- CO!!!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!??!?!?!?!!?!!??!?!!?!?!?!? – krzyknęła na całe miasto pozostała trójka.
- Natsu … - powiedziała cicho Lucy, podchodząc do niego. Nagle wyjęła termometr (PS Nie pytajcie się o takie zjawiska, bo mają one charakter nadprzyrodzony i nawet ja nie wiem, skąd one się biorą) i zaraz włożyła go do ust chłopaka. Przyłożyła rękę do czoła i chwile ją tam przetrzymała. – Chory jesteś czy co? Może to jakaś smocza grypa? Mam nadzieję, że nie jest zaraźliwa … - Kurtis i Musica stali bez ruchu, nie potrafiąc wypowiedzieć ani jednego słowa.
- A co takiego powiedziałem ? – zapytał się niewinnie Natsu
- CZY TY WIESZ CO POWIEDZIAŁEŚ?! – krzyknęła Lucy – Musimy porozmawiać … - już chciała iść w stronę statku, gdy nagle przytrzymał ją chłopak. – Co się stało ?
- Lucy … - powiedział cicho chłopak – Ja wiem, że to jest dziwne. – Lucy popatrzyła na niego niedowierzającym wzrokiem. – Nawet bardzo, ale… - wyjął z kieszeni zegarek – Kiedy dotknąłem jego, nagle zrozumiałem, jak wiele mogę zrobić, jak wiele chcę zrobić i jakie mam możliwości. Zawsze byłem głupi, nierozgarnięty i jeszcze raz głupi, teraz … nie chcę taki być.
- Czyli chcesz zrobić coś, co jest sprzeczne z twoją naturą? – zapytała go z zaskoczenia Lucy
- Chyba tak … - chłopak kiwnął głową – Ale nie zrozum mnie źle! Nie chcę być jakimś doktorkiem w fartuszku i leczyć dzieci. Chciałbym być … przydatny. Gdyby ktoś miał złamaną rękę, jakiś uraz… zawsze się przyda pokładowy lekarz …
- Czy ty wiesz co mówisz? – niepewnie zapytała dziewczyna
- Nie! – odpowiedział wprost – Ale jeśli się mylę, to musze się sam o tym przekonać… Mam nadzieję, że pomożesz mi. – szeroko się uśmiechnął w jej stronę.
- Jak tak bardzo chcesz to proszę, ale ty wiesz, że będziesz się musiał UCZYĆ! – szczególnie pokreśliła ostatnie słowo. – UCZYĆ! – powtórzyła jeszcze raz.
- Rozumiem to … Ale chcę spróbować! – był uparty. Lucy głęboko westchnęła, podparła się rękoma o biodra. Zaczęła się rozglądać dookoła siebie, nagle przystanęła i spojrzała na swojego męża.
- Dobrze! – zgodziła się. – Zaryzykujemy.
- My ? – zapytał się zaskoczony
- Tak, a myślisz, że sam się będziesz uczyć. – popatrzyła się na niego surowym wzrokiem – Teraz to nie będziesz dobrze sypiał z innych powodów, kochanie, więc z dziecka nic nie będzie!
- Okrutna … - szepnął do siebie.
- CO WY KURWA MÓWICIE?! – krzyknęli równocześnie Kurtis i Musica
- Ale macie opóźniony zapłon… - powiedzieli równocześnie Natsu i Lucy.
- Zaraz, zaraz, zaraz … nawet ja bałbym się u ciebie leczyć. Ty byś jeszcze lepiej złamał niż cokolwiek naprawi. Co zaspawasz nogę ? – widać było, że Musica nie jest w stanie wytrzymać. Lucy podeszła do niego, uśmiechnęła się słodko i po chwili uderzyła z całej siły go w głowę, aż wbił się w ziemię.
- ZAMKNIJ SIĘ!!! – krzyknęła. – A co ty taki odważny, największy kozak na świecie, że „nawet tobie się nic nie stanie”. Jeśli chce niech spróbuje, a co z tego wyjdzie zobaczymy ! Te wszystkie wydarzenia sprawiły, że ten nieokrzesany, nieokiełznany, wszystko niszczący, głupi, nieodpowiedzialny …
- Ale miała o mnie dobre zdanie… - powiedział cicho Natsu
- … durnowaty, nigdy nie uczący się dupek, nareszcie zaczął się STARAĆ! – dokończyła zdanie - Ja też jestem trochę sceptyczna co do tego pomysłu, ale … no trudno ! Kupię ci książki. I zobaczymy … A ogólnie rzecz biorąc czuję, że zrezygnuje po minucie …
- Pokładasz we mnie wiarę … - znowu powiedział do siebie Natsu.
- A teraz na statek ! Omówimy wszystkie szczegóły, a za … może dwa tygodnie wyruszymy w podróż! – rozkazała Lucy – A gdzie tu może być ktoś od statków powietrznych ?
- Hihi … - usłyszała cichy śmiech, nagle pojawił się przed nią Kurtis trzymający pomiędzy palcami najróżniejsze narzędzia – Chcesz speca … - podniósł głowę, jego oczy błyszczały tak mocno, jak gwiazdy na niebie.- … to masz mnie!!! – dokończył krzycząc na całe miasto – Idę naprawiać statek, idę naprawiać statek lalala – śpiewał wesoło podskakując w kierunku statku.
- Zaraz, zaraz… - mówiła Lucy, odprowadzając go wzrokiem – Przecież ja o tym już wcześniej mówiłam …
- Pamiętaj! – przeszedł obok niej Natsu – Oni oboje mają opóźniony zapłon. – pogłaskał ją po głowie.
- Natomiast ty to masz silnik diesla z elektrycznym zapłonem … - powiedziała złośliwie, po czym chwyciła go pod ramię. – Naprawdę dobrze udajemy … - szepnęła mu do ucha.
- Prawda. – odpowiedział jej.
15 dni później …
- GOTOWE!!!! – rozniósł się ryk na całe miasto. Wszyscy się zebrali wokół zmęczonego mężczyzny, który leżał po środku swojego dzieła.
- Ale spóźnione! – wiadomo było do kogo należą te słowa złośliwości.
- Lucy, starałem się jak mogłem! – próbował się wytłumaczyć.
- Ok., ok. – machnęła ręką.
- A jak tam wasz kącik miłosny ? – do Natsu podszedł Musica
- Zgaduję, że masz na myśli kajutę moją i Lucy … - Natsu lekko się odsunąć – Na zboczenie nie ma lekarstwa, a tak poza tym to już gotowa. Chcesz zobaczyć?
- Jasne! – odpowiedział wprost – A … I NIE JESTEM ZBOCZEŃCEM.
- Wcale. – powiedzieli równocześnie członkowie załogi.
- I wy przeciwko mnie… - powiedział z nutką rozczarowania w głosie – No dobra pokażcie mi. – Natsu, Musica i Lucy poszli w kierunku kajuty, gdy byli u celu, otworzyły się wrota. – TO JEST KAJUTA? WYGLĄDA JAK APARTAMENT!!!! – krzyknął na widok dwuosobowego łóżka z baldachimem, pięknego, dębowego biurka z dwoma fotelami, ręcznie rzeźbioną szafą na ubrania i drzwi, które prowadziły do toaletowego raju. – Nie mówcie że kibel też przerobiliście?!
- Oczywiście! – odpowiedzieli równocześnie.
- A książki widzę, że już wyrzucone? – zapytał złośliwie.
- Są pod łóżkiem. – wyjaśnił Natsu
- Uczysz się … ? – jego przerażenie było słychać w drżącym głosie
- Tak. – Natsu kiwnął głową.
- Naprawdę? – Musica popatrzył się na Lucy
- Anatomii ciała i funkcjonowanie poszczególnych organów. – wytłumaczyła dziewczyna
- Czyli to są naprawdę święte bronie… Potrafią czynić cuda… - szybko wyszedł, gdyż widział wyrysowaną złość na twarzy Natsu.
- LECIMY!!!! – usłyszeli krzyk. Szybko wyskoczyli na pokład. Wszyscy z niecierpliwością czekali na start, na moment gdy nowa bestia wzbije się w przestworza i stworzy własne królestwo.
- 3 … - zaczęło się odliczanie – 2…1… START – statek wzbił się w powietrze
- To niesamowite! – krzyknął Natsu
- A właśnie, a gdzie twoja choroba lokomocyjna ? – zapytała się dziewczyna
- Została razem z przeszłością ! – odpowiedział jej chłopak. Od tyłu podszedł do nich Musica i chwycił ich za ramiona.
- To teraz przez ten miesiąc muszę wam dać niezły wycisk ! – słychać było, że nie może się doczekać. – Pierwsza i podstawowa lekcja … TANIEC!!!
- Uuuuuu!!!! Wiii!!! – gwizdali, krzyczeli, będąc zadowoleni z pomysłu kapitana
- A po co ? – zapytał przerażony Natsu.
- Tanie uczy współpracy, dobrej koordynacji ruchowej, pozwala oswoić się w każdej sytuacji i uczy myślenia! – wyjaśnił im srebrnik.
- A na nasz język, to po prostu kiedy trzeba zdobyć pieniążki w mniej legalny sposób, to najlepiej wtopić się w towarzystwo taneczne… - przetłumaczył im Hughes.
- Ale ja nie umiem … - Natsu próbował jakoś uciec, jednak …
- To cię NAUCZĘ! – podszedł do niego Musica
- Dziwnie się cieszy … - szepnął przerażony Natsu
- Możliwe. – powiedziała Lucy.
- A teraz .. – zaczął klaskać w dłonie – Robimy miejsce dla naszej ukochanej małżeńskiej pary!!! – wszyscy się rozsunęli pozostawiając pusty środek. – Natsu, Lucy jakbyście nie wiedzieli, jesteście jedyną parą małżeńską, więc na środek ! – rozkazał. Posłusznie poszli w wyznaczone miejsce. – Hughes czy mogę prosić. – Musica podszedł do niego z wyciągniętą ręką.
- O nie kapitanie, ale ja wolę kobiety. – lekko się odsuną.
- Wiem, ale potrzebuję im zademonstrować taniec, a jakbyś jeszcze nie zauważył, nie MAMY TU WIĘCEJ KOBIET! – krzyknął na cały statek – Dlatego ty masz udawać kobietę !
- Ale kobieta z brodą, to niesmaczne … - powiedział, odsuwając się jeszcze bardziej. (PS Nie mogłam się powstrzymać.)
- No trudno… A, więc 1,2,3,1,2,3… - Musica tańczył z … powietrzem, pokazując Natsu i Lucy taniec.
- A ja umiem tańczyć. – zgłosiła się dziewczyna
- TERAZ MÓWISZ?! – krzyknął „nauczyciel”
- Nie pytałeś. – odpowiedziała obojętnie – Jakbyś nie wiedział, to mam w sobie szlachecką krew. – zwróciła się do Natsu – To jak tańczymy? – chłopak kiwnął głową, ujął partnerkę, po czym dał znak by włączyli muzykę. Na początku Lucy musiała prowadzić męża, jednak nie minęło kilka minut, a Natsu przejął inicjatywę i zaczął dominować w tańcu.
- Widzisz? – powiedział nagle Musica do Kurtisa
- Tak… - odpowiedział mężczyzna
- On się strasznie szybko wszystkiego uczy. – popatrzył się jeszcze raz na tańczącą parę – Może to naprawdę sprawka tego zegarka?
- Nie wiem, ale dobrze mu idzie. – podsumował Kurtis. – A i wiesz mam pytanie. Czy oni przypadkiem już się w sobie nie zakochali ?
- Tak sądzę, ale trudno powiedzieć, kiedy oni się o tym dowiedzą. – wyjaśnił mu kapitan – Na pewno wiele dla siebie znaczą, ale kiedy wyznają sobie miłość ? Coś musi się wydarzyć, ale coś jeszcze poważniejszego niż to co ich spotkało…
- Albo i nie. –przerwał mu Kurtis. Musica popatrzył się na niego ze zdziwieniem. – Może po prostu potrzebna będzie im chwila …
- Nie wiem, ale jestem świadomy jednego. Musze ich wiele nauczyć. – Musica podjął decyzję – Trochę szermierki, złodziejstwo, ukrywanie się, wykorzystywanie każdego przedmiotu pod ręką, odróżniać śmieci od skarbów…
- Tego to nawet ty nie potrafisz. – szybko się odsunął.
- Zamknij się!!!! – krzyknął Musica zagłuszając kończącą się piosenkę.
Haha tym razem pierwsza! Super rozdział! Nie mogę doczekać się końca.... Świetne teksty, chyba najśmieszniejszy jest Musika ze swoimi tekstami, a Lucy w trybie demona no po prostu druga Erza, jestem prawie pewna, że to ona jest kapitanem załogi, a raczej sprawuje nad nimi pieczęć. Naprawdę dobry rozdział, nie mogę doczekać się następnych!! ;-)
OdpowiedzUsuńO rany *-*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział *-*
Natsu jako lekarz :ooo O jezu :o
Nie no okej, do rzeczy xD
Strasznie spodobało mi się to, że Natsu uczy się medycyny! :D A Lucy go wspiera ^^
O jeju haha, sumie śmiesznie by było, gdyby Musica i Kurtis byli takimi swatkami haha, i swatali Natu i Lucy XDDDDD
...
No ale wracając do rozdziału >.< !
Natsu i Lucy taaaańczą <33 xD
Jestem ciekawa, czy wrócą do Fairy Tail T^T
Eh, no cóż, to chyba tyle XDDDD
Pozdrawiam i ślę wenę! :D
" Teraz to nie będziesz dobrze sypiał z innych powodów, kochanie, więc z dziecka nic nie będzie!
OdpowiedzUsuń- Okrutna … - szepnął do siebie." Biedny Natsu... xD Jak to przeczytałam to padłam.
" Te wszystkie wydarzenia sprawiły, że ten nieokrzesany, nieokiełznany, wszystko niszczący, głupi, nieodpowiedzialny … - Ale miała o mnie dobre zdanie… -powiedział cicho Natsu - … durnowaty, nigdy nie uczący się dupek, nareszcie zaczął się STARAĆ! –dokończyła zdanie - Ja też jestem trochę sceptyczna co do tego pomysłu, ale … no trudno ! Kupię ci książki. I zobaczymy … A ogólnie rzecz biorąc czuję, że zrezygnuje po minucie …
- Pokładasz we mnie wiarę … - znowu powiedział do siebie Natsu."
Leżę i nie wstaję.
Mai: O humor Ci się poprawił?
A jak.:) Czytanie zawsze mi poprawia nastruj, a zwłaszcza dobre opowiadania/fanfick.
Mai: Zauważyłam...
Gorąco dziś...
Mai: To lepiej niż gdyby było zimno.
Tsa... To prawda...
Mai: Więc nie nażekaj
Okeeej -.-
Mai: Nie tym tonem, młoda.
Grrr -.- Nie nazywaj mnie tak...
Mai: Bo co?
Bo gówno Ci grozi.
Mai: *zatrzymała, ale po chwili ocknęła się* Po 1 skąd ten tekst? Po 2 mówisz o sobie tak? *powiedziała z wrednym uśmieszkiem*
Chcesz wiedzieć skąd ten tekst? *powiedziała z ledwie widzialnym błyskiem w oczach*
Mai: Mhm
To zapraszam *otworzyła drzwi do tajemniczego pokoju*
Dobra... Lepiej nie wiedzieć co się działo późiej... Więc... No cóż pozostało mi powiedzieć, że świetny rozdział i czekam na następny. ^-^
Porzesyłamy kontenery weny i pozdrawiamy.
Neko Echia i Mai *z tajemniczego pokoju*
Opiszę to krótko "ZAJEBISTE!!!" :D
OdpowiedzUsuńPozdro i WENY ;)
Kochana nie przejmuj się , każdy popełnia błędy (a ja szczególnie :D)
OdpowiedzUsuńCO do rozdziału- bardzo przyjemny i zabawny.
Hahahaha!!! A tak w ogóle, witaj Olu :D. Powiem tak: już sam początek jest przezabawny. Nie potrafię wyobrazić sobie Natsu, który się uczy i zostaje lekarzem. Ale, ale, czuję, że będzie baaaaaaaaaaaaaardzo zabawnie!!! Ja bym się tam chętnie w jego ręce oddała :D. Nie dość, że przystojny, to jeszcze zabawny i uroczy będzie z niego doktorek. Kto takich nie lubi, ręka w górę??? Cieszę się, że nie ma takowych osób :D. Natsu to najlepszy materiał na lekarza :D. Przynajmniej wg mnie ;D. I jeszcze to, jak słodzą sobie z Lucy - po prostu cudnie!!! Biedny Musica. Niby twardziel, a Dragneel-lekarz przeraził go :D. Hue, hue, pamiętaj Przywódco Srebrnego Rytmu - trzeba być twardym, nie miętkim :D.
OdpowiedzUsuńHahahaha!!! Mają hałzen jak marzenie ;D. Ja też poproszę :D. I jeszcze Musica w roli nauczyciela tańca - świat stanął na głowie :D. Masz rację Hughes, nie daj się wciągnąć w machlojki tego człowieka, bo on jest niebezpieczny :D
Musica: Ja??? *Spogląda na mnie z niedowierzaniem i wskazuje na siebie palcem. Gdy kiwam twierdząco, opuszcza głowę tak, że grzywka zasłania mu oczy, odwraca się do mnie plecami i znika, otoczony przez rozpacz :D*.
Biedulek…. Szkoda mi go, no ale :D. Muszę mieć jakąś radochę z tego. Wsłuchałam się w rozmowę Musici i Hughesa i zgadzam się!!! Oni się lllllllllllllubią!!! Nie ma Happy’iego to ja przejmuję inicjatywę i ten tekst :D.
A co do piosenki – uwielbiam!!! Aczkolwiek „Once upon a december” to już w ogóle hicior!!! Bardzo romantycznie i wierzę, że tańczyło im się razem dobrze ;). Od razu przypomina mi się, jak ćwiczy przed balem i Erza obracała wszystkimi, jak jakimiś posążkami :D. Demon z spódnicy :D.
A teraz tak:
1) Podpisuje się pod tym obiema rękami!!! Żeby być jak Nora Roberts, trzeba się nagibać… Jest bardzo trudno zdobyć pozycję w gronie pisarzy, ale, jeśli kiedykolwiek Ci się zamarzy Olu, będę 3mać kciuki za Ciebie ;).
2) Doceniam, że pisałaś rozdział specjalnie dla mnie!!! A błędy zdarzają się każdemu :). Także się nie przejmuj Olu, bo liczy się ogólny przekaz ;).
Co do One-Shota, już czytałam i skomentowałam :D. A opis nowego bloga muszę przeczytać :D. Pozdrawiam serdecznie :*.
Jeszcze raz dziękuję za wszystko!!!
Wreszcie kolejny rozdział! W końcu się doczekałam i było warto! ^_^
OdpowiedzUsuńRozdzialik jak zwykle wspaniały i jak widzę humory wciąż dopisują.
Składam pozdrowienia i weny. :D
Podoba mi się to, że Natsu wytrwale zmierza do celu i nie poddaje się na początku. Będzie miło jak w nast. rozdziale pojawi się troche NaLu ^^
OdpowiedzUsuńPicasso
A jednak Natsu osiągnął swój cel i nauczył się anatomii człowieka?! Tego to się nie spodziewałam. Bardzo, bardzo fajny rozdział, tylko szkoda, że taki krótki. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział, który mam nadzieje pojawi się jutro.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :D
オリビア
Rozdział jest świetny. Jednak Natsu mówił prawdę że chce zostać lekarzem, ciekawe czy dotrwa do końca z tym przekonaniem, a Lucy zamierza go wspierać... zobaczymy co z tego wszystkiego wyniknie. Musica i Kurtis z tymi tekstami mnie rozbawiają. Ciekawe czy uda im się pokazać Natsu i Lucy że się kochają. Pozdrawiam i życze weny i czekam na next.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że dopiero teraz komentuje ale nie miałam dostępu do komputera. :< Rozdział MEGA śmieszny i genialny! W nie których momentach zapowietrzyłam się ze śmiechu. Jeny jakie Lucy ma zdanie o Natsu. :DD Teksty Musici i Kurtisa mnie powaliły z krzesła. Nie no rozdział genialny! :D Pozdrawiam i życzę weny. ;)
OdpowiedzUsuńNatsu szybko się uczy? 0_0 nieźle...
OdpowiedzUsuńale ja nie komentuję tylko lecę dalej!
Potem nie będę komentować,bo chcę dojść do rozdziału z tym jak wracają do gildii,a to tak daleko...A jutro szkooła -_-