- Natsu … - zaczęła mówić, gdy nagle przed jej oczyma pojawił się mrok, a po chwili ujrzała kobietę o blond włosach, w białej, długiej sukience, która leżała nad brzegiem rzeki, za którą rozciągał się piękny las …
Lucy zaczęła się rozglądać wokół siebie, próbując zrozumieć, gdzie się znajduje. Lecz im dokładniej
się przyglądała widziała pustkę, którą zapełniał tylko mały kawałek polany, z malutką rzeczką i kilkoma drzewami stojącymi za nią. Tajemnicza kobieta leżała na trawie delikatnie maczając nogi w płynącej wodzie.
się przyglądała widziała pustkę, którą zapełniał tylko mały kawałek polany, z malutką rzeczką i kilkoma drzewami stojącymi za nią. Tajemnicza kobieta leżała na trawie delikatnie maczając nogi w płynącej wodzie.
- Kim jesteś ? – zapytała się Lucy, powoli podchodząc do kobiety. Spojrzała na nią z góry, oczy miała zamknięte, a twarz niesamowicie spokojną. Wyglądała tak, jakby spała. Nagle otworzyła szeroko oczy, spoglądając na dziewczynę. Lucy przeraziła się, przez co przewróciła się, opadając na miękką trawę. Tajemnicza kobieta wstała, po czym podeszła do Lucy. Uśmiechała się do niej słodko, tak jakby cieszyła się z jej przybycia.
- Kim jesteś ? – zapytała tym razem tajemnicza osoba.
- Niedawno ja zadałam ci to pytanie… - szepnęła cicho dziewczyna, lecz gdy tylko spojrzała na radosną twarz kobiety, postanowiła odpowiedzieć. – Lucy, a ty ?
- Ja … - okręciła się wokół siebie, powodując uniesienie się sukienki i jej lekkie falowanie. Jej złociste włosy tańczyły razem z nią. Po chwili zatrzymała się. – Lucy. – Pani Dragon zdziwiła się słysząc to. – A dokładniej Layled Ulysen Cecylin Yelnal.
- Wolę Lucy. – Zdecydowała dziewczyna. Druga Lucy uśmiechnęła się szeroko, po czym znowu zaczęła tańczyć.
- Wiesz, kto mnie tak nazwał? – zapytała się dziewczyny, nie przerywając czynności jaką wykonywała.
- Nie wiem. – odpowiedziała jej Lucy, która powoli zaczęła wstawał.
- Natsu. – Gdy Lucy usłyszała to imię, równie mocno zszokowała się. Wiedziała, że nie chodzi o jej Natsu, tylko o jego ojca. – Natsu Dragon. Pierwszy król, pierwszy władca, pierwszy mąż…
- Zaraz! – przerwała jej dziewczyna, która przestała rozumieć słowa tajemniczej kobiety i zaczęła się powoli gubić. – Czy przypadkiem żona Natsu Dragona nie miała na imię Eleonora ? – kobieta zatrzymała się i spojrzała groźnym wzrokiem na Lucy. – Czy coś źle powiedziałam ? – zapytała się niewinnie.
- To nie twoja wina ! – wyjaśniła jej. Nagle skupiła się i zaczęła płakać. – Ja wszystko ! Ja wszystko oddałam !!! I co z tego miałam ?!?!?!?!?!?!?!?! Zapomnienie…
- Eeeee, przepraszam ? – Lucy nie wiedziała co ma powiedzieć, chciała pocieszyć kobietę, jednak nie wiedziała jak. Nagle tamta wstała i podeszła do Lucy chwytając ją za ramiona. – He? Co?
- Czy chcesz mnie wysłuchać ?! – krzyknęła głośno, cały czas nie oszczędzając łez. Lucy nie wiedziała co ma zrobić, jedyne co jej pozostało, to jej wysłuchać.
- Tak. – kiwnęła głową, tajemnicza kobieta odetchnęła z ulgą, a po chwili westchnęła. Powoli odwróciła się, a po chwili przekręciła głowę spoglądając na Lucy. - Dziwna. – pomyślała Lucy.
- Pokażę ci … - zaczęła cicho mówić - … co wydarzyło się 400 lat temu, gdy Natsu był już królem. - Zanim Lucy się zorientowała, nagle obraz przed jej oczyma zmienił się. Spojrzała na dół.
- Lewituje? – zapytała się niedowierzając. – Co to za miejsce?
- Wspomnienia… - nagle obok niej znalazła się Ona – Patrz i słuchaj, jak było kiedyś …
Do sali królewskiej wszedł różowowłosy mężczyzna ubrany w zbroję, mający u swojego boku potężny miecz.
- To dziś. – rzekł do siebie. Nagle do środka wparował starszy mężczyzna ubrany w luźną szatę, niosąc w swoich dłoniach poduszeczkę, na której spoczywała korona.
- Wasza wysokość! – zawołał za królem.
- Nie zamierzacie dać mi spokoju ? – zapytał złośliwie król Natsu.
- Dzisiaj przybywa król Ballad wraz ze swoimi córkami, wśród których jest twoja przyszła żona, Eleonora! – przypomniał mu sługa – Dlatego należy odpowiednio się przygotować.
- Wolałbym w tej chwili walczyć z setką smoków, którym pomagałyby ogry, niż czekać na „wybrankę swego serca”. – usiadł na tronie.
- Czy król nie może być chociaż raz poważny ? – sługa nie dawał za wygraną.
- A jak mam być? – spojrzał z groźnym wyrazem twarzy na niewinnego mężczyznę – Skoro każą mi wybierać żonę, co można przetłumaczyć „Masz poślubić tę kobietę! ”
- Królu … - nie wiedział co ma powiedzieć, więc tylko westchnął. Nagle do sali wszedł tajemniczy osobnik, niosący w dłoni zwinięty list.
- Ghe, ghe. – kaszlnął – Oto przybyła największa piękność tego świata, wraz ze swym ojcem i swymi siostrami. Proszę o gorące powitanie o królu.
- Mogę was podsmażyć. – powiedział do siebie cicho. Jednak gdy napotkał upominający go wzrok sługi, od razu przestał.
- Witam Wasza Wysokość! – do środka weszła czarnowłosa kobieta, o pięknych czekoladowych oczach. Delikatnie się ukłoniła. Zaraz za nią wszedł król, na samym końcu trzy siostry.
- Dla mnie ta czwórka wygląda identycznie. – rzekł do siebie król przewracając oczami. – Witam o Pani, witaj Stary Przyjacielu. – wstał i podszedł do gości. Przywitał każdego z nich z osobna mając sztuczny uśmieszek na twarzy.
- Przepraszam! – do sali wbiegła, zasapana blondwłosa piękność.
- Layled Ulysen Cecylin Yelnal co to za zachowanie!? – skarciła ją Eleonora. – Wybacz o Królu, ta dziewczyna jest z …
- Eleonoro! – krzyknął nagle jej ojciec – Jej matka jest inna niż reszty sióstr.
- Lucy. – powiedział cicho Natsu – Za długie masz trochę to imię. – odwrócił się na pięcie i podszedł do swojego sługi. – A mogę ją poślubić? – szepnął mu do ucha.
- Nie! – od razu u odpowiedział.
- A, więc… O królu ! – zaczął mówić Dragon Slayer. – Chciałbyś sojuszu z mym krajem ?
- Tak, dlatego zaproponowałem małżeństwo. – wyjaśnił ojciec Eleonory.
- A ja … - nagle ujrzał oczy Lucy, które miały kolor szkarłatu. – Czy ona ma czerwone oczy?
- Wyjdź stąd Layled Ulysen Cecylin Yelnal ! – rozkazała siostra.
- Nie! – zatrzymał ją Natsu, gdy już chciała wyjść. – Królu … jeśli proponujesz małżeństwo, to się zgadzam, ale … - zaczął machać palcem - … z nią! – wskazał na Lucy.
- Ja Panie nie mogę ! – natychmiast zaprzeczyła dziewczyna.
- Możesz, bo inaczej się nie zgodzę! – spojrzał na ojca Eleonory. – Chcę interesującą żonę, a nie jakąś … kukłę. – sługa króla Natsu stał nieruchomo, słowa jego Pana zamurowały go.
- Zgadzam się! – odpowiedział nagle król, na co cztery córki oburzyły się.
- Ale ojcze! – powiedziała każda z nich. Jednak samym wzrokiem uspokoił je.
- Kurcze wydam za mąż najgorszą i będę miał jeszcze cztery piękne do sojuszów! – już zaczął rozmyślać król Ballad. Natsu podszedł do Lucy, lekko się ukłonił.
- A, więc czy wyjdziesz za mnie ? – delikatnie się uśmiechnął. Dziewczyna stała cała zarumieniona.
- Tak, Panie. – odpowiedziała.
Lucy stała i ryczała z zachwytu.
- Świetny materiał na romans historyczny! – rzekła do kobiety – Ale widać! Ewidentnie ! Jaki ojciec taki syn!
- A, więc znasz moje dziecko ? – zapytała Layled Ulysen Cecylin Yelnal. Lucy spojrzała na nią zdziwiona
- To prawda! – krzyknęła w myślach . – Tak naprawdę, to mój mąż. – Pokazała kobiecie pierścionek.
- A, więc jestem twoją teściową ! – krzyknęła pełna dumy.
- A mogę cię zapytać o coś… - zaczęła mówić Lucy. Kobieta kiwnęła głową - Dlaczego cię widzę?
- Ponieważ … masz moje oczy. – odpowiedziała jej ze spokojem.
- Ja… ? – Lucy wyraźnie była zdziwiona tą wiadomością – A czy tą kobietą, która dała oczy Natsu, byłaś…- nie zdążyła dokończyć, gdyż kobieta kiwnęła głową i w tym momencie Lucy już wiedziała.
- Chociaż raz mogłam ujrzeć swoje dziecko dorosłe. – popatrzyła z delikatnym wzrokiem na Lucy – Dziękuję.
- Ale … jak to możliwe, że cię widzę ? Czy cię zabiłam? Czy… - po głowie Lucy zaczęły chodzić pytania, na które bała się poznać odpowiedzi.
- Oczy… są Świętą Bronią. – Lucy spojrzała na nią. – Ja już nie żyłam, na chwilę się zmaterializowałam by przekazać je Natsu.
- Dlatego tak dobrze walczyłam. – dziewczyna nareszcie zrozumiała całą sytuację, która zaistniała podczas walki.
- Mamy niewiele czasu, dlatego muszę szybko ci wszystko powiedzieć. – ma jej twarzy było widać powagę – Święte Bronie to nie są zabawki. Kiedyś moc Dragon Slayerów otworzyła wrota, których nie powinni byli ruszać. Nasz świat, jest wciąż zagrożony. Zbierzcie je, użyjcie ich mocy i zniszczcie tamto miejsce. Masz moje oczy! Jak już zauważyłaś potrafisz zatrzymywać czas, robisz się silniejsza, szybsza. Potrafisz walczyć, tak jakbyś była mistrzem. Użyj ich, one wskażą ci drogę do broni. Pamiętaj! Każda broń niesie z sobą odpowiedzialność. Nie tylko teraźniejszości, ale także przeszłości. Wraz z zawarciem kontraktu, przejmujesz część naszych wspomnień, co zresztą widziałaś. I najważniejsze … - delikatnie się uśmiechnęła – Opiekuj się moim dzieckiem.
- Obiecuję!
- Dziękuję. – powoli jej sylwetka zaczęła się rozmywać. Cały krajobraz nikną w oczach Lucy, aż nagle całkowicie znikł.
- LUCY, LUCY!!! – usłyszała wołanie. Powoli zaczęła otwierać oczy. Nagle ujrzała klęczącego nad nią Natsu i Musicę. – Nic ci?
- Wszystko dobrze.- odpowiedziała ze spokojem
- Co się stało? Pająka zobaczyłaś? – zapytał się złośliwie Musica
- W tej drużynie to ty jesteś specem od pajączków! - - odpowiedziała mu powoli wstając – Mam wam dużo do powiedzenia, więc SŁUCHAĆ!
- Tak jest pani Kapitan! – odpowiedzi równocześnie.
- Natsu … - zaczęła mówić – Spotkałam twoją matkę … prawdziwą matkę… - chłopak wyglądał na zszokowanego i zdziwionego.
- Mamę ? – zapytał cicho – Pewnie kazała ci się mną opiekować?
- Dobrze, że jesteś świadomy tego, że jesteś dzieckiem specjalnej troski!
- I powiedz tu człowieku, że nie są w sobie zakochani. – pomyślał Musica – No dobra zaczynamy akcję Swatka Dobra Gratka!!!
PROSZĘ PRZECZYTAJ!!!
Drogi czytelniku
Nawet jeśli blog będzie zakończony proszę cię drogi czytelniku SKOMENTUJ, jak chcesz pójdź na inne moje BLOGI, POLUB moją stronę, albo naciśnij OBSERWACJĘ :)
Pierwsza! Już drugi raz. :p
OdpowiedzUsuńMama Natsu pewnie przypomina Lucy, trochę to dziwne. :D
Musica w następnym rozdziale pobawi się w swatkę? Wow. XD
Bardzo mi się podobało. Trzymaj tak dalej.
Przesyłam wenę, którą ma od groma. ;)
オリビア
Rozdział CU-DO-WNY. Zresztą jak zawsze. Wspomnienia matki Natsu były świetne. Ta historia między rodzicami Natsu była taka piękna. Dobrze, że wybrał ją, a nie tą Eleonorę. Z tymi oczami coś było podejrzane od początku, że ktoś się pojawił i oddał je tak po prostu. Choć sama bym się nie domyśliła, że może to być Święta Broń, no może waleczna Lucy dawała do myślenia. Końcówka świetna. Już nie mogę się doczekać sfatania Musici. Będzie się działo.
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać środy, choć nie powinnam, bo w ten dzień czeka mnie poprawa ocen z matematyki, geografii i niemca, ale ważne, że powinien się wtedy ukazać rozdzialik. Życzę jak najwięcej weny :***
Windows XP... to były czasy :D
OdpowiedzUsuńRozdział ZAJEBISTY!!!
WENY :)
i znowu ja i znowu te same uwagi
OdpowiedzUsuńfabuła super nowe pomysły nie mogą się od ciebie oderwać ale cały czas robisz te same błędy
prosisz o komentarze, zdaje mi się że oczekujesz tylko tych pozytywnych
błędy językowe, gramatyczne, szyk zdania. piszesz to wszystko jakby na czas a przecież nie o to chodzi. osobiście wole poczekać parę dni dłużej niż czytać tekst z błędami. oczywiście nie przestanę odwiedzać twojego bloga bo naprawdę ciekawi mnie co będzie dalej tylko proszę popracuj nad swoimi błędami. wiem że pisanie jest trudne. ja też piszę ale fabuła to nie wszystko. to jak pieczenie ciasta. jeśli brzydko wygląda to nieważne jak dobrze by smakowało, nie spróbujesz go. też robię błędy ale staram się je niwelować do minimum. możesz być lepsza wystarczy że spróbujesz.
fabuły nie zmieniaj. jest naprawdę super.
by ExPert
No to ja w tej chwili nic nie rozumiem. Robiłam błędy, roszpunka powiedziała mi co jest źle, staram się wyłapywać wszystkie błędy. Po drugie rozdział napisałam przedwczoraj, więc wczoraj na spokojnie przeczytałam i wszystko co rzuciło mi się w oczy poprawiłam. Jeśli widzisz błędy to mi powiedz, gdzie one są. Wybacz, ale nigdy nie lubiłam ortografii i tych praw, więc staram się nie robić błędów, ale są i szczerze jesteś pierwszą osobą, która napisała, że aż tak dużo robię. Kolejna sprawa napisałeś, że oczekuję pozytywnych, a napisałam kilka rozdziałów temu informację, że oczekuję wszystkich, gdyż chcę pisać opowiadania na konkursy, więc potrzebuję zobaczyć, gdzie robię błędy. I przykro mi jeśli ktoś mi nie pokaże, gdzie zrobiłam błąd to nie poprawię, a takie ogólnikowe stwierdzenia niestety mi nie pomagają :)
UsuńJeszcze ciasto, nie zgadzam się, gdyż robię wiele ciast, które wyglądają niezbyt rewelacyjnie, ale cała rodzinka zajada, bo są smaczne, więc twój przykład jest zły,a skoro ty też robisz błędy, ale starasz się je poprawiać, to zapraszam do konkursu :) Proszę się sprawdzić :)
Hahaha!!! Ola dziękuję tobie, Anonimie, że pozwoliłeś jej nie zmieniać fabuły. Hahahaha!!! Przepraszam, ale nie mogłam się powstrzymać!!!! To brzmi tak absurdalnie, jakby uczeń powiedział nauczycielowi, jaki temat ma dzisiaj przeprowadzić :D. Już widzę, że belfer się słucha i robi coś pod dyktando ucznia. Hahahahaha!!!
UsuńAnonimku, a ja mam do ciebie jedną prośbę: zdania po kropce zaczynaj z wielkiej litery, gdyż to, jak piszesz, uważa się to za błąd ortograficzny. I jeszcze jedno: pamiętaj o przecinkach, bo to z kolei kulenie interpunkcji jest :D. Amen.
Strasznie śmieszne. Chodzi mi głównie o błędy stylistyczne. Twój komentarz "potrzebuję zobaczyć" ja bym napisała "muszę wiedzieć" albo coś podobnego. Często używasz słowa "gdyż". Nie wiem jak u ciebie, ale kiedy rozmawiam z kimś używam raczej stwierdzenia "dlatego" albo "ponieważ" zależnie od kontekstu.
UsuńKoleżankę "Roszpuncię" proszę o nie porównywanie mnie i Oli Ri do nauczyciela i ucznia. Nie wiesz jaka jestem i jak piszę, dlatego nie wychodź z założenia że jestem gorsza czy lepsza. Mam dziwne wrażenie że jeśli chodzi o umiejętności i doświadczenie jesteśmy dokładnie na tym samym poziomie.
by ExPert
Piękna modlitwa :) do Roszpunci
UsuńDo Experta
A i powiem szczerze, że jakoś jesteś pierwszą osobą, która mi mówi, że ty byś napisała. Ja używam takich zwrotów i przykro mi, ale przy pisaniu komentarzy nie zwracam uwagi na to, czy dobrze jest stylistycznie itd. a bym nie napisała "strasznie śmieszne" tylko "zabawne... ". I twoje "muszę wiedzieć", źle! Napisałam poprawnie, muszę coś zobaczyć by to poprawić. I Roszpuncia dobrze napisała z tym nauczycielem i uczniem, ponieważ to jest mój blog i ona dała ten przykład do twojego zdania o tym, że nie muszę zmieniać fabuły. dlatego ona nie miała na myśli czy jesteś gorsza czy lepsza ode mnie tylko o to, że to jest mój blog, ja go prowadzę, a ty jesteś tylko osobą, która go czyta, więc miała racje z tym przykładem.
Mam nadzieję, że wszystko wyjaśnione, a jak nie to proszę pisać, chętnie odpowiem :)
Oczy świętą bronią?! Nie no... zaskakujesz mnie coraz bardziej...
OdpowiedzUsuńA mama Natsu... taka podobna do Lucy... *.*
Coś prześlicznego :)
Dziękuję Ci wierny przyjacielu Oli :*
~Su~
Któraś z kolei :D. Zaraz czytam i komentuję :D
OdpowiedzUsuńPowiem tak Olu: rozdział do bani, w ogóle mi się nie podobał. Był nudny, nieciekawy i taki jakiś… Sama nie wiem… Co tu więcej napisać??? Pojęcia nie mam. Pozdrawiam.
Usuń♫
►
♫
►
♫
►
♫
►
♫
►
♫
►
♫
♫
►
♫
►
♫
►
♫
►
♫
►
♫
►
♫
Hahahaha!!! Dałaś się nabrać, co??? Chciałam w praktyce sprawdzić Twoją teorie :D. Mam nadzieję, że nie masz mi tego za złe??? Małe kłamstewka chyba jeszcze nikomu nie zaszkodziły, co??? W każdym razie nie wierz w ani jedno słowo napisane na samym początku. No, chyba, że chodzi o „pozdrawiam”, ale to napiszę też na końcu :D. A teraz powstaje właściwy komentarz :D. Oczywiście, pozytywny :D. A przynajmniej tak sądzę :D. Żarcik :D.
Po pierwsze: imię, które wymyśliłaś dla drugiej Lucy, powaliło mnie :). Nawet trudno było je przeczytać, a co dopiero powtórzyć :D. Poczułam się jak w carskiej Rosji :D. Tam też przydomki były mega :). Wychodziły takie hocki klocki, że człowiek głowił się, czy to w ogóle poprawne jest :). I znowu odbiegłam od tematu!!! Miałam komentować rozdział, a nie wrzucać tutaj swoje przemyślenia. Gomene, ale ja już tak mam :D. To tak. Pierwszy fragment bardzo ciekawy, intrygujący i bajkowy. Poczułam się niemal jakbym była bohaterką jednej z baśni Andersena. Ta rzeka, drzewa i „druga’ Lucy – same w sobie niesamowicie piękne ;). A zdjęcie, które dodałaś – ach!!! Przecudowne :D.
Lećmy dalej. O matko, matko!!! Jakie to słodkie!!! Spotkanie rodziców Natsusia jest totalnie wspaniałe ♥♥♥. Zakochałam się w końcowym zdaniu tego fragmentu!!! Może mi wierzyć, bądź nie :D. Ale chyba wybierzesz tą pierwszą wersję, gdyż wiesz, że mój entuzjazm nigdy nie jest udawany :). A ten król głupi!!! Myśli, że pozostałe córki są pięknościami, podczas gdy to właśnie blondwłosa jest najbardziej urodziwa. Tępak!!! Dobrze, że król Natsu wie co dobre :D. I docenia prawdziwość, a fałsz wyczuwa na odległość i gardzi nim :). Tak, Natsu, jesteś mądry!!! I takiego cię uwielbiam!!!
A ten ostatni fragment – ach!!! Cudeńko!!! Cieszę się, że oczy Lucynka są jedną z szukanych przez naszych Nieustraszonych, Świętych Broni. Powiem Ci, że nie pomyślałam o tym od razu. Ale kiedy Lucy zmieniła się w maszynę do zabijania, coś mi tam świtało. No, nie oszukujmy się, bo sama z siebie nie stałaby się nagle megamocna, prawda??? No właśnie. Bardzo cieszy mnie, że pani Kapitan widziała fragment przeszłości i usłyszała wiele ważnych faktów, które istotnie będą pomocne. Oczywiste też jest, przynajmniej dla mnie, że im większą władzę dzierży się w dłoniach, tym większa spoczywa na barkach rządzącego czy posiadającego, odpowiedzialność. Hahaha!!! A Lucynka ostatnim swoim tekstem, dała do pieca :D. Podsumowała Natsu jednym zdaniem :D. Jestem ciekawa, czy w kolejnym rozdziale ukarzesz nam złość tego różowowłosego pajaca, którego uwielbiam!!! I jeszcze Musica chce być swatką – hahahah!!! Wiesz, co Srebrniku??? Ty to się lepiej nie wtrącaj, bo oni już są małżeństwem, czyli twoja rola skończona. Na wyznania miłosne jeszcze mają czas :D.
Podsumowując, rozdział bardzo mi się podobał, aczkolwiek ubolewam, że jest taki krótki… Na „Detektywie” raczysz nas długimi, przez co jestem przyzwyczajona do tego, że czytania jest więcej. No, ale rozdziały ukazują się bardzo często, dlatego już przestaję narzekać :D. Najzabawniejsza była końcówka, o czym pisałam w poprzednim fragmencie komentarza :). I to chyba tyle ;). No nie!!! Jeszcze o czymś zapomniałam :). Wszystkiego dobrego z okazji Dnia Dziecka ;). Pozdrawiam cieplutko Ciebie i Twojego niezastąpionego przyjaciela :). Przy okazji dziękuję mu, że pozwala Ci pisać wspaniałe rozdziały i zawsze jest pod ręką :D.
PS. A teraz, moja droga, R. pobawi się w betę tym razem u Ciebie :D.
UsuńTutaj bez kropek przed myślnikami:
- „- Nie wiem. – odpowiedziała jej Lucy, która powoli zaczęła wstawał.”
- „- Tak. – kiwnęła głową, tajemnicza kobieta odetchnęła z ulgą, a po chwili westchnęła. Powoli odwróciła się, a po chwili przekręciła głowę spoglądając na Lucy. - Dziwna. – pomyślała Lucy.”
- „- To dziś. – rzekł do siebie.”
- „- Mogę was podsmażyć. – powiedział do siebie cicho.”
- „- Lucy. – powiedział cicho Natsu” i kropeczkę po „Natsu” poproszę :).
- „- Wszystko dobrze.- odpowiedziała ze spokojem” – no i po „spokojem” koniecznie umieść kropencję :D.
A tutaj brakuje kropeczki po „ona”: „- Wspomnienia… - nagle obok niej znalazła się Ona – Patrz i słuchaj, jak było kiedyś …”.
A tutaj z dużej po myślniku:
- „wybrankę swego serca”. – usiadł na tronie.”
- „Chcę interesującą żonę, a nie jakąś … kukłę. – sługa króla Natsu stał nieruchomo, słowa jego Pana zamurowały go.”
A tutaj da pani przecinek po „witam”: „- Witam Wasza Wysokość!”
Tutaj po „a” nie potrzeba przecinka: „- A, więc znasz moje dziecko ?”. Gdyby wystąpiło to sformułowanie w środku zdania przecinek byłby przed „a”.
A tutaj:
- ”- delikatnie się uśmiechnęła – Opiekuj”, albo kropka przed myślnikiem, albo z małej po myślniku i jeśli wcześniej je wielokropek to przed „opiekuj” też powinnaś go dać.
- „- Mamę ? – zapytał cicho” – kropeczka po „cicho”.
Tutaj: „Cały krajobraz nikną w oczach Lucy” powinno być „niknął”, bo mówisz o krajobrazie, a nie krajobrazach. Gdyby była liczba mnoga, z powodzeniem mogłabyś użyć „nikną”.
Wiem, wiem, wredna jestem :D. Przepraszam Cię bardzo!!! No, ale prosiłaś, by dokładnie napisać, co jest naszym zdaniem nie tak. Nie mam zamiaru w jakikolwiek sposób Cię obrażać czy coś. To dla Twojego dobra :). Wiem jak to brzmi… Frazesy, ot co. Też wielokrotnie słyszałam ten i zawsze ogarniał mnie głupi śmiech :D.
Myślę, że wszystko wymieniłam :). Jeszcze „Detektyw” i w kimono, bo padam!!! Papuszki!!!
Wiem, mniejszy SPAM niż na ostatnim „Detektywie” :D
Ale patrz byłam przekonana, że sprawdzałam te kropki! No, ale ten fragment był na kolorowym tle, więc może dla tego. Aczkolwiek dziękuję za pomoc:) I nie, ja się nie obrażam :)
UsuńSpoko :D. Nie ma za co :D. I cieszę się, że się nie gniewasz :D
UsuńRozdział CUDOWNY. Tak jak zawsze. ;) Lucy spotyka matkę Natsu? A ja myślałam, że spotka swoją, no cóż miła niespodzianka. ;) Oczy Lucy to Święta Broń, ciekawe, ciekawie się teraz zrobiło. "Jaki ojciec taki syn." Natsu normalnie jak jego tato! Natsu- dziecko specjalnej opieki. Hah. :D "- I powiedz tu człowieku, że nie są w sobie zakochani. – pomyślał Musica – No dobra zaczynamy akcję Swatka Dobra Gratka!!! " Musica rozwalił mnie tym. :D
OdpowiedzUsuńNie mogę się już do czekać kolejnego rozdziału!
Pozdrawiam i ślę weny. :)
Świetny rozdział, nie mogę się doczekać planu Musici. Jestem ciekawa jakim cudem Eleonora stała się żoną Natsu I.... Życzę weny na następne rozdziały. ;-)
OdpowiedzUsuńJa to mam opóźniony zapłon :)
OdpowiedzUsuńDopiero teraz miałam czas żeby cokolwiek przeczytać.
Znowu przyjemnie się czytało.
"Swatka Dobra Gratka" padłam XD
OdpowiedzUsuńa-a-a-lee ciii Marika,ciii...idę czytać dalej! Muszę dzisiaj dojść do tego jak wracają do gildii..muszę!