęła kapelusz. Kochała dziecko nad życie, ale w takich momentach miała ochotę zapakować ją w karton i wysłać na drugi kraniec, by przemyślała swoje zachowanie.
— Moja młoda damo — zaczęła ostrzej — tatuś czeka na nas już od dobrej godziny. Najpierw pociąg, potem powóz, a jeszcze teraz twoje naganne zachowanie utrudniają nam dostanie się na miejsce. Jeśli tatuś usłyszy, że przez ciebie spóźniliśmy się o kolejne piętnaście minut, zabierzemy ci za obopólną zgodą Aquarius.
— NIE! NIE! NIE!!! — Rozryczała się na całą ulicę. — JA NIE CHCĘ!!!
Drzwi gildii otworzyły się z hukiem. Rosły mężczyzna wystawił za próg płonącą nogę. Ogniki wyskoczyły z nogawek i pognały ku Layli, która odskoczyła jak poraża, przypadkowo nadeptując na pijaka.
— Przepraszam — mężczyzna beknął — ale czy dziecko może zachowywać się troszkę ciszej? — poprosił.
Layla chwyciła się za pierś.
— Czy pan mnie atakuje? — zapytała z niedowierzaniem w głosie. — Czy pan próbuje mi coś zrobić?
— Nie, jedynie grzecznie proszę o ciszę. Wczoraj wszyscy członkowie gildii — wskazał na napis — wykonywali kłopotliwe zadanie. Możemy się przespać w spokoju?
— Słucham? — Machnęła chusteczką. — To znaczy — przewróciła oczami — przepraszam. Moja córka chciała poznać kogoś z Fairy Tail.
— Tak?
Pochylił się nad dzieckiem, głaszcząc je po włosach. Dziewczynka schowała twarz za ulubionym misiem, ukrywając zaróżowione policzki.
— Czyli problem zażegnany? — zwrócił się do małej.
Pokiwała grzecznie główką.
— A jak masz na imię?
— Lucy — odpowiedziała.
Uśmiechnął się szczerze. Ten uśmiech sprawił, że zabawka wypadła z rak. Zaczerwienione policzki wyszły z ukrycia. Dziewczyna zbliżyła się i chwyciła mężczyznę za różowe włosy — takie miękkie i cieplutkie. Wtuliła się w niego.
— Czyli Fairy Tail mnie przyjmie? — spytała, wbijając wzrok w podłoże.
— Jak troszkę podrośniesz, to może tak.
— Ale ja już jestem duża! Mam całe dziesięć lat. — Pokazała dziewięć paluszków. — Mogę bez problemu dołączyć.
— Kiedyś, Lucy, kiedyś… — obiecał.
— A pan jak ma na imię?
— Natsu. — Poczochrał jej włosy. — Natsu Dragneel.

KONIEC

„Smocze królestwo” to opowieść, z którą łączy mnie duży sentyment. Rozpoczęło się wszystko jeszcze na „Nowe życie, które od was otrzymaliśmy”, a PRAWIE skończyło na SK. Nie wiem, czy wszyscy pojęli zakończenie. Podejrzewam, że nie, więc wyjaśnię w skrócie. Natsu oddał CAŁE swoje życie, że zapobiec ponownym narodzinom Lu Xi, a jak pamiętamy, narodził się on 400 lat wcześniej. Dlatego dostaliśmy „nowe uniwersum”, „nową historię”, stąd zapowiadałam jeszcze jeden tom, którego nie będzie. I chyba dobrze… Historia SK zakończyła się po paru trudnych latach i zasługuje na odpoczynek.

Wiele koncepcji, pomysłów nie wykorzystałam w tej opowieści. Już zapowiadałam, ale powtórzę, że powstanie nowe opowiadanie, trochę oparte na SK (będą smoki i misje). Przede wszystkim pragnę poświęcić nowy tytuł mitologii japońskiej. Będzie to cykl. Cykl opowiadający o losach różnych kobiet, więc wiele części, wiele historii, ale wszystko pod jednym tytułem „Smocza Cesarzowa”. Na pewno znajdziecie wszystko na stronie rolaka-fiction.blogspot.com. Zapraszam także za kończone opowiadania autorskie, na trwające „Echo z zaświatów”, a także na opowiadania fanowskie z miraculous czy Fairy Tail!

Czy napiszesz jeszcze jakieś dłuższe ff z Fairy Tail?

Nie mam bladego pojęcia. Jeśli coś mnie weźmie, nagle mi się coś zapragnie napisać, to Was o tym poinformuję ;)

Jeśli tak, to o czym?

Raczej coś lekkiego i krótszego niż dotychczasowe historie. Oczywiście, pomysłów mam na pęczki, ale niekoniecznie wiem, czy czas się znajdzie. Wolę prowadzić jedną historię.

Co oznacza inspiracja mitologią japońską w nowej opowieści "Smocza Cesarzowa"?

Pojawią się np. japońskie smoki, nie chińskie, i nie europejskie. Ale również jedną z postaci będzie Yuki-onna, Kobieta śniegu. Nie wiem jeszcze czy będę stosowała polskie czy japońskie odpowiedniki w nazewnictwie... Ogólnie nie będę opierała jak w SK mocy ludzi na mocy smoków, a bardziej na mocy wielu youkai, demonów.

O czym będzie "Smocza Cesarzowa"?

Nie znam jeszcze imion głównych bohaterów, choć będą one japońskie. Nad główną zastanawiam, czy nadać jej imię Kaida alba Ryoko, ale jeszcze zobaczymy. Na razie będę ich nazywać Lucy i Natsu.

"Mija prawie sto lat od wielkiej wojny ze smokami. Pokój panuje między czterema cesarstwami, a na jego straży stoi legendarna cesarzowa Suiko, która w pierwszym roku ery ludzkiej zniszczyła smoczą armię. Dziś uznawana jest za boginię małżeństw, miłości i poświęcenia. Na neutralnym terenie, gdzie leży największa z jej świątyń, zbierają się tłumy, aby bogini nadała dziecku imię, a dorosłemu mężczyźnie czy kobiecie życiowego partnera. Lucy w dniu swojego dwudziestego lata zostaje wezwana przed oblicze bogini. Wybór szokuje wszystkich. Jej nowym mężem ma stać się wojownik, którego w ogóle nie zna. Akceptuje swój los z pokorą, wierząc w ukochaną bogini. Przedstawiciele z czterech cesarstw zbierają się na rozmowach i decydują, że w setną rocznicę pragną odnaleźć przedmioty należące do pierwszych cesarzy. Zadania podejmuje się Natsu. Zabiera ze sobą religijną żonę i wojowników z pozostałych cesarstw"

Coś w tym stylu, choć pewnie zmieni się to jeszcze ze sto tysięcy razy. Będziecie czekać?

Już w 2019 na blogu "Wyrwane z wyobraźni" rolaka-fiction.blogspot.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz